Wellin, jak cię lubię, to tutaj sam sobie trochę przeczysz.
Bo albo patrzymy na Morglitha bardziej jak na generała/wojskowego, albo bardziej jak na jakąś abstrakcję - w odróżnieniu od Katana. Co to znaczy, że Morglith jest bardziej archetypiczny? Archetypem czego jest bardziej?
To, co piszesz jest ładne i miłe - problem polega w tym, że jest to wspaniały temat do dyskusji teologicznej, a nie proste i podstawowe założenie, które pomogłoby uporządkować morglithowy bałagan. Wchodzisz w subtelności i niuanse interpretacyjne: >jeśli< zrozumiemy to tak, to dzięki temu będziemy mogli uznać, że Morglith jest a, b i c.
Zauważ jedno - Katan był człowiekiem (czy też orasem, nie czepiajmy się szczegółów), który miał cel i ów cel osiągnął. Stworzył imperium, pokonał wszystkich swoich wrogów, sam z siebie wskoczył w panteon. Morglith był tylko sługą bez własnego celu. Tak, żył dłużej. I co z tego? Dwukrotnie został pokonany w tym samym miejscu. Celu nie osiągnął, choć próbował całą armią. Bogiem ktoś inny go uczynił.
Chcesz:
Cytat:
Obecnie Morglith mógłby być interpretowany jako bóg, którego wyznawcy oddają hołd ideałom siły, determinacji i dążenia do celu za wszelką cenę. Skupiałby nie tylko wykolejeńców, ale także wszystkich tych, którzy akceptują brutalne, pozbawione czułostek realia świata i chcą wykroić w nim miejsce dla siebie.
|
To przeczytaj, co sam napisałeś kilka stron wcześniej o Katanie i jego królestwie.
Determinacja i brutalność prostota rozwiązań, zrozumienie realiów świata - bardziej pasuje do wojskowego zwycięzcy, orka większego, silniejszego i przepełnionego majestatem, niż do nekromanty, który przeżył swojego pana, tylko po to, by ponieść porażkę w tym samym miejscu chwilę później.
Nie chcę się z tobą dyskutować, szczególnie w komentarzach. Jednak, jak wiele z twoich pomysłów i rozwiązań akceptuję, to tego po prostu nie mogę, bo jakoś mi dymek uszami ulatuje.