Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2008, 20:16   #7
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Elf siedział skulony przy ścianie. Nie spał za dużo tej nocy, nie odczuwał tego komfortu jaki daje sen. To, co działo się w celi jest nie do opisania. Bałagan, smród i wielka ciasnota. Jeszcze głośne chrapanie większości skazanych...

"Głupi pająku...Loth znaczy... uwolnij mnie od tego.."

Kolejnym dziwnym elementem była ta podejrzliwość głupich strażników. Co noc stali przed celą i dziwnie patrzyli się na elfa. Oczywiście nie musimy dodawać, ze byli to najbardziej nietolerancyjni przedstawiciele ras żyjących na powierzchni - krasnoludki. Drow.. próbował chwytać spojrzenie tych głupoli, ciemność jego oczu, ten mrok i otchłań straszyła wszystkie dzieci w okolicy Niedużego Pagórka, Ith'ilian myślał, że i tym razem jego 'przeciwnik' ucieknie z krzykiem potykając się trzy razy.

Już teraz nic go nie dziwiło, nawet zachowania takie, jakie prezentował niziołek. Dostanie obłędu w takich warunkach nie jest niczym dziwnym..chyba. Elf bardzo lubił te sympatyczne stworzenia, a ten hobbit wyglądał na jeszcze sympatyczniejszego. Sam pomysł zjedzenia tego strażnika wydawał się Ith'ilianowi nie głupi. Jako, że był to ohydny khazad, to zgładzenie tego przykurcza stałoby się istną przyjemnością, a i malec by się najadł.

Gdy drow błądził w swoich fantazjach, do krat celi podszedł ten plugawy wytwór natury z długą brodą i jednym, krótkim idziemy zmusił wszystkich do opuszczenia tego śmiesznego pomieszczenia. Szli w milczeniu, prowadził krasnolud. Po przekroczeniu progu, promienie słoneczne oślepiły wszystkich więźniów, teraz skazańców było widać jak na dłoni. Właśnie, skazańców. Oczom elfa ukazał się wielki drewniany podest, platforma, a na niej kilka stołków i szubienic.

Kilka chwil później wszyscy byli na 'swoich miejscach' z pętlami na szyi. Musiało to być niezłą rozrywką dla tutejszych, bo zebrały się dość duże tłumy wieśniaków, ba, nawet zaczęli rzucać jedzeniem. Podobało im się to.

Czas na oskarżenia. Krasnolud, że niby jakiś kapitan, zaczął wygłaszać swą przemowę, pewnie siedział nad nią nie jeden dzień.. tak mówił:

- Zebraliśmy się dziś tutaj – zaczął przemowę – by tych oto osobników zjednoczyć z bogami świętym węzłem śmierci. A to z racji dokonanych
licznych zbrodni. W większości to rzeczy błahe jak choćby gwałty, morderstwa, kradzieże, niszczenie mienia publicznego. Jednak nazwanie mnie, kapitana straży, chujem złamanym to zbrodnia niesłychana, za którą dziś owi panowie odpłacą swoimi szyjami. Jeśli w tym miejscu jest ktoś, kto wie, dlaczego ta egzekucja odbyć się nie może niech przemówi teraz bądź zamilknie na wieki. W takim razie jeszcze tylko prawo do ostatniego życzenia i już przystępujemy do rzeczy. No panowie. Czego sobie życzycie?


Z każdym słowem elf robił coraz większe oczy, aż przerwał krasnoludowi:

- O nie, wypraszam sobie. Nikogo nie nazwałem 'złamanym chujem'. Głuchy zawsze sobie dopowie. W języku mrocz....eee elfów, dość legendarnym, trudnym i nieco zapomnianym sformułowanie 'sal'amnny kuju' jest powitaniem, oddaniem szacunku.- elf westchnął i popatrzył z nadzieją na krasnoluda - Dlatego proszę sobie wybaczyć... i zakończyć to przedstawienie. A co do życzenia... to ja sobie nic nie życzę, bo jeszcze nie umieram, nie, absolutnie.
 
Maciekafc jest offline