Wątek: Bad Company!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2008, 11:50   #3
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Pierwszą reakcją pilota na ostrzał było padnięcia na ziemię. Rozpłaszczył się jak mógł na podłożu i sięgnął ręką po okulary przeciwsłoneczne, który spadły mu z nosa przy wykonywaniu tego manewru. Przez głowę przebiegało mu tylko parę myśli, a wśród nich dominowała jedna: "Strzelają do nas". To nie była dla niego normalna sytuacja ... a przynajmniej nie aż tak normalna. Oczywiście podczas wojny znajdował się pod obstrzałem, ale siedział wtedy najczęściej w kabinie wartego paręnaście milionów myśliwca i chociażby dzięki temu czuł się trochę bezpieczniej.

Z drugiej strony wychował się w L.A a Compton było dzielnicą gdzie wiele osób musiało nauczyć się jak radzić sobie podczas strzelaniny. Las jednak nie przypominał w żadnej mierze miasta, a poza tym Alexander ze swoim pistoletem czuł się jak człowiek z nożem na strzelaninie. Wszyscy mieli karabiny szturmowe i walka wcale nie wyglądała fair.

Zaczął się z przesadną ostrożnością przesuwać w stronę Starego i Jacka , którzy jako jedyni pozostali w tym miejscu aby ostrzeliwać przeciwnika.

Kiedy znalazł się przy nich pociągnął swojego brata za rękaw i gdy tylko ten zwrócił na niego uwagę powiedział
-Zarzuć tym swoim drugim karabinem - powiedział do niego podnosząc się na kolana. Było małe prawdopodobieństwo żeby tutaj go trafili, a nie miał zamiaru pokazywać, że się boi. Zresztą już dawno nauczył się panować nad strachem, przecież podczas akcji każdy się boi, albo gdy ktoś walczy z 3 MIGami na wysokości parunastu tysięcy metrów ... "Strach jest zdrowy, pomaga przetrwać. Trzeba tylko nad nim panować." powtarzał te słowa jak mantrę w swojej głowie.

Gdy tylko odebrał karabin zaczął mu się przyglądać. Znał ten model, przynajmniej teoretycznie. M4/M203. Miał celownik kolimatorowy, co znacznie ułatwiało AJ pracę. Gdy tak przyglądał się broni zauważył pytający wzrok brata. Szybko odgadł o co może mu chodzić

-Jasne, że dam sobie radę. Jasna cholera latałem samolotem za około 30 milionów dolarów. Poradzę sobie z karabinem za kilkaset dolców. W końcu nie jest tak skomplikowany. Poza tym strzelałem kiedyś z takiego ... na strzelnicy ... ale ogólną zasadę znam, tą stroną celują we wroga i to naciskam. Nie ma problemu - złapał mocno broń, teraz czuł się pewniej. Jasne najlepiej czułby się w czymkolwiek latającym. Nawet jakimś małym cywilnym samolocie, ale na ten luksus, nie mógł liczyć dopóki się nie wydostaną z tego piekła.

-Dobra to ja może pójdę tam gdzie reszta nie poszła i zacznę do nich strzelać a ty będziesz ich ściągał? - ni to zapytał ni to stwierdził młodszy z Ortegów i ruszył w wybranym przez siebie kierunku. Po chwili dołączył do niego Stary ze swoją bronią

-Czekaj, gdzie leziesz sam. W dwójkę mamy większe szanse. Twój brat wie co robić - na początku poruszali się pochyleni, potem musieli paść na kolana i łokcie. W końcu dotarli do pierwszego miejsca, z którego było widać wrogów.

Alexander przyjrzał się terenowi i odwrócił do Ukraińca -Ok to zrobimy to jak na filmach ... - po tych słowach uśmiechnął się nerwowo

-Mamy tutaj parę kryjówek. Jeden strzela, drugi biegnie do kolejnej i tak się będziemy jakoś poruszać. A Jack będzie zdejmował jakiś, którzy za bardzo się wychylą.- dowódca dezerterów popatrzył na pilota i skinął powoli głową

-Może nie jest to najlepsze przedstawienie planu, ale całkiem udane. Tylko strzelaj dobrze, żeby mnie nie trafili-

Ortega pokiwał głową na potwierdzenie, odszukał wzrokiem pierwszego wroga, a Stary zaczął szykować się do sprintu. Miał nadzieję, że to się uda. Miał nadzieję, że jego brat snajper pozdejmuje tych natrętów, których mu wystawią. Z resztą będą musieli sobie jakiś radzić ... oddał pierwsze strzały.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline