Kurt przeszedł się po wioscę, ale nie w celu znajdowania luk w obronie czy czegoś takiego, poprostu żeby odciągnąć myśli. Widział obcokrajowca-rycerza dyskutującego z Magnusem, rudą kobiete którą najwyraźniej denerwowały wpatrzone ślepia chłopów, oraz wracającego z lasu kolesia którego wyraz twarzy zdradzał niepokuj. Automatycznie Kurt też się skierował za tym człowiekiem który wszedł do karczmy. Daleko nie wchodził stanął prawie że w progu i czekał aż wszyscy przyjdą. Gdy dowiedział się że te mutanty jeszcze myślą, na jego twarzy błysnął grymaz niezadowolenia. Decyzja o szybszym wyprowadzeniu kobiet jest słuszna, nawet bardzo. Teraz niech babcia pójdzie pogadać z gawiedzią i będzie z głowy. Kurt postał tak jeszcze trochę słuchając tego co mają do powiedzenia ludzie.
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |