Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2008, 13:18   #87
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Ambu przymknął oczy i złożył głowę na siedzeniu ławki.

"Jestem głupi. Mam wrażenie, że Uzjel wykorzystuje mnie do swoich własnych celów. I jeszcze ten kamyczek. A może to test? Sprawdza, czy nie złamie mnie ciemność. "


Nie. Przecież już go złamała. Ogień trawił go od środka. Spojrzał na Morfa i podrapał go za uchem. Ten jego zielone ślepia tak go świdrowały. Przysunął się i pocałował czubek łebka zwierzaka. Delikatnie i z uczuciem. Kot bynajmniej nie był uradowany.

- Przepraszam.
- uśmiechnął się przepraszająco. Uniósł kamień pod światło. Zachodzące słońce tworzyło przedziwne refleksy w strukturze brylanciku.

"No i co ja mam z tym zrobić? Dlaczego Uzjel dał mi coś tak ważnego?"

Westchnął. Pragnął spokoju, a otrzymał w zamian środek bagna. Nasunęło mu się sarkastyczne "Dziękuję", ale stłamsił je. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. Cieszył się, że nie dano mu jakiegoś pierwszego lepszego plastikowego szmelcu. Zrobiono ją z z jakiejś białej masy, przypadkowo pozlepiana. Ambu przyłożył brylancik do pierwszego zgrubienia masy i wcisnął go delikatnie. Tak, aby wyglądało na całość. I wyglądało. Jak małe trefne szkiełko wciśnięte byle gdzie. Dobrze. Zapalił kolejnego papierosa i schował cudo do kieszeni.

- Musimy iść, bo się spóźnimy. A to nie ładnie. Ale mam dla ciebie niezłą miejscówkę.
- wziął Morfa i posadził go sobie na ramieniu. Po czym ruszył w kierunku ośrodka. Nie wiedzieć czemu, świetnie zdawał sobie sprawę, gdzie powinien iść. Zupełnie jak Asmod mówił.

"Ale czy Asmod nie umie czytać w myślach? Jeśli tak, od razu będzie wiedział o spotkaniu z Uzjelem. I skradzionej gwieździe. A może oni sobie po prostu robią ze mnie pośrednika?"


Odrzucił kosmyk włosów z czoła. Kot przemieścił się na ręce - widocznie tu czuł się bezpieczniej. Już mijali kościół - a nawet nie zauważył, jak zdążył przejść cały ten labirynt uliczek. I jak minął wszystkich tych ludzi.

"Za dużo myślę."

"Dwa tygodnie tak? Dwa tygodnie. Dwa tygodnie w mroku. Nigdy wcześniej tego nie próbowałem."


Otarł swoje czoło o łeb kota.

- Pilnuj mnie Morf, pilnuj abym się nie zatracił. - wyszeptał mu do trójkątnego, lekko nagryzionego ucha.

Już widział de Vlirgin siedzącego nadal na tej samej ławce i tą groteskową sylwetkę Asmoda. Podszedł bliżej. Postawił Morfa na ziemi i zgiął kark przed upadłym archaniołem.

- Przyszedłem, mój panie.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline