Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2008, 19:13   #29
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Bończa pomiarkował, że jak się nie wtrąci snadnie tu się krew może polać i to nie kozacza.

- Nie znam ja ni Kreczyńskiego ni Wierchuckiego, nic mi do nich, jeno pannę chcę wyratować i do Łubniów zawieść.

- Że ten Chmielnicki uciekł to nic, nie pierwszy przecież uciekł ? Że hetmanem został ? A znacie takiegho co własną śmiercią pomarł ? Czerń sama go zadusi jak sie jej przeciwi. Kozacy się burzą, prawda, bo o wojnie z Turkiem teraz mowy nie będzie jak pan kanclerz jej przeciwny. Uciekaja chłopi do niego jak zawsze uciekali, pewnie chadzka sie na ziemie sułtańskie szykuje.


- Ale żeby panny złapać musimy wiedzieć kto dwór napadł. A dwór był mocny i nawet i przed stoma rezunami mógł sie bronić pomocy czekając. A padł. I mnie dziwno, że dziewki szlacheckie łapią a nie na Sicz uciekają. Dziewki już żyć nie powinny nożem ku uciesze usłużąc rezunom dostawszy.

- Wierchuckiego truchła nie znalezliśmy też. I widzi mi się że mógł on chłopstwo do buntu przymówic przeciw swemu dobroczyńcy. Ale żeby ksiegi miał brać tego już rozumem pojać nie mogę. Widzi mi sie jednak że może ten Kozak prawdę mówić.

- Jeno nie całą.


Zwrócił się do Siczowca pozornie na Tatarkę i Szlachcica uwagi nie mając i mówił niby do siebie lecz tak by słyszeli.

- Diabła tam taka kompanija. Troje nas, rezuny broń pobrały a ci facecje wyprawiają i zaraz się nożami jak pacholiki głupie w karczemnej bójce będą żgać.

Splunął.

- Gorzej żydowinów się kłócą kto komu konia szkapiałego przedał zamiast za chamami gonić i ludzi zbierać. Poprosim ich ładnie by sie po kolei ustawiali i szyje wyciągali pod szable ? Tam do czarta !


Kucnął przy Maksymie i tak cicho mówił :

- Na pal cię nie nawlokę, bo nie umiem tego, pięt do ogniska nie wsadzę, bo osobliwie spalonego mięsa zapachu nie lubię.

- Ja ci tylko -
tu usmiechnął się - stopy ureżę i rany przypalę byś mi nie umarł za szybko. Bo ty bedziesz długie lata żył i jak dziady kalekie na desce z kołami się poruszał.

- Myślisz nic to strasznego, myślisz widział ja takich, z głodu nie zdechnę jak ci co ich po jarmarkach widać. Ale ja ci jeszcze palce tak połamię, że już nigdy strun nie ruszysz. Będziesz woził swą bandurkę, miłośnie dotykał, gładził niby kochankę, pieścił, ale zagrać już nie zagrasz.

- Więc mów ty pókim dobry. Jak ty napad widział to widział ty gdzie potem poszli. Wiec powiedz w którą stronę, póki mi się jeszcze z toba gadać chcę.


- A waćpaństwo sie pozabijajcie jak chcecie, jeno po sprawie z rezunami. Bo mi na niej okrutnie zależy, a nas mało na taką imprezę, jeszcze jak tam szlachecki rozum przewodzi.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 13-11-2008 o 20:01.
Arango jest offline