Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2008, 08:00   #717
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Wiecie co? Znudziły mnie już te wszystkie potyczki z coraz to wymyślniejszymi efektami upadku miasta. Skończyły mi się podobać głupie pomysły magów jednej i drugiej strony barykady. Proponuję byśmy się stąd zbierali jak najszybciej. – powiedział elf i zaczął szukać Turama.

Odnalezienie inżyniera nie sprawiło mu więcej trudności. Przecież wiedział dokąd jest wynoszony. Szybka spojrzenie dookoła pobojowiska pozwoliły elfowi ocenić nieznanego jako wprawionego w bojach, wiedzącego czego chce i mającego pomysł na wiele sytuacji wojownika.
- Dzięki za pomoc – powiedział spokojnie patrząc w górki pyłu pozostałego po stworzeniach. - Jestem Rasgan. Powiedzmy, że najemnik chcący wydostać się z tego przeklętego miasta. A ty? Kim jesteś?

- Nie musisz mi dziękować Rasganie. Niszczenie plugastwa, które stręczy tą ziemię należy do mojego obowiązku. Zwą mnie Gedwar. Jestem uniżonym sługą Krzewiciela Nadziei. Rozumiem, Turam wynajął cię wraz z garstką twoich towarzyszy byście pomogli mu opuścić to miasto?

- Ta –
odparł elf niedbale. - Dokładnie tak. Zostałem wynajęty by pomóc mu opuścić to miasto choć sam już nie wiem co mnie do tego skłoniło. – Rasgan poprawił swój płaszcz. Zamyślił się chwilę i ciągnął dalej – Więcej mam kłopotów z „towarzyszami” niż z samym Turamem. Najchętniej – jak już mówiłem – wyniósł bym się już z tego przeklętego miasta. A co ciebie tutaj sprowadza?

- Przyczyną mojej obecności w przybytku zacnego Turama są zgoła inne niż Twoje. Otóż w mojej intencji leży zdobycie pisemnego orzeczenia Szlachetnego Skarbnika Gildii Inżynierów odnośnie stanu murów okalających poszczególne dzielnice.
Daruj mi proszę moją zuchwałość, ale nie dziwi mnie, że najemnicy chcą ratować się ucieczką niczym szczury z tonącego okrętu, jednak wrodzona ciekawość każe mi spytać, jakimi powodami kieruje się pan Turam? Nie wydaje mi się, żeby był zwykłym tchórzem, który za nic ma sobie los swojego rodzinnego miasta. Coś czuje, że przyczyna takiego stanu rzeczy ma coś wspólnego z pewnym latającym nekromantą, bandą jego tworów oraz nijakim
Mi Raazem
i tajemniczym berłem. Zaradzisz mi na ile jest w tych słowach racji?


Imię kapłana spowodowało, że po plecach elfa przebiegł dziwnie znajomy dreszcz. Rasgan nie wiedział co w tej chwili dzieje się z Mi Raazem i chyba nawet nie chciał wiedzieć. Miał dość swoich problemów, np. ten tutaj. Jakiś palladyn z bylekąd o pochodzeniu byle jakim nazwał go najmitą.
- Słuchaj no sobie. Po pierwsze, nie jestem pierwszym lepszym najmitą, jak to mnie nazwałeś. Tak jak i ty, mam swoje powody by opuścić miasto, czy też by pomóc Turamowi. I nic ci do tego, a już na pewno nic ci do oceniania zachowania innych. A po drugie - elf starał się opanować emocje i mówić w miarę spokojnie – to i sam pan inżynier ma prawo do posiadania swoich powodów do opuszczenia miasta. A jeśli chcesz jeszcze kiedyś jakiś raport dostarczyć, to też radziłbym ci wiać z miasta.
Widziałem miasto z góry. Długo nie pociągniemy. Mury jeszcze się trzymają, ale nie będzie tak za długo. Obrońcy przegrywają. Na jednego naszego wypada 10 albo i więcej innych. Padają morale, zmniejsza się nasza liczebność, kończy się jedzenie, woda i w zasadzie wszystko. Nie lepiej zwiać z miasta i rozpętać kolejną wojenkę gdzie indziej? Przecież po to są zbrojni, tacy jak ty.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 23-11-2008 o 13:07.
rasgan jest offline