Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2008, 18:38   #16
Greg
 
Greg's Avatar
 
Reputacja: 1 Greg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemuGreg to imię znane każdemu
[MEDIA]http://www.metacafe.com/fplayer/yt-fp3TAwOVRw0/iron_maiden_prowler_1980.swf[/MEDIA]

-Pachole, pobliże bazy Legionu nie jest dobrym pomysłem.

Stwierdziła ciemność swym głosem. Zdawała się obserwować, wyczuwać wszystko. Ten gęsty mrok jakoś jednoczył się z nocą i... przemijaniem?

-Jestem służącym. Za atak dostaniesz wszystkie rzeczy z Bazy, o ile będziesz je w stanie unieść. Ja wybiorę tylko jedną.

- Tjaaaa…. Dla Ciebie pobliże bazy jest niebezpieczne, co? A dla mnie niby nie? Mądrala… – pomyślał Kotecki. – A co mi tam. Niech licznik Geigera ma mnie w opiece. A Ty panie mroczny – niewidoczny lepiej ubezpieczaj mi moją piaskową dupę bo jak wykorkuję po raz drugi to nawet Skłodowska – Curie cię nie wskrzesi gdy cię dorwę. – Dodał z kolei na głos.

I nagle znikł. Płaszcz i kapelusz upadły na ziemię. Było tylko słyszeć cichutkie skrzypienie, tak, jakby ktoś szedł po piasku. I czuć narastające ciśnienie. Jak przed burzą. Ciśnienie wzrastało. Atmosfera w pewnym momencie osiągnęła taki stopień że można było siekierę w powietrzu powiesić. Cisza. Powiał lekki wietrzyk. Ze szczytu pobliskiego muru odłamał się niewielki kamyk i zaczął spadać. Wyglądało to tak jakby czas biegł w spowolnionym tempie. Kamyk powoli spadał… spadał…. Spadł.
W pobliskiej ścianie wyrwało dziurę o wyglądzie zbliżonym do ludzkiej sylwetki. Następnie w kolejnej znajdującej się za nią. I kolejnej. I kilku następnych…

Baza Legionu Dusz
- Co do jasnej cholery tam się dzieję!?- Krzyknął humanoidalny kształt przypominający skrzyżowanie robocopa z dźwigiem i cysterną samochodową. Obrócił swoje czujniki w kierunku śluzy prowadzącej na zewnątrz bazy. Na 15 centymetrowej grubości wrota prowadzące do środka. Budynkiem zatrzęsło a wrota zauważalnie drgnęły i to na tyle silnie że posypał się pył ze ściany. I nagle wszystko ucichło

Główne wejście do Bazy Legionu Dusz
Grzegorz siłą rozpędu przebił kilka (naście?) kamiennych ścian i rozpłaszczył się na śluzie prowadzącej do środka bazy.

- Auuuuuuuu……… - mruknął zsypując się z powierzchni stalowych wrót. – No dobra, blaszanki. Jak nie kijem go to pałą…. - W postaci samego pyłu wzniósł się ponad bazę i osiadł na jej dachu szukając jakiejkolwiek szczeliny, wentylacji czy czegokolwiek przez co mógłby wniknąć do środka.
 

Ostatnio edytowane przez Greg : 03-11-2008 o 20:50. Powód: kosmetyka i próba wrzucenia dźwięku
Greg jest offline