Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2008, 16:22   #77
nightchild
 
Reputacja: 1 nightchild ma wyłączoną reputację
Witam

Tak sobie prześledziłem troszkę ową dyskusję, pierwsze cztery strony dość szczegółowo, a następne bardzo po łebkach, ponieważ troszkę tego jest. I tak wtrąciwszy swoje trzy grosze...

Po pierwsze jeśli chodzi o zasady rządzące światem, kwestie religijne i polityczne oraz wszystko z tym związane... próby przyporządkowania ich do WoD mijają się z celem. Raz, że mówimy tutaj o zasadach rządzących światem i wszechświatem których ogarniecie przez jedną osobę jest niemożliwe gdyż nawet cała współczesna nauka nie zna wszystkich zasad czy mechanizmów funkcjonowania świata. Do ogarnięcia i zrozumienia tego wszystkiego trzeba by być Bogiem. Dwa - WoD jako całość to tylko gra. Oczywiście mocno oddziałująca na wyobraźnię jako że osadzony jest w naszych realiach, odwołuje się do bliskiej nam rzeczywistości z którą dość łatwo jest się identyfikować jednak to tylko i wyłącznie gra bazująca na pewnych niezbędnych uproszczeniach. Trzy – mówienie o głupawkach w M:W i odnoszeniu ich do W:M z pominięciem pozostałych systemów / podręczników osadzonych przecież w tych samych jakby nie patrzeć realiach świata gry jest moim zdaniem bez sensu i z założenia błędne jako, że WW stworzyło cały świat i winien on być spójny jako całość, nie dwa systemy. A argument jakoby W:M był pierwszy, przed Magiem jest słaby jako, że w pewnych kręgach wychodzi się z założenia, że nowszy periodyk wolny jest od wad starszego, a przedstawiane w nim założenia są lepiej przemyślane jako bazujące na doświadczeniach ze starszą pozycją. Tym samym to mag winien być lepiej przemyślany.

Po drugie. Cały WoD to jeden wielki bełkot. I proszę mnie źle nie zrozumieć, ponieważ ja bardzo lubię ten system (jako całość, a nie poszczególne części). Jednak na początku był on świetny, świeży i odkrywczy. W miarę jak apetyt WW rósł i zaczęli oni wydawać coraz więcej podręczników i dodatków eksploatując kurę znoszącą złote jajka zaczął zmieniać się w nonsensowny bełkot pełen sprzeczności i nonsensów. Świat w którym ludzie to gatunek na wymarciu. Tutaj masz jego pierwszą głupawkę: w miastach rządzą wampiry, poza miastami wilkołaki i inni zmiennokształtni, magowie to przebudzeni ludzie w drodze do „boskości” i w zasadzie każdy może być magiem o ile przebudzi się jego avatar, w snach i miejscach mistycznych władzę maja odmieńcy, w zaświatach mamy upiory; z zaświatów wracają mumie, upadłe demony przybywają z piekieł, do tego ghule, krewniacy i inni nadnaturalni słudzy wcześniej wymienionych istot. Oczywiście ich odpowiedniki mamy na każdym kontynencie i każdej kulturze. A na nich wszystkich polują łowcy – „ludzie” obdarzeni nadnaturalnymi zdolnościami. A gdzie ci zwykli szarzy normalni ludzie ? Zostali jeszcze jacyś...
Kolejna głupawka to fakt, że wszystkie te istoty, cała ta menażeria żyje w „ukryciu” przed śmiertelnikami. Ale jakimi śmiertelnikami skoro tak w zasadzie zwykli śmiertelnicy nie istnieją. Pomijając już fakt, że przy całej różnorodności nadnaturalnych mocy wszelkich tych istot to ludzie nie byliby w stanie nic im zrobić. Ale ponieważ wszystkie te istoty są ze sobą skłócone więc niech będzie, że ludzie stanowią dla nich zagrożenie. Nie będę się tutaj rozwodził w kwestiach politycznych i antagonizmów wzajemnych. Choć inną głupawką jest fakt, że niby wszystkie te ugrupowania boją się zwykłych ludzi, którzy są władcami ziemi, ale czytając genealogię wampirów okazuje się, ze wszystkie co ważniejsze postacie w historii to... vampiry. To dopiero bzdura, jakże spójnego zdaniem autora tego wątku, W:M. Niemal wszystkie najważniejsze postacie świata średniowiecznego okazują się być wampirami.

Inna głupawka ? Wszystkie te frakcje są podzielone na klany, plemiona, dwory, tradycje lub inne równie głupie twory będące swoimi odpowiednikami w każdej z nacji – ekolodzy, wojownicy, myśliciele, biznesmeni, buntownicy, naukowcy, itp. Toż to jest dopiero głupie, sztuczne i ukazuje brak inwencji twórców systemu Tak więc rozpisywanie się tutaj o niedorzeczności verbeny (która jest jak najbardziej dorzeczna i sensownie opisana) a zapominanie o gangrelach, czarnych furiach, czerwonych szponach czy innych im podobnych to lekka hipokryzja. Lub brak wiedzy o systemie jako całości i próba przeforsowania swoich racji.

Kwestia paradygmatu... Nie zamierzam tego wyjaśniać bo jest to dość jasno wytłumaczone w podręczniku podstawowym. Maga. I to akurat zostało wyjaśnione dość sensownie. A jeśli ktoś nie potrafi tego pojąć / zrozumieć to może po prostu nie powinien brać się za ten system. Mag jest faktycznie najbardziej skomplikowanym z systemów WoD’a poruszającym tematy magii, magyji i kształtowania rzeczywistości i granie w niego bez zrozumienia owych zasad jest bezcelowe gdyż sprowadzi go do... nonsensu pełnego głupot.

Pomijając nonsens faktu istnienia klanów, tradycji, itp. każdy z tych tworów to raczej organizacja polityczna zrzeszająca istoty o podobnym światopoglądzie. Ma ona swą własną filozofię (głębszą lub płytszą), swój prezentowany innym wizerunek i reprezentuje nadrzędne poglądy / dążenia jej członków. Pozostałe osobiste poglądy i upodobania (religijne czy kulturowe) członków danej frakcji, różnice pomiędzy nimi, powodują właśnie wewnętrzne konflikty. Gdyby ich nie było... teoretycznie frakcja taka rządziłaby innymi będąc mechanizmem perfekcyjnym. Ale jak długo istnieją indywidualne cechy osobowości istnieć będą konflikty, intrygi, itp.

Tak więc może rzeczywiście czas popisać o głupawkach wynikających z absurdalnej liczby dodatków i podręczników do tego systemu, niż udowadniać innym swoją rację. A jeśli chodzi o indywidualną wizję świata każdego MG... Oczywiście o ile to wciąż jest dany świat – system; granie WAMPIREM nie oznacza grania W WAMPIRA – każdy system określają jakieś wspólne zasady do których można się odnieść w przypadku rozbieżności zdań. Dzięki nim można osiągnąć porozumienie i rozwiązać kwestie sporne. Odrzucenie tych zasad jako niewygodnych oznacza odrzucenie systemu i prowadzi właśnie do jałowych dyskusji w których każdy uważa, że to on ma rację i chce udowodnić to innym. Ale racja, a czasami i prawda zależą od punktu widzenia – jeśli nie ma wspólnego punktu odniesienia to można sobie dyskutować w nieskończoność i do niczego nie dojść.

To tyle ode mnie w kwestii głupawek
 
nightchild jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem