Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2008, 10:28   #29
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Arashi & Langhammer

Langhammer zabrał kluczyki i wrócił na chwilę do drugiej części pokoju. Spojrzał na pudełko i pomyślał, że nierozsądnie było zostawiać je w pokoju. Otworzył i wyjął jeden z czterech rulonów banknotów. Schował go do kieszeni i zabrał jeszcze drugi zwitek. Pudełko, zamknięte, pozostawił na łóżku. Wrócił do pomieszczenia i powiedział:

- W drugiej części pokoju jest pudełko z pieniędzmi i zamówioną bronią. Pieniądze przypadające na naszą dwójkę zabrałem. Arashi to Twoja cześć – wyciągnął rękę podając Toreadorce pieniądze, która po chwili wahania dopiero przyjęła je, jakby badając palcami strukturę banknotów.
"Cholerny klan..." - pomyślała.

- Będziemy w kontakcie – rzucił Brujah przez ramie wychodząc zaś jego towarzyszka ukłoniła się głęboko. O dziwo, tym razem futerał z wiolonczelą pozostawiła w pomieszczeniu. Przed opuszczeniem pomieszczenia posłała przedmiotowi tylko jedno krótkie, tęskne spojrzenie.

Dwójka wampirów wyszła na korytarz i chwilę później znalazła się na parkingu. Lothar rozejrzał się i dość szybko zlokalizował samochód. Otworzył tylnie drzwi i przyjrzał się towarzyszce – zdecydowanie nie potrzebowała pomocy… Jej kruchość wyglądu nie robiła na wampirze najmniejszego wrażenia.

Bez słowa usiadł za kierownicą i uruchomił silnik; poczekał, aż Japonka wsiądzie i wyjechał z parkingu. Trochę za szybko i trochę zbyt ostro traktując zakręty. Nie komentowała. Jedynie sprawnym ruchem dłoni zapięła pas.

- Proponuję nie parkować pod kościołem tylko trochę podejść. Zaczynamy od kościoła czy miejsca zdarzenia? – odezwał się po mkilku minutach jazdy Lothar. Zdania były wypowiadane z dziwnym zacięciem, które przypominało szczęk zamka w karabinie maszynowym...

- W kościele dowiemy się prawdopodobnie więcej – jej głos był również zupełnie inny, był melodią katany, która wykuta z setek warstw stali jest dziełem sztuki, mimo iż cel ma ten sam co karabin – zabijać.
- Obawiam się jednak, że możemy nie dowiedzieć się wszystkiego, coś przeoczyć, jeżeli wpierw nie zajrzymy na miejsce zdarzenia. – kontynuowała Arashi – Jeżeli więc Lothar-san, pytasz mnie o zdanie, proponuję obejrzeć wpierw lokację z kasety.

Brujah skinął głową i zignorował sygnalizację uliczną - kto o tej porze jeździł Kolbergstrasse?

Wyjął telefon i wystukał numer. Po drugiej stronie odebrano dośc szybko:
- Cos da się załatwic w sprawie? - zapytał.
- Tak wiem problemy, inni, czas, bla, bla bla... Ile i na kiedy?
- Ok. Trzy tysiące i na jaknajszybciej. Potraktuj to piorytetowo.... Jeszcze się odezwę, pewnie będziesz coś wiedział...
- Tak, mogę szukac informacji. Dzięki. Cześc
. *

Lothar zwolnił i skręcił w Juliusstrasse. Zaparkował auto i wyciągając kluczyki ze stacyjki powiedział:
- Według mnie miejsce z nagrania jest 25 metrów przed nami...


--------
* na podstawie rozmowy z GM na GG.
 
Aschaar jest offline