Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2008, 21:45   #506
Lyssea
 
Lyssea's Avatar
 
Reputacja: 1 Lyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skał
Phaere

Brak kociego towarzysza przy swoim boku spowodował u Phaere tylko jedną reakcję :
[i]- Tiiiiiiiiiillooooooooooooouuuup!!- Wydarła się, płosząc chyba wszystkie ptaki siedzące na leśnych gałęziach.
-Gdzie jesteś?- powiedziała nieco ciszej odwracając się i jednocześnie napotykając na swojej drodze siedzącego spokojnie i obserwującego ją zdziwionym spojrzeniem kota, któremu właśnie przerwała śniadanie w postaci upolowanego wróbla.
- No co? Nie patrz tak na mnie. - mruknęła pod nosem. -Spokojnie, sytuacja opanowana.- uspokoiła drużynę.

Cóż noc miniona noc wcale nie zabrała ze sobą niepokoju jaki przyczepił się do elfki niemalże na stałe odkąd została zrzucona na tą wyspę. Powinna żyć spokojnie w Sigil, albo nie powinna tak prędko opuszczać dobrych kapłanek Eilistraee.
Zupełnie nie spodziewała się ujrzenia siebie pod postacią liczdrowa. I jeszcze rezydującego w Podmroku. Nonsens, czysta abstrakcja. Przecież dla niej nie ma już powrotu. Nawet jeśli byłby to nie skorzystałaby. Właściwie to żyło jej się całkiem dobrze w Sigil, czy gdziekolwiek indziej na powierzchni. Zawsze znalazł się jakiś mag-naiwniak myślący, że najpierw nauczy ją magii, a ona w ramach dozgonnej wdzięczności zgodzi się darować mu życie, albo nawet zostać jego opoką do końca życia. Oczywiście nie każdy mag dał się zabić, ale Phaere doskonale potrafiła wyczuć, któremu da radę,a któremu niepostrzeżenie zniknąć z oczy pewnego dnia, zabierając ze sobą parę ksiąg czy eliksirów, amuletów czy innych pamiątek.

Wracając jednak do snu. Z pewnością nie spodziewała się, że zobaczy dridera. Jeszcze na dodatek walczącego z białymi ostrouchymi.
I tan pies. Pies? Co tam robił pies ? Przecież drowka raczej unikała tych zwierząt przez wzgląd na Tiloupa, więc tym bardziej nie mogla pojąć co jej podświadomość podsunęła.

Ech...Teraz nie ma zbyt wiele czasu na szczegółową analizę snów. Większość drużyny jak nie całość już nie spała. Poza tym przydałoby się coś zjeść.
 
__________________
Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia.
Lyssea jest offline