Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2008, 14:37   #44
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Jako tylko uwidział, głos posłyszał wnet przypomniał sobie kimże jest owa Tatarka. Skrzywił się pod wąsem w uśmiechu, bo przypomniał sobie Ostępowe przygody, a i widok dziewki sprawiał że weselej się robiło. Rezolutna była to dziewucha.

Wnet jednak zasępił się gdy usłyszał że Ostap pod hetmana ruszył. Nie było mu to w smak. Wszak nie dziwota że Ostap ruszył. Pewnie i on sam winien dawno pod sztandary hetmańskie się udać. Lecz dawno na Siczy był i nie starczyło czasu… Gorszą jednak sprawą było że hetman Potocki ruszył do Kryłowa. Człek to ponoć był w gorącej wodzie kąpany. A po prawdzie nie wróżyło to dalszych rozmów, ale raczej walki. I jakże tu było się nie smucić, kiedy druhy szły pod sztandary wojskowe i do wojny przeciw bratu wiedzione były?

Tatarzynka widocznie postrzegła smutek na tę wieść, co się obmalował na twarzy Kozaka. Nic jednak nie powiedzieli. Lecz co było się smucić zawczasu.

– Bóg da, uwidzim się niebawem. – zawyrokował Czornyj.
Nurzyk zaśmiała się radośnie i poczęła prawić o Ostapie i córce ich. A także nie zapomniała wypomnieć chrzcin na których to faktycznie Dimitrij stawić się nie stawił.
– Nie bądź zła. Ja w dalekim polu wtedy był. Na mnie nie nastał ten czas co dla Ostała. Co by przy piecu siedzieć i dzieci chować. Mnie kozacka dusza po stepie gna. A złe wiatry były tedy i nie zwiodły mnie do was. Nadrobim kiedy i za zdrowie się napijem. – mówiąc to radośniej już spoglądał na Nuszyk. Bo i obraz wspólnych chwil przy stole a gorzałce rozgrzał myśli.

– Zła rzecz się stała… – znów poczęła mówić Nuszyk.
Dimitrij zdębiał. Spojrzał na Tatarzynkę niedowierzając. Wnet czarne myśli pojawiły się w głowie. Mord! Zdrada! Spojrzał na Nuszyk nie wierząc i nie pojmując ogrom sprawy co się stała. Już chciał spytać co wie, kiedy kto zakrzyknął.

Dalej wszystko potoczyło się szybko. Krzyk jaki. Uwidział szlachciurę z krócicą co to czaił się niebezpiecznie. W chwilę później ostrze błysnęło i ugodziło owego co z krócicą czaił się. Szlachciura padł na ziemię krzycząc w niebogłosy. W koło powstał harmider. Jedna ta co rzucać musiała, poczęła pokrzykiwać i wołać. I o dziwu na Dimitrija wskazywać…

Juże Kozak gotów był za szablisko chwytać. By bronić się i ratować. Juże pewny był że szlachta rozeźlona skoczy mu do gardła, bo to brata szlachtę im zaatakował. Ale nie! Szlachcice zebrani w chwilę zamiast po szable sięgać, poczęli krzyczeć. „Wiwat!”, „Brawa!” jakoby to Kozak honor sprawy zratował.

Nie czekając długo, Czornyj postąpił ku temu co to miał go ugodzić. Rozstąpiła się szlachta na boki przepuszczając go. Spojrzał w oczy zbolałego grubasa i nie dostrzegł w nim niczego godnego. Znak że winien. Ten począł cofać się widać że o życie swe się bojąc. Ale wnet stanęli przy nim szlachcice co winy jego tak pewnymi nie byli.

– Cyrulika trza wam sprawić. Bo nie pożyje. – to mówiąc Kozaczysko nachylił się nad rannym i wyszarpnął kindżał z rany. Krew wnet siknęła, a szlachcic w słabości omdlał.

Ktoś krzyknął co. Znak że nie wszystkim podobał się uczynek i że Kozak w sprawy się im miesza. Ale inne głosy odpowiedziały i zrobiło się tylko gardłowanie. Dimitrij jednak nie baczył już na to. Podszedł do Nuszyk i chwycił ją pod ramie. Tak też poprowadził na bok parę kroków. Wręczył kindżał w te słowa:
- