Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2008, 19:22   #46
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Wklejam kolejną postać z sesji na LI, w której już nie gram. Postać jest nieco inna niż poprzednie. W sesji długo nie pograłem i po miesiącu przerwy wybiłem się z klimatu. Ale samo tworze postaci było dla mnie bardzo przyjemne. Może to dosyć dziwna teza ale Czasami tak mam, że tworzenie karty jest przyjemniejsze niż sama gra. Miłego czytania Adr


Maestriel – postać upadłego anioła Autor: Adr

Imię Anioła:
Maestriel – (maestria wł. – mistrzostwo, artyzm; końcówka -el – oznacza boskie pochodzenie). Znaczenie imienia - artyzm Boga, mistrzostwo w dziedzinie sztuki, ma związek z szeroko rozumianą twórczością. Imię wiąże się z główną cechą postaci i zarazem specjalizacją. Maestriel jest przede wszystkim twórcą i artystą. (rozwinięcie patrz niżej)

Imię i nazwisko:

Aron
jest skrótową wersją imienia anielskiego Arondiel. Arondiel był towarzyszem i przyjacielem Maestriela w niebie. Maestriel przyjmie imię przyjaciela. Dlaczego? Jak przyjmiesz moją postać to się przekonasz.

Miano Aron jest pochodzenia biblijnego.Nie mogłem znaleźć informacji, która by dokładnie wyjaśniła znaczenia tego imienia.

???
- Celowo nie podaje nazwiska. Zamierzam wprowadzić je w trakcie sesji. W zależności od tego z czym zetknie się moja postać w czasie pobytu na ziemi. Może będzie to nazwisko jakiegoś gwiazdora pisarza, aktora lub sportowca.


Chór: Triada Chwały

Tu mam problem i proszę o jakieś ukierunkowanie. Po przeczytaniu całej karty wybierz chór, który będzie najlepiej pasował.


Wygląd (ciało):

Ciało Maestriela zostało ukształtowane przez niego samego. No z niewielką pomocą jakiejś istoty. Czy był to Jahwe? A może któryś z potężniejszych aniołów? (pozostawiam Ci wolną rękę, może wymyślisz coś ciekawego).

Maestriel
to człowiek charakteryzujący się imponującą postawą. Świadczą o tym wysoki - prawie dwumetrowy - wzrost, barczysta sylwetka i proporcjonalne umięśnienie ciała.

Twarz Gładka i delikatna nadająca się idealnie do uśmiechania, ale w początkowej fazie sesji przyjmować będzie najczęściej wyraz smutku i goryczy. Wymyśliłem nawet swoistą nazwę („antyuśmiech”) dla tego grymasu, który będzie często gościł na twarzy Maestriela.

Charakterystyczne, zielone oczy Maestriela mają w sobie osobliwą głębie i silnie przyciągają uwagę innych. Spojrzenie tych niezwykłych oczu jest zwykle przenikliwe, jednak od czasami łagodnieje szczególnie w chwilach zamyślenia.



Maestriel

Funkcja w niebie:

Maestriel
był jeden z aniołów pracujących podczas powstawania Rajskiego Ogrodu. Maestriel jest przede wszystkim artystą, jednak jego moce twórcze są wtóre wobec mocy Bożej. Bóg stwarza z nicości, a anioł miał jedynie moc przetwarzania materii i możliwość nadawania kształtu i formy. Moc Maestriela sięgała tylko powierzchni bytu, zaś moc Wszechmocnego Boga dotykała tajemniczego rdzenia i samej istoty bytu.

