Terjusz
Zaciągnąłeś Kwintusa w najbliższe zarośle. Były one oddalone o spory dystans od wzgórza, ale poszło ci to nadzwyczajnie łatwo. W końcu, żeby wyciągać sieci z rybami trzeba mieć trochę krzepy.
Obejrzałeś dokładnie ciało Kwintusa. W licznych miejscach miał zadrapania, ale nigdzie otwarcie nie krwawił. "Szczęściarz" pomyślałeś. Niestety nie znasz się za bardzo na leczeniu, więc nie byłeś wystarczająco delikatny i podczas oględzin złamałeś Kwintusowi dwa żebra. Serwiusz
Polowanie na sarny, zające czy inne zwierzęta, które nie zrobią ci krzywdy to jedno, a walka z potworem, który złamałby cię na pół bez większego wysiłku to zupełnie inna rzecz. Obie nogi i obie ręce ci się trzęsły, jednak postanowiłeś spróbować.
Rzuciłeś włócznią. Niestety za słabo. Włócznia uderzyła w skałę na której stał Kakus i spadła na dół, ostatecznie upadając na inna półkę skalna. Niestety za wysoko by ją sięgnąć.
Inni poszli w twoje ślady i również zaatakowali. Okazało się jednak, że albo potwór stoi za wysoko, albo wszyscy byli zbyt zdenerwowani, aby skutecznie walczyć. Na dodatek niemal wszyscy stracili swoje włócznie.
- Do tyłu! - krzyknął Mezjusz. |