Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2008, 13:11   #3
Crassus
 
Crassus's Avatar
 
Reputacja: 1 Crassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Borys biegnąc razem ze swoim "synem" myślał o udanej próbie wdrapania się na dachy tutejszych kamienic. Widział gdzieniegdzie dachy niższych kondygnacji tworzących swoiste schodki dla niego i jego syna. Biegnąc obejrzał się za siebie, zobaczył, że kilku bezczelnych żołnierzy nadal go goni, ci przechodnie, którzy zawiadomili straż o jego pobycie w mieście już dawno schowali się przed wampirzą zemstą, nagle Borys się zatrzymał, jego syn przebiegł jeszcze kilka kroków i obejrzał się za swoim panem, który rozkazywał reszcie swojej małej świty, by zatrzymali pogoń za swym Panem, a jeśli uda im się przeżyć, by wrócili do zamku. Świta odwróciła się na pięcie i wyjmując miecze zatrzymali zaskoczonych strażników na 10 kroków przed nimi, a ich pan już biegł ze swoim synem w najbliższy zaułek, by tam odnowić potęgę uroku. Kazał swemu następcy czekać przed wejście, a Borys pośród śmieci i wielu starych rupieci przysiadł opierając się o mury domu. Tam skupił się nad formułą zaklęcia, wypowiedział ją i przechylił fiolkę wylewając na swój mięsisty, czerwony język jedną kroplę. Urok od tej chwili zaczął działać, więc Borys wstał, otrzepał się, poprawił miecz i przechodząc obok swego dziedzica szepnął mu na ucho: Idziemy, mój syyyyynuuuu... Feothor Dragosni, bo tak zwał się jego następca, ruszył pokornie za panem. Tylko wampir mógł nazywać swego następcę w stosunku do niego rodzinnym mianem "Syna", mężczyzna, którego "synem" nazywa nie może do niego zwrócić się "ojcze", ma nadal mówić do niego "mój panie, mój Lordzie"... Tak więc Feothor ruszył za spokojnie idącym do domu dowódcy straży wampirzym Lordem, który już niczego się nie obawiał. Minął skrzyżowanie dwóch głównych ulic i ujrzał przed sobą majestatyczny dom zwierzchnika strażników miejskich. Przy bramie stali dwaj strażnicy w pełnym rynsztunku zbroi płytowej, Borys domyślił się, że są oni tu bardziej dla pokazania majestatu dowódcy niż prawdziwej obrony jego osoby. Fakt faktem nikt nie ośmieliłby się go zaatakować, ani wtargnąć do jego domu z tak bezczelną propozycją jaką niósł na ustach Borys, więc Thredon mógł spać spokojnie.
- Stój! - usłyszał od jednego z strażników. - Czego tu chcesz ?
- Chcę się widzieć z twoim panem... - odpowiedział z pogardą wampirzy lord.
 
__________________
Wolność gospodarcza: 63
Tradycjonalizm:-37
Wolności obywatelskie:54
Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm
Crassus jest offline