16-11-2008, 07:38 | #601 |
Reputacja: 1 | Wybacz zapomniałem, wnet usunę swojego aby go potem wrzucić. Wczoraj przy odpisywaniu postów się po prostu za bardzo rozpędziłem.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |
16-11-2008, 17:13 | #602 | |
Reputacja: 1 | Po długich rozmowach, konsultacjach i przemyśleniach na temat wiary Morghlitha, w końcu krystalizuje się jakiś sensowny obraz tego bóstwa. Po ostatniej rozmowie z Ksetem uzgodniliśmy, że: 1. Przyjmujemy "mitologię" z Balamorem, walką z nim Reptiliona i całą resztą opisaną w dokumencie, który znalazłem w sieci pod nazwą "alternatywna historia Orchii", a który Dhagar zidentyfikował, jako oryginalną część książkowego wydania KC. 2. Morghlith zostanie zmodyfikowany zgodnie z pomysłem Wellina, gdzie: Cytat:
Kset zażyczył sobie, aby elfy, jako pamiętliwe bestie, darzyły ten kult mocną niechęcią, ze względu na zabójstwo ich króla. Jednak polemizowałbym, biorąc pod uwagę, że w radzie miejskiej Olgrionu zasiada Czarny Rycerz/Kapłan Morghlitha (przynajmniej według podręcznika). Podstawową zmianą będzie zmiana dopuszczonych charakterów, gdzie, według mnie, nie ma miejsca dla dobrych. Neutralni od biedy mogą być, choć i nad tym się zastanawiam, biorąc pod uwagę "korzenie" Morghlitha. Nad opisem jeszcze popracuję i niedługo wrzucę propozycję do dyskusji. Jeśli chodzi o "tajemniczość" i stopień ukrycia tego kultu, to moja idea jest następująca: kult wykorzystał "równouprawnienie" zarządzone przez Katana, do wyjścia z podziemia i zbudowania normalnych świątyń. Nadal mało kto ich lubi, ale nikt nie śmie ich jawnie prześladować, bo nie cofną się przed niczym, aby ukrócić takie działania. Wykorzystują do tego oficjalne (jak na przykład oskarżenie o prześladowanie religii, poparte łapówką, na co urzędnicy Katana reagują), jak i mniej oficjalne (czyli po prostu zabójstwa, czy klątwy) środki. Sami jednak są na zewnątrz łagodniejsi i dbają o "wizerunek". Jest to jeden z warunków zostania kapłanem. Jednak prawdziwe oblicze jest głęboko zakamuflowane i nikt nie wie, czym tak naprawdę zajmują się wyznawcy - może pogłoski o przygotowywaniu inwazji martwiaków są prawdziwe? To na początek. Będę to dalej rozwijał, ale w tym duchu. Jeśli są jakieś uwagi, co do kierunku, to proszę teraz, bo jak już opracuję całość, to nie będzie mi się chciało zmieniać. | |
16-11-2008, 19:13 | #603 |
Reputacja: 1 | W radzie miejskiej Olgrionu... Zauważ, że taki sposób sprawowania władzy w miastach ustanowił Katan. Po dwóch najwybitniejszych przedstawicieli profesji i cechów w mieście, stąd gdy w radzie zasiada mroczny kapłan, czarny rycerz, czarnoksiężnik itp nietrudno o Morglithowca i choćby elfy protestowały prawo jest prawem. Jeśli elfy będą z kimś walczyć to właśnie z takim członkiem rady a nie z Katanem - i o to też władcy orków chodziło Co do postaci neutralnych nie widze problemu. W Warhamerze nie wszyscy kultyści od samego początku są źli...najczęściej tacy stają się z czasem. Tak widzę kult Morglitha, jeśli nawet nie jesteś do końca zdeprawowany, to i tak przystąp do nas, postaramy się to szybko nadrobić. |
17-11-2008, 08:05 | #604 |
Reputacja: 1 | Wellin, kieeeedy wrzucisz pooostaa ?
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |
17-11-2008, 09:33 | #605 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Zdaję sobie sprawę z potrzeby zmian w etosie Morglitha, ale nie pasuje mi tak daleko posunięta redefinicja i dorzucanie aspektów.
__________________ "[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat." | |
17-11-2008, 13:36 | #606 |
Reputacja: 1 | Ja się przychylam do zdania Obce. Te określenia są jakieś takie... ech, nie można tracić z oczu to czego ten bóg dokonał. Przewodził armią martwiaków siejąc śmierć i zniszczenie. Myslę już, że bardziej adekwatne będzie ukazanie Morglitha jako łącznika z Balamorem, jako zła samego w sobie mającego obecnie własne plany. Jednego z tych bóstw które ma gdzieś reguły innych bogów - w tym nie wchodzenie w sprawy ludzkie, ma własne plany i ambicje - w których na pewno mieści się dokończenie poprzednio rozpoczętego dzieła. W tym kontekście na wyznawców Morglita patrzyłbym się jak na formalną już grupę/ sektę, niemalże gildię o własnych celach, często głęboko ukrytych przed ogółem. Mógłby być ( pozostać ) bogiem martwiaków - sprawiają c iż większość czarnoksiężników będzie go wyznawać ( na płaszczyźnie przydatności) inni z kolei będą w nim widzieć tego który realnie może powrócić na Orchię i zostać jej nowym władcą ( wówczas poplecznicy będą mogli liczyć na awanse ). Morglith moim zdaniem powinien reprezentować brak jakiejkolwiek litości czy współczucia, żądze mordu i krwawych ofiar, oraz nekromancję. 3 elementy w jednym, a razem wystarczająco odróżniają go od innych chaotycznych/złych bóstw |
17-11-2008, 14:05 | #607 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Twoja propozycja wydaje mi się też źle wyważona - czyste zło, zniszczenie i destrukcja, to także etosy innych bogów - Setha i tego tam innego od kataklizmów. Nie mówiąc o tym, że własne plany, które nie tykają interesów ludzkich trochę sprzeczne są z wizją powrotu na ziemię w gronostajach i koronie. Cytat:
Według mnie najmniejszym złem w tej sytuacji nie tykanie się za bardzo etosu i jedynie dopracowanie samej "ziemskiej" strony kultu. Ale tu już zamykam paszczę i czekam na opinię Smoqa.
__________________ "[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat." | ||
17-11-2008, 16:22 | #608 |
Reputacja: 1 | No i się nie udało. A było tak pięknie Oczywiście Obce ma rację. Za bardzo poszedłem na skróty i przyjąłem pomysł Wellina, nie zwracając uwagi, że właśnie tworzę Katana-bis. Mea culpa. Już biorę się do roboty i dziś wieczorem przedstawię koncepcję. EDIT: Oto kilka faktów z historii Orchii, które pomogą mi w opisie wiary Morghlitha w czasach, gdy rozgrywamy przygodę: 1. Morghlith został bogiem po klęsce pod Osmundem około roku 1040 kalendarza reptilionów, czyli 3152 kalendarza orków. Został wezwany przez Setha, który użyczył mu części swojej mocy i od początku było on bogiem strachu, martwiaków i śmierci. 2. To po owej klęsce kult jego został zakazany wśród ludzi i elfów. 3. Jest wzmianka o kapłanach Morghlitha (ludziach), którzy podszepnęli pomysł wykorzystania martwiaków w wojnie z malaukami w roku 2971 kalendarza reptilionów, czyli 5083 kalendarza orków. 4. Od tego czasu nie ma nic na temat tego kultu do momentu, aż Katan, w roku 3461 kalendarza reptilionów, czyli 5573 kalendarza orków, wydał wielki edykt, na mocy którego wszystkie religie zyskały równouprawnienie. 5. Aktualnie mamy rok 9445 kalendarza orków, a ostatnie zapiski w historii to rok rok 7023 kalendarza orków. 6. Pierwsi wyznawcy i kapłani Morghlitha byli człowiekiem i elfem, więc rasami, wśród których to wyznanie było zabronione. WNIOSKI: Morghlith jest bogiem śmierci, strachu i martwiaków. Jest bogiem jednoznacznie ZŁYM, więc jego wyznawcami mogę być tylko istoty ZŁE. Równouprawnienie religii nastąpiło prawie 4000 lat temu, w czasie których nie było żadnego, odnotowanego w historii, poważnego "wyskoku" tego kultu. A to daje pewne pole manewru, jeśli chodzi o ewentualne "złagodzenie" lub "ucywilizowanie" wizerunku tej wiary. Na razie mi zabrakło weny, więc CDN. Ostatnio edytowane przez Smoqu : 17-11-2008 o 17:13. |
17-11-2008, 17:28 | #609 |
Reputacja: 1 | Nich chcę kłócić się o Morglitha, bo nie do mnie należy decyzja, ale warto zwrócić uwagę na kilka spraw. Morglith o etosie Katana nie jest do końca prawdziwym stwierdzeniem. Katan jest obecnie cytując podręcznik bogiem „potęgi złych królestw i złych praw”. Kimkolwiek nie byłby za swoich czasów, teraz jest bogiem porządku i prawa. Złego, ale prawa. Morglith bynajmniej praworządny nie jest, wyznawcy dążą do celu każdą dostępną drogą. Wbrew porządkowi również. Także działając przeciwko imperium Katana. To pierwsza różnica. Po drugie, Katan to ork i bóg orków, preferujący ich nad inne rasy. Ten fakt, wraz z faktem, że orki jako rasa rządząca nie są specjalnie popularne wśród sporej grupy istot. Wielu może nie chcieć „wyznawać orka”, co zwiększa potrzebę istnienia Morglitha w mojej interpretacji. Po trzecie wyobrażenie Katana jest dość antropomorficzne. Ork, ale większy, silniejszy i bardziej przepełniony majestatem – w końcu obecnie panujący półbogowie są jego odbiciem. Wyobrażenie Morglitha natomiast tak antropomorficzne nie jest. Morglith wydaje mi się bardziej „odległy”, bardziej archetypiczny niż Katan. Jest panem obszaru który bardziej przynależy do świata idei. Obszaru bardziej "boskiego". Ponadto „przegrał”... cóż, tutaj to kwestia dyskusyjna. Z punktu widzenia wyznawcy boga o jakim myślałem, nie przegrał. Został bogiem. Panuje. Wzbudza grozę. A z jakich powodów to się stało nie ma najmniejszego znaczenia. Morglith nie przejmuje się moralnością. Był zwykłym człowiekiem – oddał się pod panowanie demona, aby zyskać moc. Zyskał. Służył mu aż do jego upadku - i nie upadł razem z nim. Terroryzował świat przez wieki. W końcu wstąpił na wyżyny stając się (wedle wyznawców) najbardziej przerażającym z bogów. Nic więcej się nie liczy. A to jest typ mentalności diametralnie różny od preferowanego przez wiernych religii Katana. Katan umarł, dopiero wtedy przekraczając śmiertelne ograniczenia. Droga którą podążał Morglith pozwoliła mu żyć tysiąclecia, będąc już na ziemi równym niemal bogom. A to ma spore znaczenie dla wyznawców. Ponadto warto pomyśleć co obaj bogowie oferują wyznawcom, patrząc pod względem etosu. Morglith oferuje władzę nad strachem i śmiercią. Katan jakby nie patrzeć coś innego. A to przyciąga różne typy osobowości. Podsumowując, decyzja należy oczywiści do Smoka, ale myślę, że nie jest tak oczywista. Dodawanie do etosu jest w tym wypadku tylko interpretacją tego co ten etos zawiera. Bo przecież nie ma jasno określonych sensownych ram etosu, i my decydujemy co będzie wchodzić w jego skład. W tym co proponowałem Katan i Morglith są pod pewnymi względami podobni, jednak wydaje mi się, iż dość różni aby ich istnienie w takiej formie miało sens. PS.: A post jest pisany, jak najbardziej. Na razie długi na 1.5 strony worda i coraz dłuższy Ostatnio edytowane przez Wellin : 17-11-2008 o 18:16. |
17-11-2008, 18:47 | #610 | |
Reputacja: 1 | Wellin, jak cię lubię, to tutaj sam sobie trochę przeczysz. Bo albo patrzymy na Morglitha bardziej jak na generała/wojskowego, albo bardziej jak na jakąś abstrakcję - w odróżnieniu od Katana. Co to znaczy, że Morglith jest bardziej archetypiczny? Archetypem czego jest bardziej? To, co piszesz jest ładne i miłe - problem polega w tym, że jest to wspaniały temat do dyskusji teologicznej, a nie proste i podstawowe założenie, które pomogłoby uporządkować morglithowy bałagan. Wchodzisz w subtelności i niuanse interpretacyjne: >jeśli< zrozumiemy to tak, to dzięki temu będziemy mogli uznać, że Morglith jest a, b i c. Zauważ jedno - Katan był człowiekiem (czy też orasem, nie czepiajmy się szczegółów), który miał cel i ów cel osiągnął. Stworzył imperium, pokonał wszystkich swoich wrogów, sam z siebie wskoczył w panteon. Morglith był tylko sługą bez własnego celu. Tak, żył dłużej. I co z tego? Dwukrotnie został pokonany w tym samym miejscu. Celu nie osiągnął, choć próbował całą armią. Bogiem ktoś inny go uczynił. Chcesz: Cytat:
Determinacja i brutalność prostota rozwiązań, zrozumienie realiów świata - bardziej pasuje do wojskowego zwycięzcy, orka większego, silniejszego i przepełnionego majestatem, niż do nekromanty, który przeżył swojego pana, tylko po to, by ponieść porażkę w tym samym miejscu chwilę później. Nie chcę się z tobą dyskutować, szczególnie w komentarzach. Jednak, jak wiele z twoich pomysłów i rozwiązań akceptuję, to tego po prostu nie mogę, bo jakoś mi dymek uszami ulatuje.
__________________ "[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat." Ostatnio edytowane przez obce : 17-11-2008 o 19:19. | |