Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2008, 17:00   #49
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Śnieg padał tak gęsto, że za oknem nie dało się już dostrzec poruszających się po ulicach zombie. Do przewidzenia było to, że śnieg i mróz nie spowolnią ich na długo. Leon wątpił czy zdawali sobie chociaż sprawę z otaczającej je śnieżycy. Zasłonił firankę i odwrócił się do reszty. Kate udało się odebrać telefon a on sam doznał olśnienia. Może radio w radiowozie nadal działa? Nawet jeśli uda mu się odpalić silnik to wątpił żeby dał radę kierować w taką pogodę będąc w dodatku tak osłabionym, ale przynajmniej skontaktuje się z centralą i poinformuje o ich położeniu. Rozważania przerwał mu Danny, który ku zadowoleniu policjanta najwyraźniej wziął się już w garść. Przytaknął szybko.

-Dobry pomysł, ale nie będziesz robić tego sam. Zaraz wszyscy zajmiemy się barykadowaniem, wartę będziemy pełnić na zmianę we dwoje, niech dziewczyny się prześpią.

Rzeczywiście zgadzał się z tym że trzeba zabezpieczyć dom. Nieważne czy uda mu się dotrzeć do radia, trzeba przeczekać tu noc. Kiedy Danny udał się wprowadzać czyny w życie Leon odezwał się do Kate, która mimo tych wszystkich wydarzeń nadal twardo stąpała po ziemi.

-Kate.. Najprawdopodobniej będziemy musieli użyć samochodu Dannego, sęk w tym że mam nadzieję że twoja znajoma nie mieszka na drugim końcu miasta bo nie mogę narażać na takie niebezpieczeństwo grupy. Pomożesz mi? W schowku na miotły widziałem jakieś deski które chyba się nadadzą żeby zrobić coś z drzwiami i oknami.

Urwał dostrzegając na sobie dość dziwne spojrzenie Corneli. Nie chciał, żeby pałętała się im pod nogami, ale na coś przecież mogła im się przydać.

-Też możesz pomóc, daj znać jeśli znajdziesz coś co pomoże nam dotrwać do rana i staraj się omijać umarlaków z daleka dobrze?

Uśmiechnął się chcąc podnieść ją trochę na duchu tym żartem, ale sytuacja rzeczywiście była beznadziejna. Powoli sam zaczynał wątpić w ich szanse.

Otworzył drzwi schowka i zmierzył w rękach kilka wyglądających solidnie desek. Sęk w tym, że nie było ich zbyt wiele. Podał kilka Kate a sam zaczął wyłamywać siekierką kolejne deski z podłogi przerwał jednak żeby odpowiedzieć na słowa Dannego.

-Dom wygląda porządnie, możemy przeczekać tu noc. Czy może mamy coś jeszcze do zrobienia? W ogóle jaki mamy plan? Ja chcę uciekać stąd jak najdalej, mam warsztat w innym mieście.

-Nie wiadomo jak wyglądają drogi, nie wiadomo jak to wszystko wygląda w innych miastach. Póki co musimy dostać się na posterunek a po drodze zabrać jeszcze jedną osobę i do tego będziemy potrzebowali twojego auta, jednak jazda w taką pogodę to samobójstwo i mimo że mi się to nie uśmiecha musimy zostać tu na noc.

W chwilę później było ich wystarczająco żeby zakryć co najbardziej niebezpieczne miejsca w domu. Okazało się, że łatwo też znaleźć narzędzia i gwoździe które ktoś przyniósł kiedy on uwijał się jak mysz. Przetarł spocone czoło i uśmiechnął się na widok młotka. Długo czasu minęło od czasu kiedy remontował rodzinny dom ale czując trzonek młotka wydawało mu się jakby to było wczoraj. Następne minuty upłynęły im pod znakiem przybijania gwoździ a dom wypełniły odgłosy pracy ginące jednak za oknem w bezlitosnej śnieżycy. Kiedy było już po wszystkim a nieliczne okna i drzwi zostały zabezpieczone osunął się ciężko pod ścianę próbując złapać trochę tchu. Widać nie był jeszcze stu procentowo gotów na tak wzmożony wysiłek.
Kilka sekund, tylko kilka sekund przekonywał w głowie sam siebie.
Po chwili drgnął kiedy wyraźnie usłyszał odgłosy pojedynczych miarowych kroków za oknem. Ktoś tam był. Dał znać reszcie żeby zachowali ciszę i odsunął się wolno od okna. Jeśli jakiś z tych potworów przyszedł ich zabić nie należało im ułatwiać zadania. Do jednego odgłosu wkrótce dołączyły kolejne a on odruchowo dotknął broni.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline