Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2008, 15:43   #502
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Nathiel spał czujnie nawet jeśli wydawało się, że jego sen jest głęboki i pełny widzeń. Anzelm obudził go bez trudu po czym skinął mu głową i oddalił się w kierunku swego posłania. Drow wstał bezszelestnie i wygładził swe długie białe włosy. Sięgnął dłonią po swój sejmitar upewniając się, że jest na swoim miejscu, po czym rozejrzał się po obozie. Gdy odwrócił twarz w kierunku ogniska musiał przymknąć powieki by przestawić swój wzrok na widmo światła widzialnego. Szybki rzut oka na otoczenie pozwolił mu stwierdzić, że wszyscy, łącznie z ich tajemniczą towarzyszką, śpią na swoich miejscach. Czujne uszy mrocznego elfa wyłapywały jedynie spokojne oddechy i odgłos trzaskającego z rzadka opału.

Ognisko nie pozwalało mu widzieć w podczerwieni, aby więc zrobić użytek ze swoich wrodzonych zdolności postanowił oddalić się nieco od niego i zataczać niewielkie kręgi wokół obozowiska, obserwując otaczający ich las. Jednocześnie próbował sobie przypomnieć co było przedmiotem jego przerwanego nagle snu. Pamiętał jedynie, iż maszerował wśród innych mrocznych elfów a później brał udział w jakiejś bitwie, albo raczej... w polowaniu. Obrazy pozbawione były jednak jakichkolwiek szczegółów. Czasami spoglądał w kierunku śpiących Phaere i Maureen, jakby jedna z nich miała z tym coś wspólnego. Najbardziej niepokojące były zaś uczucia, jakie wyniósł z tej sennej wizji - gniew zmieszany z poczuciem satysfakcji. Może nawet namiastka radości. Coś, czego doświadcza drow wojownik gdy podrzyna swemu wrogowi gardło a później beznamiętnie patrzy jak uchodzi z niego życie.

Wpatrywał się w rozciągający się naokoło las wypatrując jakiegoś ruchu i śladów ciepła innych niż te kilka małych leśnych stworzeń jakie dostrzegł już wcześniej. Pogrążony w ponurej zadumie nie od razu zauważył, że dźwięk trzaskającego drewna znacznie osłabł. Zmuszony znów do patrzenia w sposób w jaki czynią to mieszkańcy powierzchni odwrócił się w kierunku dogasającego ognia. Jeszcze kilka chwil i musiałby rozpalać go na nowo. Ganiąc się w myślach podszedł bliżej i położył na pozostałościach żaru kilka suchych szczap, po czym wrócił do swego zadania wciąż nie mogąc się otrząsnąć z sennych wrażeń.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline