Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2008, 11:46   #1
Rysownik
 
Rysownik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumnyRysownik ma z czego być dumny
[sesja]Czarnoksiężnik i Słodkie Cosie

Mrok... czymże jest mrok? Brakiem światła, czy może oddzielną substancją? A może to jakiś rodzaj energii? Bla, bla, bla, bla, bla, bla... bla, bla, bla, bla... bla, bla, bla, bla, bla, [...] bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla. Ple, ple, ple, ple, ple, ple, ple, ple, ple, ple, ple. Pla, ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, [...] pla, ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, pla, [...] ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, pla, [...] ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, pla, ble, bla, ple, ple. Ple, ple. Ple. Ple, pla, ble, bla, ple, ple. Ple. Pla, pla. Bla.
Mrok odrzucił książkę, trafiając w różowego kota z pomponem na ogonie.
- Och, przepraszam, Puszku, nie chciałem cię trafić.
Czarnoksiężnik zastanowił się wzburzony. Jak zwykli ludzie mogą dociekać czym jest mrok? Mrok jest Mrokiem czyli nim! Potężnym czarnoksiężnikiem Mrokosławojosławem (w skr. Mrok)! No nie tak znowu potężnym, te pięć ostatnich wojen to druzgoczące porażki i katastrofy, ale jednak dość potężnym by opanować małe państewko. Takie bardzo małe. Powiedzmy o powierzchni około czterystu kilometrów kwadratowych. Pod warunkiem, że nie będzie miało we wszystkich miastach kamiennych murów i wieżyczek. Przydałoby się, by było też po jakimś kataklizmie, no dwóch. Albo nieurodzaju, albo po suszy tudzież powodzi lub pożogi. A najlepiej po tym wszystkim w ciągu trzech lat. Zaraza też byłaby pomocna. I wojna domowa. I oszustwa podatkowe. I bunty. I bieda. I anarchia. Trzęsienie ziemi też byłoby niezłe. No ale duże, bogate, sprawiedliwe państwo doskonale ufortyfikowane, bez żadnych powodzi, pożarów, zaraz, susz, anarchii o wspaniałych nastrojach społecznych go przerastało. Mrokosławojosław podniósł się z fotela i zauważył w oknie małego ptaszka. Po chwili smakowity. soczysty szpak piekł się w kominku oblany wybornym sosem śliwkowym i paroma buraczkami wokół. Mówiąc z pełnymi ustami, dokładając kolejny kawałek do ust nie przełknąwszy poprzedniego czarnoksiężnik zwrócił się do kota:
- Wiesz co, Puszku? Gdybym porwał parę tych no Słodkich Cosi i je oszukał to dałyby mi niezniszczalną ochronę! Muszę je zdobyć.
Skończywszy jeść oddał resztki różowemu kotowi z pomponem resztki szpaka i polecił na swojej zmiotce na Wielkie Łąki, gdzie o tej porze roku jest mnóstwo Cosi.

3 m-ce później...

Mathmhaghain szedł do opuszczonego domku w Lesie na Jakimś Zad***u gdzie Wrony Zawracają, gdzie podobno mieszka stary czarownik o wiedzy tak potężnej, że musi trzymać ją skarpetkach. Znał tego maga, był to syn dziadka sąsiada wójta pewnego miasta skąd pochodziła żona wujka ojca jego starego nauczyciela zmarłego na kaszel. Miał na imię Em, czyli zanim się na dobre zacznie już się kończy. Było to wbrew odwiecznej tradycji w której każdy mag musi znaleźć sobie bardzo długie imię i posługiwać się skróconymi przezwiskami. Tak oto Klanemjakmiłośćbarwyszczęścianawspólneja nazywano Serialem, a Jedenzdziesięciumilionerzyeurekojatowiema Teleturniejem. Mathmhaghain doszedł wreszcie do drewnianego domku z piernikowym kominem. Zapukał i wszedł do środka. Na krześle przed stołem siedział łysy staruszek i grał w szachy razem z przysadzistym krasnoludem. Ławę zajmowali elf i młody człowiek. Em odezwał się pierwszy:
- Ach, witaj Math!..mhaghain. Jak widzisz drużyna już rusza powstrzymać czarnoksiężnika Mroka.
- Czarnoksiężnika? Podobno potrzebowałeś pomocy!
- A to! Już nic. Korin już otworzył mi ten słoik - powiedział Em wskazując na krasnolud
- Twój ruch.
- Za chwilę Korinie. Zwołałem tu ciebie, Korina, Michała i Leilaleia, byście..
- Twój ruch.
- ...Byście powstrzymali Mroka. Jak wiesz każdy potężny złoczyńca w końcu osiada w Zagu-Lagu. Musicie dotrzeć tam przed nim i zaplombować wulkan.
- Twój ruch.
Mathmhaghain zdziwił się:
- Po co mam plombować?
- Kiedy Mrok tam dotrze ciśnienie w wulkanie będzie zbyt wielki i wyrzuci plombę razem z jego zamkiem, który tam postawi.
Krasnolud delikatnie poruszył hetmana Ema.
- No więc, ja już idę. Coś się pomieszało przy Źródle. Daje żółtą wodę. Chyba ziemia zardzewiała. - zanim Em się teleportował dodał jeszcze - Pamiętaj! Od ciebie zależą losy wszechświata!
Mathmhaghain mruknął:
- Znowu.
- A to szelma, nie dokończył partii. - narzekał krasnolud.
 
__________________
Smoki nie mogą być traktowane jak zwykłe zwierzęta i jednocześnie być opisywane jako gady, bo gady mają TYLKO cztery kończyny, a smoki mają sześć (skrzydła i cztery nogi).
Rysownik jest offline