Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2008, 18:38   #25
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Dwóch osiłków przed restauracją było nieco zaskakujące, według Vertigo nieco zbyt wulgarne, lecz bynajmniej nie na miejscu biorąc pod uwagę charakter miasta. Mimo wszystko nieco gorszył ich widok biorąc pod uwagę subtelne piękno tej dzielnicy. Szczegółowo przycięte żywopłoty i rzeźby z krzewów, kamienne wzory w formie chodników, delikatne stonowane ozdoby przy domach i eleganckie, acz niekrzykliwe czy wyolbrzymione płaskorzeźby – to wszystko wyjątkowo podobało się draewowi, na tyle, że zapragnął tu zamieszkać kiedy tylko zyska okazję.

Aby osiągnąć ten cel jednak będzie potrzebował zapewne więcej niż złota – wpływów. Dobrze zrobił zgłaszając się do tego zadania. Restauracja wyglądała naprawdę elegancko, choć podziemny elf miał wrażenie, że bywał w elegantszych miejscach, obecnie wędrując przez wioski, nie widział nic bardziej elegantszego.

- Proszę się udać za mną. – rzekła przewodniczka którą zawołali strażnicy-półolbrzymi. Jak i powiedziała, tak i draew uczynił. Zaprowadziła go do jeszcze bardziej eleganckiego pomieszczenia niż sama restauracja. Zauważył tam, iż ktoś jeszcze czeka na zlecenie. Potencjalna konkurencja bądź sojusznik. Elf przedstawił się jako Vanyred N`althis. Mimo jego całkiem niezłej maski, dla męskiego draewa była ona niczym. Vertigo nie potrafił tego określić skąd w nim takie zachowanie, lecz tylko takie tolerował dla siebie, po prostu wiedział, że męski draew powinien nieokazywać emocji, był szkolony w tej sztuce od urodzenia aż po śmierć. Dlatego gdy tylko usłyszał ton barwy głosu elfa wyczuł napięcie w nim panujące, przyjrzał się ruchom jego ciała, sposobowi w jaki patrzył, gdzie patrzył, czyli mówiąc prościej zmierzył go wzrokiem. Następnie usiadł, nalał sobie lampę wina. Zamoczył wargi delikatnie w trunku i podziwiał gammę smaków jakie się w nim znajdowały. Po tym znowu spojrzał na elfa z pewną dozą ciekawości i zadowolenia.

-Tak cóż… jam jest Vertigo. To zaszczyt pana poznać, panie Vanyred – lekko skinął głową w bardzo formalny sposób. Zanim odpowiedział na pytanie elfa skosztował dań jakie im podano, ale tylko mały kęs.

-Wyborny ten trunek, jak i strawa, czyż nie? I tak przybyłem tutaj w sprawie zlecenia. Wydało mi się ono bardzo… intrygujące.. tak to dobre słowo… - dodał w zamyśleniu.

- Więc panie elfie, jeśli dobrze rozumiem zlecenie, które nam dadzą może okazać się nieco kłopotliwe, dlatego wybaczy pan jeśli od razu przejdę do rzeczy. Uważam, że powinniśmy zawrzeć tymczasowy sojusz i razem spróbować je wypełnić, zapewne sam zleceniodawca może być podobnego zdania. Podzielimy się zapłatą… po połowie… to chyba uczciwa oferta? – odparł draew. Nie lubił zbytnio rozmawiać o sobie, głównie z tego powodu iż sam niewiele wiedział na ten temat, dlatego wolał być rzeczowy zamiast rozchodzić się nad czyimiś traumami czy życiorysem, który prawdę mówiąc zwykle był nudniejszy od szkieletu wydłubującego sobie na ulicy kawałki błota z pomiędzy kości…

***

Kiedy Vertigo usłyszał treść ich zadania nie mógł wręcz się powstrzymać unosząc delikatnie brew do góry, szybko jednak jego twarz zaczęła przypominać idealną maskę troski i uprzejmości.

-To zaprawdę okropne! Jak można tak traktować bezbronne zwierzę i jeszcze w tak plugawy sposób żądać okupu! Toż to czyn bardziej haniebny od jakiegokolwiek, który znam, ale nie martw się pani, obiecuję, z ręką na sercu, iż wkrótce odnajd..dziemy wraz z moim elfim przyjacielem Pimpusia! Niech pani nie martwi się również o rozgłos, również mi na sercu leży los Pimpusia nie chciałbym aby ponownie ktoś próbował go porwać, barbarzyńcy! – Vertigo udawał jak najlepiej umiał, częściowo przejmując osobowość kobiety, która przed nim stała. Sprawa wydawała mu się cudownie satyrystyczna, lecz mimo wszystko bardzo poważnie traktował swoje plany wobec miasta, dlatego musiał poważne traktować i tą sprawę.

-Milady, jeśli więc pozwolisz chciałbym spytać jak dawno zaginęło to szlachetne zwierze, czy kogoś pani podejrzewa? Jeśli łaska to byłbym zaszczycony mogą porozmawiać z pani bliskim przyjacielem, może zdołał zauważyć to co umknęło pani delikatnemu spojrzeniu. Jeśli to człowiek tak mądry jak pani twierdzi wstydem by było nie spytać go i nie udać się do niego po radę! – draew chciał szczególnie zobaczyć się z jegomościem, gdyż ten doradzając tej żałosnej kobiecie milczenie stał się głównym podejrzanym w „Zagadzce Pimpusia” jak nazwał ku swojemu rozbawieniu Vertigo nazwę tej misji.
 
Qumi jest offline