Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2008, 18:50   #53
Kagonesti ZW
 
Kagonesti ZW's Avatar
 
Reputacja: 1 Kagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłość
Nim Retman wyrwał szabrownika z łap Mocheńskiego, ten jeszcze zdążył rzucić:
- Ale czemu...? - w dodatku tonem, jakby w ogóle nie rozumiał intencji i zachowania towarzysza. W pierwszej chwili poczuł wzbierająca w nim agresję wobec Zygmunta, lecz zimowy wiatr który smagnął go złowieszczo w skroń, przywrócił mu trzeźwość myślenia. "Zamieć...". Tak naprawdę, przeżył w swym życiu wiele zamieci, ale nigdy przed nią nie uciekał. Zwykle nie znajdował się na zewnątrz kiedy przychodziła. Słuchał po wielokroć wielu opowieści napotkanych ludzi na temat tego, jak wiele ofiar potrafi zabrać za jednym razem ten objaw gniewu natury. W pamięci ma widok szlochającej kobiety, która bezradnie przebierała między wielkimi połaciami śniegu swymi skostniałymi dłońmi. A gdy wracał drogą powrotną, widział tą samą kobietę zamarzniętą na śmierć, która leżąc przy grudzie złomu trzymała kurczowo filcowy płaszcz. Korneliusz westchnął, wolną dłonią chwytając się za swój ubiór. Poprawił go i spojrzał przed siebie. Zygmunt był już w drodze z chudzielcem, tak jakby nigdy nic. Kumple, czy jak? Nadal dziwiło go to zachowanie, co jeśli ten gość to jakiś chytrus co ludzi najpierw zwodzi na litość, potem zapędza w pułapkę, a tam czekają już tylko smutni, wysocy panowie z żelaznymi prętami? Retman był naprawdę osobą dziwną i przez chwilę Korneliusz przypuszczał że zima zrobiła coś mu w głowę. Pamięta jak omal go nie zastrzelił z kuszy jak przybył z bimbrem w ręku, a dziś brata się z jakimś szmaciarzem, który związany jest z szemraną organizacją. "Bractwo, k*rwa jego mać, te ch*je nic się nie nauczyły z tej wojny. Po cholerę jasną to wszystko, skoro w obliczu zagłady i tak jest jak było. Wszystko to i tak szlag trafi". Szare myśli w umyśle Mocheńskiego komponowały się z obrazem smutnej autostrady. Ruszył szybciej, gdy usłyszał nawoływanie Retmana. Przez chwilę starał się jak mógł trzymać język za zębami, ale w końcu nie wytrzymał. Wpierw wypalił do górnika półszeptem: - Co ten kretyn robi? Wpędza nas w pułapkę jakąś. W tunele nas prowadzi, cholera jego psia mać! - aż w końcu ruszył szybciej kroku by dogonić Zygmunta i samemu wyjaśnić mu swe wątpliwości - Ej, Zygmunt brachu, wiesz co w ogóle robisz? Skąd możemy mu ufać? Co jak wpędza nas w jakąś pułapkę, gdzie będą czekać jego koledzy? Tunele to wymarzone miejsce na to. W moim życiu chodziłem po tunelach czasami... - tu urwał jednak, orientując się, że pędzi w złą stronę. Umilkł, ale spojrzał na Zygmunta, oczekując odpowiedzi.
 
__________________
"You can have power over people as long as you don't take everything away from them. But when you've robbed a man of everything, he's no longer in your power." Aleksandr I. Solzhenitsyn.

Ostatnio edytowane przez Kagonesti ZW : 19-11-2008 o 18:53.
Kagonesti ZW jest offline