Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2008, 22:19   #405
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrąc

- Ray`gi... Kult Lolth nie zginie, jeśli o to się martwisz. Boga nie zabija brak świątyń ku jego czci, a brak wiary. Nie zamierzamy niszczyć religii ani wyznawców. To bezcelowe. Ograniczamy się do niszczenia materialnych przeszkód, budynków, które kiedyś będzie można zapewne odbudować.
Ray’gi wstał i zaczął zbliżać się do Mistress, krokiem zahaczającym o nonszalancję. Zdjął kapelusz i przewrotnie na nią spojrzał.
Mistress uśmiechnęła się słabo. Ze współczuciem wręcz. Nie ze złośliwym współczuciem, ale z bardzo prawdziwym współczuciem.
- Wiem. Wyglądam jak ktoś kto odbierze wam wszystko. Życie. Sens egzystencji. Ale to wy sami wybraliście drogę którą kroczyliście. Wy sami doszliście tam, gdzie spotkaliście śmierć. Ja jedynie utrzymałam wasze dusze wśród żywych. Nie miałam do tego prawa, wiem. Ale Chaos nie jest sprawiedliwy. Nic nie jest sprawiedliwe.
- O, Ray`gi. A mogłeś zasiadać u mego boku, jako Lord Demonów. Nieśmiertelny. Bezpieczny. Wiesz, co pchnęło cię ku odrzuceniu tej propozycji? Właściwie... cieszę się, że to zrobiłeś. Że udowodniłeś mi na co sta śmiertelników. Że istnieją Tacy Jak Ty.
- Rzeczywistość, której nie można zmierzyć, ani oznaczyć… Wyrwaną z pod kontroli, a może taką, którą potrafisz kontrolować tylko ty…?
- Nie, Ray`gi. Rzeczywistość, którą będziemy kontrolować my wszyscy. Almanakh, ja, Reznor [aa więc tak ma na imię Obrońca Czwartego Wymiaru!], i ten kto przejmie Wymiar Pustki po Izoethehu. I wy, poprzez swoje decyzje, jakie podejmiecie przebywając w Piątym Planie. Ray`gi. Dziecko w łonie matki żyje w świecie, który jest jego matką. Gdyby dziecku w łonie matki ktoś opowiedział o świecie materialnym... O drzewach, ptakach, słońcu, wietrze, o rzekach, o niezliczonych zwierzętach, o ludziach, elfach, dwarfach, orkach, chimerach, demonach i aniołach, o ich kulturze, ich historii... jak myślisz, czy dziecko uwierzyłoby, że takie miejsce istnieje? A kiedy przychodzi moment narodzin, dziecko jest przerażone, myśli, że to koniec, koniec jego świata, że... umiera. Boi się zmian. Nie wierzy – szepnęła Mistress, ze swoistym żalem.
- Rzeczywistość chaosu…? Ależ wymiar chaosu już istnieje, właśnie twoi wyznawcy niszczą wszystko, co było w nim najlepsze.
- Owszem. Istnieje. Ray`gi. Nie rozumiesz. Nie wierzysz. Chaos, Biel, Pustka, Pasma. Wszystko to połączymy. Dla was. Dla Takich Jak Wy. Dla niewierzących. Aby uwierzyli. Aby zobaczyli, dotknęli, przekonali się, że takie miejsce może zaistnieć. Chcemy was uwolnić, siebie również. Uwolnić z kręgu Wielkich Wojen, z okowów stereotypów. Wymiar Chaosu nigdy się nie zmieni. Wymiar Bieli także. Ale Piąty Wymiar, on będzie zawsze inny. Zawsze taki, jakim dana istota będzie go postrzegać. O jest wykonalne, Ray`gi. Nie... bój... się... narodzin...
- po pierwsze Fiolet, rodzi Fiolet.
- Dlatego tu jestem. W Wymiarze Bieli. Przy Almanakh. Od wieków wiadomo że Chaos i Biel, połączone, emanują niewyobrażalną moc. Kiedy dodamy do tego moc Pustki i Pasm, stworzenie Piątego Wymiaru będzie wykonalne.
- To jest to czego Fiolet nigdy nie zrozumie… To, że wszystkie stworzenia składają się na wysoce zorganizowaną materię, rządzoną przez prawa natury. Celem wszystkich nas, żyjących istot, jest walka z Chaosem.
- Tutaj – uśmiechnęła się Mistress. – Tam, w Piątym Wymiarze, nie zdołacie skrzywdzić Chaosu. Ani Chaos nie skrzywdzi was. Uwierz, Ray`gi. Chaos nie jest Złem. Chaos bywa Dobry, dlatego zwie się Chaosem.
- Walka i tak w ostateczności skazana na przegraną
- Dokładnie. Cykl Wielkich Wojen. Tak bardzo boicie się zmian, że chcecie w nim tkwić na wieki?
- Dlatego ja stanę na straconym posterunku razem z Wojownikami Światła, by demonie, jak stworzyła nas natura… Odbyć ostateczne starcie…
- Masz do tego prawo, Ray`gi. Nie będę cię powstrzymywać. Wiedz aczkolwiek, że się cieszę. Cieszę się, ze miałeś tyle odwagi. Ty, który szedłeś przed siebie zaślepiony czymś, czego zapewne nigdy nie pojmę... ale zawsze bezinteresowny. Odrzucający władzę i moc. Nie zdolny ich przyjąć ze względu na własne sumienie. To piękne, Ray`gi – uśmiechnęła się czule wręcz.

X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline