Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2008, 09:58   #101
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Dolina SÅ‚oni 19.30 -20.15


Paddy
prowadził ich pewnie, zresztą trop był wyraźny i nawet zapadający szybko zmierzch nie mógł mu w tym przeszkodzić. Co jakiś czas przystawał, by zbadać okolicę, ale ta wydawała się bezpieczna.
Ruszał więc dalej z palcem na spuście FNa. Starał się nie myśleć o zniknięciu Imani i jego przyczynach.

Grupa podążała za swym przewodnikiem, lecz każdy z nich pogrążony był w innym nastroju. Przygoda w chacie, (o ile można to było nazwać przygodą) nie wpłynęła dobrze na morale grupy.
Eryk i Simone
rozmawiali cicho, w głosie brata słychać było wyraźną troskę.
Tim
tez miał o czym myśleć. Podczas swych wielu lat wędrówek przez Czarny ląd słyszał o trądzie, czasem widział majaczące we wnętrzach chat bezkształtne cienie gdy trafiał do misji lazarystów. Ale świadomość, że i jego mogła dotknąć choroba wyrzucającą tu zarażonego nią poza nawias społeczeństwa, była... Nie lepiej o tym nie myśleć.
Także Narinda wydawała się dostosowywać do nastroju reszty. Być może ta wędrówka przez dżunglę, nasuwała jej wspomnienia o mężu ?
Jedynie Kit, jakby wydawać się mogło nie powinien mieć większych zmartwień. O ile za brak takowych można uznać wędrówkę z małej grupie z dwojgiem być może chorych i perspektywą że za każdym zakrętem może czaić się kilku Simba.

Zapadający w dżungli zmrok, jest dla widzącego po raz pierwszy Europejczyka zawsze zaskoczeniem. Przejście od momentu gdy słońce znad drzew oświetla busz, a ciemnościami trwa dosłownie kilka minut. Gdy to znajdzie się tylko poniżej koron jego padające już pod ostrym kątem promienie zdają się mnożyć w nieskończoność liczbę cieni, łudząc wzrok widokiem fantastycznych zwierząt, budowli.
Jest to dziwny stan nierealności gdy można postępując kilka kroków przejść od jasnej polany w absolutną ciemność, by znów po kilku krokach wystawić twarz na ostatnie promienie słońca.

Tak było i tym razem.





Paddy wrócił do głównej grupy.
- Panie poruczniku przed nami jest mała polanka ze strumykiem. Za nia szlak się wyraznie zwęża. Myslę że to dobre miejsce na nocleg...


 
Arango jest offline