Konrad, wpatrywał się w punkt za kotarą. Słyszał już tylko bicie swojego serca.
Bum bum, Bum bum.
Krew powoli pływała w jego ciele, myśli dostosowały się do tętna.
"Czemu by nie ?" - pomyślał -
"Skoro to się dzieje, to po co się przejmować..." "Takie rzeczy najwyraźniej się zdarzają, a to że akurat mi, to przypadek"
Położył bym się teraz i odpoczął, zanim Ona nie wstanie.
Rzeczywistość jest brutalna. Patrzył i słuchał jak ten marzyciel upada na podłogę.
Krew dostarcza już nie usypienie lecz moc.
Patrzy i widzi kogoś, kogo nie zna, a ten miota się na podłodzę.
Cytat:
Napisał Nathaniel -Sen. Tak to tylko sen.
-To mi się śni, to nie może być prawdziwe. |
-To jest rzeczywistość- powiedział Konrad -I ty tego nie zmienisz.
Cytat:
Napisał Nathaniel -Nie istniejesz-jego wzrok utkwił na Konradzie-zaraz się obudzę i wszystko zniknie, wszystko!...wszystko!. |
Zwariował, ja też, ale to że widzę kogoś kogo nie powinno tu być, nie znaczy...
Koszykarz chwycił rękami Nathaniela za głowę z obydwu stron. Skierował jego oczy na swoją twarz.
I rynął:
-Przestań_Mówić_Takie _Rzeczy!
Nie masz prawa mówić Mi co jest możliwe a co nie!
Złość uchodzi, ale nie całkiem.
Twarz Konrada, to grymas złości z domieszką obrzydzenia.
Puścił jego twarz i usiadł na podłodze obok niego.
Jedyne na co było go teraz stać to:
-Nie rób tego więcej.