Maestriel
składał Bogu dziękczynienie za powołanie do życia i dar jakim jest moc twórcza:

- O Panie to Ty mnie stworzyłeś w początkach czasów, wyrwałeś mnie z niebytu i ocaliłeś od nicości. Tchnąłeś we mnie moce twórcze, abym służył Ci pomocą przy budowie Rajskiego Ogrodu. Twa twórcza wola jest wolą miłości. Namaściłeś mnie twórczą wolą i obdarzyłeś mnie nieugaszonym zapałem twórczym. Nauczyłeś mnie jak nadawać kształt materii. Twa dobroć kierowała mymi czynami. Sięgam pamięcią do mych pierwszych prób kształtowania rzeczy. Pamiętasz zapewne te efemeryczne twory i rachityczne drzewka, które naginałem siłą mej woli. Ty jednak nie zwątpiłeś we mnie. Wspomogłeś i wyzwoliłeś moje moce. Czuwałeś by ład i harmonia zwyciężyły nad chaotycznymi wibracjami pierwotnego stworzenia. Panie jesteś mym mistrzem, jam Twym sługą i wyrobnikiem. Składam Ci hołd i dziękczynienie za dar tworzenia jakim mnie obdarzyłeś. Amen.

Kiedy wielkie i dobre dzieło stworzenia zostało ukończone i nadeszły chwile błogiego odpoczynku. „Jahwe dał mi nagrodę według mej sprawiedliwości, odpłacił mi według czystości moich rąk (PS. 18.21).

Maestriel
został wynagrodzony. Od tego czasu doświadczał szczęśliwości i spoczywał zanurzony w bezgranicznej miłości Boga. Harmonia, miłość i moc boska otaczały go zewsząd. Lecz taka sytuacja go nie satysfakcjonowała. Zapał twórczy wlany przez Boga przy stworzeniu Maestriela rozpalał wnętrze anioła i nie pozwalał mu zaznać spokoju, ani trwać w bezczynności.

- O wszechmocny Jahwe opromieniłeś mnie monotonnym blaskiem Twej chwały i zanurzyłeś mego ducha w niezmierzonej i biernej szczęśliwości. Zapuszczam korzenie mego ducha w Twej miłości, która jest cennym nektarem i pokarmem mego bytu. Panie pozwoliłeś zatopić się w Twojej łasce i nakazałeś mi trwać w wiekuistym odpoczynku.

- Panie nagrodziłeś mnie, lecz cóż mi po takiej nagrodzie. Spójrz moc twórcza mnie rozpiera, a Ty nie wyznaczyłeś mi nowych zadań. Czemu każesz mi całą wieczność trwać w bezczynności? Czyż mam marnować potencjał twórczy, którym mnie obdarzyłeś przy stworzeniu? Skazujesz mnie na bierne oczekiwanie, kiedy na ziemi jest tyle wolnej przestrzeni. Ileż pięknych tworów można by tam namnożyć. Boże mój pozwól mi znowu tworzyć.


Grzechy:

Maestriel widział przez chwilę pierwszych ludzi przebywających w Rajskim Ogrodzie. Sam nie przyjrzał im się zbyt dobrze, ale wiele informacji o ludziach uzyskał (z drugiej ręki) od innych aniołów. Większość tych opowieści było niesprawdzonymi plotkami, ponieważ anioły nie mogły wiedzieć jak to jest być człowiekiem. Maestriela zafascynowały możliwości i przymioty tej nowej istoty – człowieka. Szczególnie interesujące wydały mu się aspekty emocjonalne, cielesne i możliwość kreacji nowego życia (potomstwo).


1. Emocje:

- Trwam w wiekuistym spokoju i szczęśliwej egzystencji. Otacza mnie bezgraniczna miłość, w której tkwię zanurzony po koniuszki skrzydeł. Czyż takie trwanie nie ogranicza mojego ducha. To płytkie i jednostajne zadowolenie nie pozwala rozwinąć się w żadnym kierunku. Mam tego dość. Nie zaznałem nic poza błogim stanem uniesienia jaki towarzyszy doświadczaniu miłości. Ciekawe jak to jest czuć? Podobno emocje są jak kolory: jedne ciemniejsze, inne jaśniejsze. A kolory są piękne. Uczucia pewnie też są piękne i takie różnorodne. Podobno emocje i pragnienia w niezwykły sposób łączą się i plotą ze sobą tworząc tęczę uczuć. To musi być wspaniałe przeżycie
… – rozmarzył się Maestriel.

2. Ciało:

- Widziałem człowieka! To tylko kilka chwil, ale widok tej niezwykłej istoty tak bardzo zapadł mi w pamięć. To wszystko przez tą jego materialną powłokę, którą nazywają ciałem. Ten człowiek był taki wyrazisty i uformowany. Tak łatwo skupiało się na nim moje spojrzenie. Panie dlaczego mnie stworzyłeś bezcielesnym duchem?

Pamiętam dobrze gdy kształtowałem materię ogrodu maleńki okruch mego ducha utknął na chwilę w materii. To było niezwykłe doświadczenie. Ludzie jako cielesne istoty pewnie czują to o wiele wyraźniej. Ciekawe jak czułbym się i jak wyglądałbym w cielesnej powłoce …
- rozmarzył się Maestriel.

3. Prokreacja (potomstwo):

Pewno razu wpatrywałem się w gwiazdy i kontemplowałem nad istotą materii. Nagle zjawił się przy mnie Arondiel, jeden z mych świetlistych braci i przyniósł rozżarzoną wieść.

„Macte!”– Arondiel pozdrowił mnie zwyczajową myślą. Szybko przedstawił mi wieść, która wzburzyła jego myśli tak bardzo, że odczuł potrzebę podzielnia się swoimi niepokojami.

„Ludzie mogą tworzyć nowe istoty żywe? Sami z siebie mają moc powoływania życia?” – zapytałem zdziwiony i zaciekawiony informacjami jakie mi przedstawił.

„Tak jest bracie. Ludzie posiadają taką moc. Ad oculos widziałem poczęcie małego człowieka. To wielki i bezcenny dar jaki Stwórca ofiarował ludziom.” -
dopowiedział Arondiel.

Kiedy Arondiel oddalił się nie mogłem zaprzestać myśleć o tej sprawie. Możliwość kreacji żywych i rozumnych bytów?! Zaiste Bóg bardzo umiłował człowieka dając mu taką wielką moc. Sam mógłbym wykreować taki twór rozumny. Czyż jestem gorszy od człowieka?

Fascynacja możliwościami i przymiotami człowieka szybko przerodziła się w zazdrość. Maestriel zapragnął posiadać ludzkie właściwości. Jego rozmyślania obracały się niemal wyłącznie wokół tych wymarzonych przymiotów niedostępnych dla aniołów. Frustrację potęgował dodatkowo brak wyzwań twórczych (patrz: funkcja w niebie).

Stosunek do Buntu:

Przyszła nowina: BUNT! Wieść niepokojąca i nęcąca zarazem. Bunt aniołów. Wielcy aniołowie upomnieli się o swoje prawa. „Czyż sam nie powinienem głośno wyrzec swych niepokojów i wątpliwości Nastała najdogodniejsza chwila, aby wyjawić stwórcy swe pragnienia i niepokoje. Cóż czynić? Któż rozwieje moje wahania?”

Wszystkie myśli anioła błądziły w niewymiernych przestrzeniach. Rozbłyski nagłych olśnień wypełniły ducha i wzbudziły odwagę w sercu Maestriela. Przezwyciężona bojaźń i trwoga uleciały jak spłoszone ptaki. Język Maestriela stał się narzędziem grzechu i zwrócił się przeciw Bogu.

„Serce rozgorzało w mej piersi, od myśli moich rozżarzył się ogień i język mój przemówił:” [Ps. 39, 4]

- WSZECHMOGĄCY USŁYSZ MNIE!!! DAJ MI POSŁUCHANIE. CHCĘ wyzwań twórczych!!! DAJ MI ludzkie atrybuty!!! CHCĘ CIAŁO!!! DAJ mi emocje. CHCĘ CZUĆ, SŁYSZYSZ?!? ŻĄDAM mocy… CHCĘ tworzyć byty! Twory rozumne!! Dałeś moc człowiekowi.. DAJ MI , ta Moc MI się należy. MUSISZ ziścić MOJE słowa… Chcę zaznać wszechogarniającego spełnienia na wszystkich płaszczyznach egzystencji.
NIECH STANIE SIĘ WOLA MOJA!!! - Maestriel krzyczał, złorzeczył, żądał.

