Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2008, 00:11   #121
Rainrir
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Do szopy dobiegł jako ostatni z ludzi w obozie, wcześniej częstując największą grupkę murzynów, którzy nacierali od prawej strony.
Przyklęknął w drzwiach, osłaniając ukrytych jak tylko się dało.
Gdy Halder wraz z kobietami i dziećmi pobiegli w stronę pomostu, lub raczej łodzi, Piotr biegł tuż przed nimi, spowalniając pościg i kładąc wroga.
Z szybkiej rachuby wynikało, że brakuje trzech najemników.
Dzika, Młodego i Silvy, ale dałby głowe ściąć, gdyby nie sytuacja w jakiej się znaleźli, że nie dalej jak przed chwilą słyszał odgłos jego broni.
-Pośpieszcie się, nie uda mi się dłużej ich utrzymać!-krzyknął, nie oglądając się za siebie.
Jednak sytuacja go do tego zmusiła.
Tylko na chwilę, zobaczył po lewej stronie stojącą beczkę, podbiegł do niej, i modlił się, żeby nie było w niej nic łatwopalnego.
Po chwili wachania znalazł dogodniejsze miejsce, ponownie w szopie.
-Pal licho cholerną beczkę... i nie mówie tego na serio
Postanowił zaczekać na spóźnialskich.
Nawet jeśli są martwi.
Miał tylko nadzieję, że jedną nogą nie stoi na heroiźmie, a drugą na głupocie.
 
Rainrir jest offline