Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2008, 22:11   #195
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jaksa z pewną obojętnością na poczynania Pana Mariusza poglądał, w końcu jednak powiedział:

- Kończ waść już...

Może i usłyszał te słowa Pan Leszczyński, bo od Żyda odstąpił. A może rana boleć go zaczęła, bo za bok się chwycił, i dlatego przestał.

- Pomóc przy opatrunku? - spytał Pan Jaksa. - Gorzałką by polać. Przednia jest...

Żyd po podłodze się tarzał, jęczał i na żonę oraz dziatki się powoływał, że on niczemu nie jest winien.
Widać było, że choć cięgi tęgie dostał, niewinności swej bronić zamierza.
Już chciał go Pan Jaksa miodem napoić, co to się trafem jakimś podczas bijatyki nie wylał, gdy nagle Ligęza przemówił.

Z zaskoczeniem patrzył Pan Jaksa na przemianę, jaka w karczmarzu zaszła. Zniknął płaszczący się Żyd, a pojawił się nagle przed oczami Panów Braci Stepan, o nieszczęściu swym mówiący. A straszna to opowieść była, współczucie w sercu budząca, jeno nie dla śpiewającego, a dla ofiar czynu niecnego.

Patrzył jeszcze Pan Jaksa na Stepana, gdy Pan Ligęza znowu głos zabrał, o Rożyńskim mówiąc i dalszy los Panów Braci przepowiadając, po czym zniknął nagle.
Gdy Pani Dębska wraz z nim zniknęła, Pan Jaksa rzekł:

- Piękna to niewiasta, ale mężem onej być bym nie chciał, choćbym i wiedział, że mścić mnie będzie.

Spojrzał potem ponownie Pan Jaksa na Żyda i nad słowami Pana Mateusza się zastanawiać zaczął.

- Wolę sam garniec ów wykopać, żeby go ów Żyd nie Żyd do studni w szale jakowymś nie wrzucił. A zanim trunek jakowyś weźmiesz, Panie Mariuszu, to zastanów się, czy czasem nie będzie to taki, jako ten miód zaprawiony.

- My się za tymi talarami rozejrzymy, a i porządek tu trza zrobić. Ciura obozowa nie jestem, co by poległych obszukiwać, ale... - ramionami wzruszył zdania nie kończąc.

Żal by było szubrawcom złoto do grobu rzucać. Innym bardziej się przyda. A i na mszę warto by dać.

- Jeśli broń jaka lepsza tu leży, to też wziąć warto - mówił dalej Jaksa. - Walka nas czeka, to i garłacz czy krócica dodatkowa zawsze się przyda.

Mówić skończył, po czym, wzorem Pana Mariusza, broń swoją nabił, a potem garłacz chwycił, co go na karczmarzu zdobył, a i za inszą bronią rozglądać się zaczął. A potem, wraz resztą kompaniji zacnej, dzbana szukać poszedł.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 21-11-2008 o 21:04.
Kerm jest offline