-„Jak długo jeszcze Jahwe, wcale na mnie nie wspomnisz? Dokąd zakrywać będziesz przede mną swe oblicze? Jak długo mam znosić utrapienia mej duszy i codzienną udrękę serca? Wejrzyj i odpowiedz mi!”
[Ps. 13, 2-4]

Dziwny impuls pobudził mego ducha. Czuję jak napływają i przepełniają mnie ogromy energii. Tak! Czuję w sobie moc. Nigdy nie czułem tak pewny, silny i mocarny. Jam twórca. Jam mistrz. Dziś zenit osiągnę, dziś moc moja się przesili.

Sam utworzę i uformuje sobie ludzkie ciało. Cóż to dla mnie ukształtować własną cielesność. Muszę tylko przybrać odpowiednią formę i wypełnić materialną powłokę. Duch mój promienieje i wznosi się na wyżyny. Mam moc, mam dość sił by samemu uformować mieszkanie dla mego ducha.


Rozwinięcie postaci w sesji. Pomysły.

Zakładam, że Maestriel strącony na ziemię uzyska możliwości człowieka, których tak pragnął. Ale czy będą one tak wspaniałe jak anioł sobie wyobrażał. Konfrontacja tych wyobrażeń z rzeczywistością. (zagadnienia ułożyłem zaczynając od najistotniejszych)

1. Dramat i dylemat twórczej jednostki
(niemoc twórcza i poszukiwanie natchnienia).

2. Niezwykła wrażliwość uczuciowa
(odkrywanie uczuć, emocji, pragnień).

3. Zdobycie wiedzy
o świeci, ludziach i wydarzeniach w niebie – oczywiste skoro nasze postacie nic nie wiedzą.

4. Próba powrotu do Boga lub poszukiwanie sensu życia i własnego miejsca w świecie ziemskim.

*****
Ukształtowanie ciała i wprowadzenie:

Dziwny impuls pobudził mego ducha. Czuję jak napływają i przepełniają mnie ogromy energii. Tak! Czuję w sobie moc. Nigdy nie czułem tak pewny, silny i mocarny. Jam twórca. Jam mistrz. Dziś zenit osiągnę, dziś moc moja się przesili.

Sam utworzę i uformuje sobie ludzkie ciało. Cóż to dla mnie ukształtować własną cielesność. Muszę tylko przybrać odpowiednią formę i wypełnić materialną powłokę. Duch mój promienieje i wznosi się na wyżyny. Mam moc, mam dość sił by samemu uformować mieszkanie dla mego ducha.

Wybrałem pozbawiony konturów i kształtu strzęp materii. Wyrwałem z niego fragment materii. Siłą woli wprawiłem go w ruch wirowy, aby obracał się niczym na garncarskim kole. Czas drgnął, a bezkształtna, materialna masa rozpalona do białości wibrowała w zawrotnym tempie wokół własnej osi.

Mocą mego ducha zacząłem dotykać wirującej materii. Szybko pojawiły się pierwsze kontury. Wniknąłem głębiej i skupiłem się mocniej tworząc szkielet konstrukcji. Kości twardniały i zastygały jakby scementowane. Prężyła się linia kręgosłupa i skryty w niej rdzeń kręgowy. Ciało drżało. Mięśnie kurczyły się i rozkurczały. Zwiększyłem nacisk i krew zaczęła krążyć inicjując podskórne życie. Kształtując nerwy pierwszy raz poczułem, że zaciera się granica między twórcą a tworem. Przeniknąłem do materialnej powłoki. Jednak czułem jakieś niedociągnięcia. Nagle na ciało padł promień światła, który znikł równie niespodziewanie jak się pojawił. Zaciągnąłem się pierwszym nieśmiałym oddechem i uświadomiłem sobie, że na mojej twarzy wykwitł uśmiech.


Tak oto dokonało się moje zejście w materię.

****

Lecę bystro! Wznoszę się! Lecę! Tam na szczyt. Rozcinam przestrzeń moją źrenicą jak mieczem. Usmolone obłoki i płonące chmury rzygają ognistym deszczem. Światło więdnie i mętnieje, blask słabnie. Żywioły przestały milczeć. Huki i grzmoty rozrywają ciszę na strzępy. Widzę krawędź świata.

Ukłucie bólu szarpnęło ciałem Maestriela.

- AAAAAAAAAAAAAAaaaaaaa… – okrzyk był pierwszą reakcją na ból.

Zostałem ugodzony. Fala ognia ogarnia moje ciało. Płonę i spadam w nicość jak meteor. Nie czuję przestrzeni. Nie czuję kierunku. Próbowałem się skulić jednak bezwład ogarnął moje ciało. Moje skrzydła płoną. Trawi je żarłoczny ogień. Pęd ogłuszył mego ducha. Spadam. Uderzyłem w coś”

Spotkanie materialnego ciała Maestriela z inną materią wywołało odgłos, który utonął wśród innych obcych dźwięków. Na krótką chwilę zgasło światełko świadomości Maestriela. Nieświadomość otuliła go jak mrok. Kiedy ponownie roznieciła się świadomość okrutne okruchy ból wgryzły się w ciało anioła. Maestriel upadł na twarz. Lecz nie tak jak pada się przed majestatem stwórcy. Po kilku chwilach szoku wsparł się na łokciach i nieznacznie uniósł głowę.

W nos anioła wwiercił się odrażający odór. Skurcz żołądka targnął całym obolałym ciałem. Kolejny skurcz wyszarpnął z wnętrzności jakieś resztki, które wylały się przez otwarte usta Maestriela. Ból nie ustępował. Z ust anioła zwisały girlandy śliny oblepione wszechobecnym pyłem.

- Ej, Dominik, co mu się stało do kurwy nędzy?- jakiś szorstki i obcy głos wpadł do ucha anioła.

Maestriel poczuł dotyk ciepłych, spoconych dłoni. Ktoś podźwignął go na nogi. Co kilka chwil ciałem anioła wstrząsały dreszcze. Maestriel strwożony ogromem bólu dostrzegł, że jest nagi. Ktoś go prowadzi. Ale dokąd? W umyśle mętlik. Powoli świadomość odpływa jak mały okręt znikający na skraju horyzontu.

******

- Zdrowia, pieniędzy i pierwszy milion... – z odmętów nieświadomości zbudził anioła czyjś czysty głos.

Maestriel przebudził się. Kiedy otworzył oczy zorientował się, że leży w łóżku i znajduje się w pomieszczeniu szpitalnym. Świadczyły o tym ściany wymalowane w stonowanych kolorach, sterylnie czyste sprzęty starannie porozmieszczane w sali oraz ogólne wrażenia ładu i porządku. Brud zniknął. Jednak Maestriel nadal czuł w nozdrzach nieprzyjemny zapach, który wywoływał uczucie mdłości.

W nogach łóżka stał milczący człowiek w białym kitlu i przyglądał się aniołowi nieobecnym wzrokiem. Anioł wyciągnął ręce spod kołdry i zapytał człowieka:

- Gdzie jestem? – w tym pytaniu zawierało się wszystko na co w obecnej chwili mógł zdobyć się Maestriel. Dopiero gdy pytanie zawisło w sterylnie czystej, szpitalnej przestrzeni anioł dostrzegł dwie pozostałe osoby znajdujące się w sali. Teraz oczekiwał na wyjaśnienia nie tylko od człowieka w bieli, ale również od pozostałej dwójki.
 
Adr jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem