Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2008, 20:37   #80
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Grzesiek lubił filmy wojenne, ale zanosiło się że w najbliższym czasie jego ręka dobrowolnie nie sięgnie po żaden dvd z takowym. W robocie musiał ciągle słuchać opowieści swoich współpracowników, zapalonych airosftowców, o ich przygodach. Jak zwykle Grzesiek poczuł się oszukany przez los. Oni biegali i krzyczeli do siebie, strzelali i okładali po głowach, udając wielce poważnych komandosów czy innych wojaków. On właśnie został okrzyczany "Jude! Halt", rozwalono mu głowę kolbą i skopano po klejnotach rodowych. Nie mógł zrozumieć jak ludzie mogą chcieć w czymś podobnym uczestniczyć dobrowolnie. Przez myśl przeszło mu że to może wynikać z faktu że oni też mają wtedy własne kolby i ciężkie buty, ale ciągle nie przemawiało to do Grześka.

Obecnie przed nim stanął otworem nowy, zasadniczy problem. Miał cztery koła z alufelgami, lśnił się od szamponu z woskiem i promieniował blaskim bijącym o zadowolonego ze swej bryki właściciela.

Grzegorz podkuśtykał do dresobusu z zwinnością von Smallhousen'a. Niestety, posiadał zbyt delikatną i przyjemną facjatę by wyszło mu spojrzenie ala doktor House. Zresztą, to nie istotne, bo nie spodziewał się wywrzeć na Karolu jakiekolwiek wrażenie. Z braku innych opcji postanowił przemówić do resztek intelektu, które przetrwały w głowie Biruli.

Karol, wiesz że nie wsiąde to samochodu. Nie chodzi że twojego, jakiegokolwiek. Pomijając już nawet fakt, że uważam że jeździsz jak jakiś pirat drogowy.-Grzesiu podjął stanowczy, acz przeywany co i rusz posykiwaniami i potknięciami marsz w kierunku Fundacji, nie zważając na swojego wybawiciela.

-Wsiadasz kurwa dobrowolnie, czy mam cię tam wsadzić?-o dziwo głos Biruli był ciągle spokojny.

-Karol, daruj sobie.

Szósty zmysł Grzegorza znów zadziałał. Oczywiście, nie przewidział bandy dresów kilka chwil temu, jednak łomot który za chwile spuści mu jeden, podobno " po jego stronie", wyczuł bez trudu. Birula bez ceregieli chwycił drobniutkiego w porównaniu z nim Grześka i bez większych
problemów wsadził go miejsce pasażera.

Przez chwilę, Euthanatos chciał się bronić, jednak nim w ogóle zdążył zareagować już był wewnątrz obwoźnej świątyni dresiarstwa. Grzesiek rozpaczliwie starał się czymś zająć, byle tylko nie wróciły traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa. Nim jego towarzysz wrócił na swoje siedzenie, Głodniok już majstrował drżącymi rękoma przy radiu.

-Co ty odpierdzielasz?!-dres był nieco zmieszany zachowaniem swojego pasażera.

-Szukam czegoś relaksującego! Mój terapeuta radzi mi słuchać muzyki przepełnionej pozytywnymi wibracjami, żebym pozbył się Jihoru

-Zostaw moje radio albo ci zasunę , i totak że zalecisz na miejsce z taką prędkością, że wylądujesz z rozpędu już na cmentarzu...

-A pierdole! Włączaj sobie co chcesz! Wszystko mi jedno, chce wyśąść z tej trumny jak najszybciej! -nagły napad agresji ze strony dotychczas spokojnego towarzysza jeszcze bardziej zaskoczył Birulę.-Jedziemczy czy nie? Tylko szybko, skoro mamy i tak skończyć na jakiejś latarni to chcę do mamy jak najszybciej!

Karol spojarzał na popadającego w histerię Euthanatosa wyraźnie nie wiedząc co ma w takiej sytacji zrobić. Jego zdrowy rozsądek podpowiedział mu, by robił to co wychodzi mu najlepiej. Wystarczył jeden dobry cios, by przywołać Grześka do porządku. Niestety wiązało się to także z utratą jego przytomności...
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 04-11-2008 o 20:40.
Ratkin jest offline