Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2008, 19:28   #21
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Sangiovanni spokojnie wysłuchał odpowiedzi Ryana, kiwając jedynie głową, nawet gdy jego gość skończył już mówić. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał, chociaż raczej nie nad ujęciem kolejnych słów w jakiś dyplomatyczny sposób.

-Czas jest ulubionym środkiem wampirów, prawda? Każda kolejna godzina, miesiąc, rok działają na naszą korzyść. Nie wątpię więc, że z chęcią wykorzystałby pan te kilka dni o których mówi, do odcięcia się od wszelkich kłopotów.
I tutaj niestety pojawia się problem, gdyż książę życzy sobie widzieć koterię jutro, a przecież nie każemy czekać komuś takiemu jak Fujita, prawda? To byłoby bardzo nie na miejscu. I naprawdę ufam, że szybko pan uporządkuje swoje sprawy. Jeśli pan chce, mogę nawet poprosić swego ojca, by znalazł panu kogoś do pomocy. Jest taki jeden Nosferatu...Ławrienko jeśli mnie pamięć nie myli.


Ten Włoch nie był nawet złośliwy, to już ocierało się o chamstwo. No i skąd w ogóle wie, o niesnaskach między Lorem a Ławrienką? A może to po prostu czysty blef? Może ten członek Invictus utrudnia życie wszystkim Spokrewnionym trzymającym się takich interesów jak Ryan? Tak czy inaczej, Lancea Sanctum powinno wybrać sobie innego dyplomatę.

-No, ale już nie zatrzymuję. Izaura odprowadzi pana do drzwi. Jutro, godzina 23 przy wjeździe na most Golden Gate.

Czyli wszystko już było zaklepane? Machina ruszyła, a Ryan nawet nie wie kiedy stał się jednym z trybików?

(***)

-Naturalnie, że mam panu jeszcze coś do przekazania- odparł Kelsey'owi. -Sprawa, choć zdobyła uwagę księcia nie wydaje się być aż tak ważna. Nie dotyczy żadnego z przymierzy o ile mi wiadomo, nie wiąże się także z żadnym złamaniem Tradycji, o tym wiedziałbym od razu. Nie mniej jednak, już jutro o 11 w nocy przed wjazdem na most Golden Gate ma zebrać się koteria. Termin co najmniej pochopny, z czym z pewnością się adwokat zgodzi. Na miejscu spotka pan szeryf Rei, oraz zapewne jakiegoś innego wampira, który doradza jej w tej sprawie, czegokolwiek by ona nie dotyczyła. Poza tym proszę mieć baczenie na Spokrewnionych z innych przymierzy, pewnie będą chcieli w jakiś nieuczciwy sposób wykorzystać rozgrywającą się sytuacją.

Tak samo jak Invictus, ale przecież to Pierwszy Stan rządzi San Francisco, więc jemu wolno.
Przynajmniej Willson nie każe niczego podpisywać, ale może sytuacja jest naprawdę na tyle spokojna, że nikomu nie przyszło do głowy zmuszać ancilla do współpracy w sposób tak ostateczny. Pozostaje tylko dowiedzieć się jutro, w czym rzecz.

(***)

Thobias uniósł zdziwiony brew. I choć jest to gest w większości przypadków zupełnie normalny, to na paskudnej twarzy Nosferatu urósł do potwornego grymasu. Galia aż pożałowała swojego nagłego wybuchu entuzjazmu.

-Dobrze pani rozumie- kolejne, przeciągłe mlaśnięcie. -I prawdopodobnie dobrze domyśla się pani, że sprawa rozbije się o gonienie za jakimś mordercą. O ile mamy szczęście, skończy się na zabiciu jakiegoś płatnego mordercy, wrzuceniu go do oceanu i przysłowiowym odkorkowaniu szampana. Jak na mój nos, to sprawa jednak idzie gdzieś głębiej. Z pewnością jednak szybko to pani odkryje, naprawdę wierzę w przenikliwość tak pięknej damy. W końcu przywilej prowadzenia Elizjum nie przychodzi łatwo.
Co do kwestii innych młodych, pięknych umysłów wysłanych do rozwiązania tego gordyjskiego węzła to dane będzie pani ich poznać już jutro. Z tego, co wiem spotkanie ma się odbyć godzinę przed północą u wjazdu na most Golden Gate. Fatalny wybór miejsca jak na mój gust, nie mieszka tam już przecież nikt poza Sangiovannim, a to nie jest towarzystwo w jakim powinien obracać się przyzwoity wampir. Ale nie będę krytykował wyborów panny Rei.


Nos Bartolomeo ponownie zagłębił się w papiery. Zapadła niezręczna cisza, którą jednak regent przerwał po minucie.
-Naprawdę przyjemnie by mi było podziwiać pani nogi, niestety mam masę obowiązków. Niech pani nie pozwoli się zatrzymywać takiemu staremu Nosferatu jak ja.

Szybko, gładko i pod rynnę. Przynajmniej Thobias nie dawał nikomu powodów do wątpliwości, czy jest właściwym wampirem na właściwym miejscu.
 
Zapatashura jest offline