Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2008, 00:50   #102
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Nareszcie, elfi mag nadszedł, a wraz z nim jego sługa. Sporo czekali za nim, ale za to przybyli z wozem pełnym oliwy. Nie trzeba było się wiele domyślać, że potem będą mieli coś do roboty z tym wozem, to nawet życiowa intuicja nierozgarniętego chłopa uświadomiłaby go o tym. Mimo wszystko, lepsze to niż Skaveni, i dzisiejsza walka.

Sierżant wyglądał na wkurzonego. Był przykładem typowego służbisty, ale tylko na pokaz. W rzeczywistości był raczej pogodny, uprzejmy, po prostu chciał zaznaczyć pewne wyraźne granice pomiędzy jego osobą, a jego podwładnymi. Widziała też, że coś go dręczyło. Domyślała się, że być może brał udział w obronie Middenheimu. Lizzie miała szczęście, albo raczej pecha, że trafiła tutaj całkiem niedawno. Mimo tego, nie miała zaznaczonego z góry celu. Mogła tutaj zostać, i gnić dalej straży miejskiej. I ten mały chłopiec, Maska… Będzie musiała się z tym przespać. Na razie uważnie przysłuchiwała się rozmowie sierżanta z elfem, mimo, że stała w szeregu z resztą oddziału.

Uważnie przyglądała się elfowi, nie patrzyła się jednak bezczelnie na niego, tylko rejestrowała po woli, czasem zerkając. Lustrowała jego fizjonomię, ubiór, chód, sposób mówienia, sprawdzała, na co zwracał uwagę. Całe szczęście była dość biegła w tej roli, lata praktyki, toteż ich wzrok nie spotykał się nader często. Jego znajomego też obserwowała. Mówiąc prawdę, wyglądało to tak, jakby w ogóle nie zwracała na nich uwagi, a jeżeli było widać podobne oznaki, wyglądało to bardziej jak czysta ciekawość. Kolejny talent ulicznego złodziejaszka. Dziewczyna czasami nie mogła się powstrzymać, by bezpardonowo nie zagrabić czyjejś sakiewki na ulicy, niektórzy aż się o to proszą. Tylko jakby to wyglądało potem, w oczach komendanta. Kazałby ją pewnie wrzucić do lochu, jak to pierwotnie miało mieć miejsce. Gdzieś na prowincji ucięliby jej rękę, tutaj przypłaciła to własną cielesnością. Sama nie wie, co było gorsze. Mimo wszystko, ręka była dla niej ważniejsza. To nic takiego, jednak najbardziej dobijało ją w tym ta bezradność. Nienawidziła tego uczucia, być bezsilnym wobec dziejących się wokół wydarzeń.

Sierżant wydał rozkaz do wymarszu. Podczas ochrony transportu swobodnie rozmawiał z elfem. Lizzie starała się zapamiętać sens ich rozmowy. Maszerowała niedaleko Thingrima i maga. Lilawander jak zapamiętała z rozmowy. Szła, trzymając halabardę nonszalancko na ramieniu, uprzednio rozglądając się, czy nikogo nie zawadzi ostrzem drzewca. W końcu elf przeszedł do konkretów, zaczynając temat Felixa, maga światłości. Cholera. Czy to ten, co był z nią na patrolu, kiedy spotkali Skavenów? Starała się przypomnieć jego twarz, jednak nic nie mogła wymyśleć. Miała jakiś trop. Porwany… była tylko jedna okoliczność, bądź jej następstwa, więc dziewczyna była pewna kto tego dokonał. Jednak, po co Skavenom ludzie... Słyszała różne plotki, jakoby stwory te miały wykorzystywać ludzi jako niewolników, ale słyszała też, że szczuroludzi jest bardzo mało, więc po co im niewolnicy w małych społeczeństwach. Wolała się jednak nie opierać na przesłaniach ludowych, a tym, co sama wiedziała. A wiedziała bardzo niewiele. Analizując stopniowo bieg wydarzeń, chyba przyjdzie im niedługo ponownie spotkać skavenów. Też to będzie pewno miarą przypadku.

Jakby walnięta obuchem, uprzytomniła sobie, że jest na służbie. Maszerowali jak na razie dalej, i nic się nie działo. Poczęła się rozglądać wokół siebie. Popatrzyła pobieżnie, gdzie kto szedł, i czym się zajmuje, po czym słuchała dalej rozmowy. Ostatnie słowa sierżanta potwierdziły jej przypuszczenia. Wiedziała, przez co przechodzi, ona również próbowała maskować swoje emocje, podobnie jak on. W głębi serca współczuła mu, to nic przyjemnego, kiedy świat nagle zostaje wywrócony do góry nogami, a ty musisz w nim żyć. Lepiej od razu podciąć swoje żyły. Ale może będzie lepiej?
 
Revan jest offline