Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2008, 23:16   #401
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Coś się kończy. Coś się zaczyna. Astaroth nie mogą się powstrzymać wybuchł obłąkańczym śmiechem

Droga była długa i męcząca. Więcej na niej było przeszkód i niebezpieczeństw niż tych którzy go wsparli. Droga wiodąca coraz głębiej w ciemność, poprzez powolne odrzucanie siebie. Popełnił na niej więcej błędów niż dobrych decyzji, lecz pomimo to bilans wyszedł na plusie. Osiągnął to, czego pragnął. Spełnił swoje marzenie, zrealizował swój cel. Dokonał swojej zemsty i teraz nadchodził czas by za to zapłacić. Choć nigdy się nie spodziewał, że cena będzie aż taka wysoka

Przez całe życie i część swojej drugiej egzystencji był samolubny. Działał dla swojej korzyści, często pod przykrywką szlachetności lub dobra innych. Kłamał, oszukiwał, mordował, a wszystko to by samemu utrzymać się przy życiu. Cenę swojego życia spłacał krwią i cierpieniem innych. Po trupach szedł do celu, nie zatrzymując się i nie oglądając się za siebie. Później, gdy życie odeszło a wraz z nim strach przed śmiercią całkowicie oddał się we władanie zemście. Myśli o zabiciu Ritha były dla niego paliwem pozwalającym utrzymać zdrowe zmysły. W pogoni za nim przybył aż do wymiaru bieli, wykorzystując towarzyszących mu jako narzędzia zemsty. Lecz gdy ostatnie drobinki energii Ritha zostały przez niego wchłonięte a jego stworzyciel stał się zwykłym cieniem nienawiść zniknęła. Choć zdawałoby się, że szaleństwo jest nieuniknione, a jedynym co go może czekać jest ostateczny koniec to jednak stało się inaczej. Choć starał się wyrzec człowieczeństwa, to jednak wciąż był człowiekiem. Choć w ciele demona, choć tak odmienionym wciąż był tak naprawdę tym samym Blackerem. Co prawda wiedział o wiele więcej, jego moc była nieporównywalna z tym co potrafił dawniej, ale ludzkie emocje i odruchy wciąż tkwiły w nim. Choć przeszedł w swoim życiu dwie przemiany, umotywowaną żądzą mocy i umotywowaną żądzą zemsty, to nie zdołało to jednak całkiem go zmienić. Troska o tutejszy wymiar chaosu, jego własne dzieło. Lęk o życie jego towarzyszy i przyjaźń łącząca go z nimi. Ambicja by osiągnąć jeszcze więcej i niepokój o to, jak będzie wyglądała śmierć dla niego. Wcześniej tłumione przez żądzę zemsty wypełniły pustkę, pozwalając mu dalej żyć

Teraz jednak przyszła pora zapłaty. Czas wyrzeczenia się wszystkiego i odpowiedzi za wszystkie zbrodnie których dokonał. Sprawiedliwości musi stać się zadość

Stworzą raj. Miejsce ostatecznego niebytu, wspólnoty dusz i umysłów. Miejsce, gdzie nie będzie odrzuconych i samotnych, gdzie wszyscy będą jednym. Nie będzie podziału na rasy i stronnictwa, nie będzie wojen i rozlewu krwi. Nie będzie śmierci i cierpienia, będzie natomiast tylko szczęście. Raj, ostateczna utopia, spełnienie snów szaleńca. Połączenie bieli i chaosu, fuzja wszystkich wymiarów. To, czego pragnął. Teraz jednak czas stanąć przed ostatecznym sądem. Mistress zadbała już o komplet sędziów, teraz czas na rozprawę

Niezależnie od tego, jakiego wyboru dokonają jego towarzysze i tak sprawiedliwości stanie się zadość. Albo jego życie raz na zawsze zakończy się zanim będzie mu dane ujrzeć upragnione dzieło, utopię albo na wieczność zostanie strażnikiem raju, samemu nie mając do niego wstępu. Przerażała go nieco świadomość, że po części utrzymuje wszystkich swoich towarzyszy przy życiu dzięki amuletowi zdobytym po najgorszym wrogu. Wolał nie zastanawiać się, co byłoby gdyby nie udało mu się przechwycić amuletu w ciągu tej krótkiej chwili. Mimo wszystko jego życie było piękne, a tych którzy go wsparli nie zapomni już nigdy. Niezależnie od wyboru swoich przyjaciół przyjmie ich decyzję. Nie oznaczało to jednak że podda się, jeśli dojdzie do walki. Astaroth nigdy się nie poddawał i zawsze walczył do końca

Przestał się śmiać i odwrócił się do Almeny, po czym skinął głową w podziękowaniu. Pięć dni... To powinno wystarczyć. Następnie zwrócił się do swoich towarzyszy

- Wszyscy musimy dokonać wyboru. Jeżeli mnie zabijecie otrzymacie szansę na powtórne życie. Niewielu ma szansę otrzymać taki dar... Jeśli chcecie ze mną walczyć to proponuję to zrobić jak na cywilizowane istoty przystało. Ci, którzy pragną walki niech stawią się za cztery dni w miejscu, gdzie spotkaliśmy się na tej wyspie po raz pierwszy. Tam, gdzie się to zaczęło niech się i skończy. Kejsi... Obiecałem, że oddam Ci wiatr lodu, gdy tylko nie będzie mi już konieczny. Proszę, oto on - teleportował się do Kejsi oddając jej pierścień - Barbaku, Funghrimmie, Tevie... Zwalniam was z tego, co sobie obiecywaliśmy. Nie mogę pozwolić by zobowiązania w jakikolwiek sposób wpływały na waszą decyzję.

Gdy tylko skończył mówić wbił w ziemię Żywy Ogień. Jeśli tylko dojdzie do walki bez mocy obydwu artefaktów byliby skazani na przegraną. Tym razem nie będzie się ograniczał i wykorzysta całą moc amuletu. Już nie mógł się doczekać, co zdecydują pozostali...
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Blacker : 10-11-2008 o 21:56.
Blacker jest offline