-Aye, demonie. Mogłem się spodziewać że znów nas poświęcisz. Raz już kiedyś zdradziłeś.... Pamiętamy.
Fungrihmm zmitygował się i dodał. -Znaczy mnie nie bo wtedy mnie nie było. Ale Oni – Tu wskazał na Vriess’a i Extremala. – Już tak. -Przy okazji Sorry że się nie przywitałem zgodnie ze zwyczajem. Chyba towarzystwo elfów, drowów i orków rujnuje moją kulturę osobistą.
Swoją drogą prawie kwadratowy karzeł z kolorową grzywą włosów i łańcuszkiem łączącym lewe ucho oraz największy warkocz z brody musiał dawać pejoratywne skojarzenia. I to bynajmniej nie z kulturą.
Zresztą sam klan zabójców miał swój własny kodeks postępowania. Kluczowe tu były przykazania. Giń śmieciu, To jego problem, Gdzie moje pifo oraz DIE, DIE, DIE,DIE. Komuś kto z góry wie że nie pożyje dostatecznie długo by wyprać skarpetki trudno przychodzi okazać szacunek innym. Zwłaszcza takim które uważają się za kogoś lepszego i/lub twierdzą że dany zabójca jest w ich władaniu. To całkiem jakby rozjuszonego byka prosić by nie tratował bratków. -Będzie co ma być. To czy się dołączę do planu niszczenia światyń będzie tylko zależało od Was. – Tu spojrzał na Siostry. -Za długo żyję na tym i innych światach by działać jak byle gówniarz. Pośpiech jest potrzebny w łapaniu elfów. To czy ja dobrze rozumiem, chcecie zniszczyć kult MORADINE? |