- Proponuję rozmowę na ten temat po patrolu, najlepiej w „Strażniczej”. Mają tam w miarę dobry napitek a i dziewki są tam urodziwe. – Gabriel wyszczerzył chyba wszystkie zęby lekko rumieniąc się na twarzy i chichocząc.
„Przynajmniej myśli właściwie, to dobrze, może nie będzie tak źle z tą współpracą.” - pomyślał elf. - Tak oczywiście, po patrolu…
Elf wcale nie był pewien czy to dobra decyzja, stracą kolejny dzień nim będą mogli podjąć jakieś działania. Choć z drugiej strony elf wcale nie musiał czekać na kolejny patrol by rozpocząć już działania poszukiwawcze.
Gabriel zamyślił się, a na jego twarzy pojawił się grymas.
- Ma pan rację, śmierć tego istnienia to byłaby tragedia… jednak śmierć choćby i tysiąca takich jak on to już tylko statystyka.(…)
Elfowi nie umknęła chwilowa niedyspozycja sierżanta, zastanawiał się czym była spowodowana. „Nadmiar pracy, stresu… a może to moje słowa poruszyły coś osobliwego w Gabrielu?” - No panowie, komu w drogę temu czas! Pamiętajcie, że po patrolu czeka nas obfity posiłek i garniec napitku. Tak więc żwawo i z zapałem proszę!
Sierżant po raz kolejny zdziwił elfa. Lilawander zastanawiał się na ile „normalny” jest ich sierżant. Nie można było mu zarzucić głupoty, jednak sposób w jaki się zachowywał dawał elfowi do myślenia. Ponure przyrównanie śmierci do statystyki wskazywało chyba na wewnętrzny problem z jakim zmagał się Gabriel. Elfy były empatyczne dość łatwo wyczuwały emocje u innych, nawet te tkwiące głęboko. "Gabriel musiał doznać poważnego szoku podczas ostatnich walk, może zginął jego przyjaciel, rodzina? Dość, że w typowy dla obłąkanych sposób, odsuwa od siebie ponure myśli zastępując je śmiechem na siłę." A przynajmniej tak się elfowi wydawało. Postanowił odpuścić nieco sierżantowi, biorąc pod uwagę jego stan psychiczny. Nie chciał odpowiadać za pogrążenie traumy u tego człowieka.
Uśmiechnął się więc również przyjaźnie i nie obarczał więcej Gabriela swoimi zmartwieniami. |