Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2008, 19:24   #170
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

Teurg zakończył medytację i zasięgnął języka u Tubylców Betonu na temat kancelarii, a gdy wataha zaczęła się zbierać w pokoju, sam też wrócił doń, by przedstawić zebrane informacje. Z analizy informacji jasno wynikało, że firma jest ubabrana w Żmijowym ścierwie po uszy i kontakt z nimi mógłby zakończyć się katastrofą dla celów watahy. Należało więc tego zaniechać i skupić się na tym, co pomoże im najbardziej. A kiedy wszyscy przedstawili zebrane fakty do głosu doszedł Trzeci i dokonał analizy sytuacji. N’sakla, jak dotąd siedział skupiony z notesem w dłoni zapisywał, co ciekawsze informacje. W końcu jednak zapadła cisza i Alfa mógł zabrać głos.

- No proszę, Trzeci! Nie poznaję kolegi. – uśmiechnął się z wyrazem aprobaty N’sakla – Podoba mi się Twoje zaangażowanie. Zadałeś dużo pytań, więc spróbujmy sobie na nie odpowiedzieć. – Pochylił się nad zapisanymi na kartce słowami i powiedział.
- To czy posiadłość wybudował Korzeniowski, czy kupił ją i od kogoś faktycznie nie pomoże nam zbyt wiele. Niestety nie dowiedzieliśmy się dzisiaj, kiedy dokładnie zostały wybudowane Dęby, ani przez kogo. Wątpię jednak żeby Korzeniowski wybrał to miejsce świadomie. Takie miejsca mogą działać na podświadomość, przez ukierunkowaną świadomość istot, które w nich żyją. Korzeniowski jest też ofiarą tego miejsca, wiele wycierpiał po tej pamiętnej nocy. Nie obarczajmy go jeszcze zbrodnią, chociaż wiemy, że metody leczenia były dość okrutne.
Pamiętajmy, co powiedziała Sowa, że władcy Anght mogą przemieszczać się w miejscu i czasie. Mogli sami zadziałać na doktora, by sprowadził tu chorych ludzi, a potem z premedytacją porwać ich do swojego świata i zamienić w to, co widzieliśmy. Duch powiedział wyraźnie, że za tymi chorymi ludźmi do domu przypełzły Zmory, a potem pojawił się najpotężniejszy z nich Quintus, który zapanował nad wszystkimi duchami i porwał wszystkich pacjentów razem z ciałami do świata Anght, zamieniając ich w sługi żywiołów. Wątpię jednak, by Quintusowi chodziło tylko o posiadanie sług. Jego cel musiał być znacznie ważniejszy. Kiedy zajrzałem do Umbry zobaczyłem wokół domu całkowitą duchową pustynię, jakby wszystkie duchy opuściły to miejsce lub zostały pochłonięte. Być może Quintusowi chodziło o energię duchową lub coś jeszcze większego, jak np. odnowienie rytuału. Liczba 138 dusz pacjentów i rok 1938 budzą pewne skojarzenia. Może jest to tylko przypadkowe podobieństwo cyfr, a może nie. Jak wiemy, zniknięcie ludzi miało miejsce w nocy z 23 na 24 września 1938 roku, a dzisiaj mamy noc z 11 na 12 września 2008 roku. Czyli za parę dni upłynie równo 80 lat od tamtego dnia, być może czas Quintusa się kończy i chciałby uregulować stare porachunki z Księdzem. Dlatego się tak spieszy. Takie potężne istoty są bardzo dumne i zazwyczaj nigdy nie popuszczają takiej zniewagi. Zwłaszcza, kiedy jakiś marny księżulo przypadkiem uciera im nosa i krzyżuje plany.
Ksiądz Korwin musiał być człowiekiem wielkiej wiary, skoro stawił czoło Quintusowi i jakimś cudem mu zaszkodził. Jeżeli ktoś ma nam w tym pomóc, to jedynie ten ksiądz. Być może on jeden ma skuteczną broń na Quintusa. A księdza akurat możemy znaleźć za pomocą wahadła, nie potrzebujemy szukać jego adresu. Musimy pojechać do niego jak najszybciej i wydobyć tyle informacji, ile tylko się da. Starzy ludzie czasem najlepiej pamiętają wydarzenia z ich młodości. Jest szansa, że nam pomoże, bo być może będziemy jedynymi, którzy uwierzą w jego historię. Człowiek ma 95 lat - czyżby to energia Dębów pozwoliła mu przeżyć tyle czasu.

Poza szybką podróżą na północ, która nie ulega wątpliwości, rozważmy jeszcze kilka innych kierunków naszych działań:

Skoro dworek został wpisany na listę zabytków, musi być jakiś urząd, który posiada wszelkie informację na jego temat. Te informacje powinny być chyba łatwo dostępne. Ale nie wiem, czy jest teraz czas, by się tym tutaj zajmować.

Poszukiwania córki doktora, która znajduje się w przeciwnym kierunku niż ksiądz mogą być ryzykowne, bo czasu mamy niewiele. Ale czy 14-letnia wówczas dziewczynka mieszkająca w swoim małym pokoiku gdzieś na piętrze, mogłaby nam coś powiedzieć istotnego o tym, co się tam stało. Nie sądzę, by doktor dopuszczał swoje dziecko do miejsca, gdzie żyli wariaci. Może więcej dowiedzielibyśmy się z akt jej choroby, ale nie znamy lekarza, ani kliniki, gdzie się leczyła. To, co przeżyła w domu po wojnie może być dla nas bardziej interesujące. Może Quintus pokazał jej coś tak strasznego, że oszalała, albo zamieszkała w niej Zmora, która podczas terapii zdradziła coś, co mogłoby nam pomóc.

Można by też przeszukać dworek za dnia, bo jak mówił stróż wtedy ściany śpią, może znaleźlibyśmy tam coś ciekawego. Może znajdziemy też coś w kaplicy, w Dębach. Nie wiemy czy faktycznie pamiętnej nocy został tam odprawiony jakiś rytuał, ani czemu miałby służyć. Nie mamy więc na razie żadnych szans by go złamać. Wiemy jednak, że do uprowadzenia pacjentów z tego świata Quintus nie potrzebował żadnego rytuału, gdyż prawdopodobnie w ten sam sposób porwał niedawno Joannę. Na mapach Tańczącej na Wietrze nie ma nic podobnego do węzła w Dębach, więc ten temat, podobnie jak kancelarię musimy sobie odpuścić.

Nie dowiedzieliśmy się niczego nowego o Anght, a szkoda. Widocznie to zbyt tajemna wiedza dla ludzi. Ale uważam, że warto by odszukać informacje o tych pięciu naukowcach, czy żyją i czy jest z nimi kontakt, a jeśli nie to, kiedy umarli. Trzeba spróbować połączyć ich teorie i wyciągnąć z tego wnioski. Chciałbym się upewnić, czy to właśnie przypadkiem nie ich pięciu stworzyło byt znany dziś pod imieniem Quintus.


N’sakla podniósł ostatecznie wzrok znad notesu i popatrzył w kierunku Homidów.
- Marku, Tomku – macie te swoje plastikowe, magiczne pudełeczka. Czy jesteście w stanie wyszukać część tych informacji w trakcie jazdy samochodem na północ? Czy uważacie, że pobyt kolejny dzień w Krakowie i wydobywanie dalszych informacji tu na miejscu się nam opłaci?
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 13-11-2008 o 19:42.
Lorn jest offline