Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2008, 15:17   #222
Beriand
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
PRZED KARCZMĄ


Kiedy Kaerd wyrzuciła z siebie wyzwiska, Magnus podniósł dłoń i otworzył usta, ale jednak Gwen była szybsza:

-Bardzo mnie interesuje twój osąd. Chyba się przejęłam-zadrwiła.

-Uspokójcie się, natychmiast. Nie chcę żebyście się mordowali, zresztą nie chcę żadnych kłótni. Dlatego... Gwen, idziesz z Tomem na zwiad. A wam polecam odwiedzić karczmę, jest naprawdę dobra- czarodziej na koniec uśmiechnął się i odszedł szybkim krokiem. Gwen prychnęła i ruszyła szybko w stronę więzienia, a Tom poszedł za nią. Rodrigez i Eniardil postanowili wejść do gospody. Kaerd po dłuższej chwili do nich dołączyła.


POD WIĘZIENIEM


Droga pod więzienie była krótka. Podczas tych kilku minut Gwen nie powiedziała ani słowa. Na ulicach było coraz mniej ludzi, a ci, którzy pozostali, to w większości straż i różnorakie szumowiny. Samo więzienie przylegało do murów miejskich. Był to ku zaskoczeniu Toma malutki budynek, w którym na pewno nie mogli się zmieścić więźniowie... Drzwi były tylko jedne, chyba że jest jeszcze jakieś wejście od muru... na zewnątrz nie było nikogo- chociaż co kilka minut przechodził tędy patrol straży lub na murze pojawiał się jakiś żołnierz...

-No cóż, cele muszą chyba być pod ziemią... żadne ochrony z zewnątrz. Niemądrze- Gwen spojrzała na Toma- Wracamy czy masz jeszcze jakiś plan?


"POD MŁOTEM"


Karczma była niezbyt obszerna, mieściła ledwie osiem stolików dla 3-6 osób i małą ladę. Prawie każde krzesło było zajęte, a w śród klientów kursowały kelnerki. Przy drzwiach stało dwóch ludzi w zbrojach i dużymi pałkami w rekach- zapewne ze względu na ten fakt było dość spokojnie. Najgłośniej zachowywała się grupa żołnierzy siedząca w kącie sali. Kaerd, Eniardil i Rodrigez usiedli przy jedynym wolnym stoliku, znajdującym się obok drzwi. Po chwili podeszła do nich kelnerka z taca zapełnioną pustymi szklankami i kuflami.

-Podać coś?
- powiedziała miłym tonem i uśmiechnęła się.
 
Beriand jest offline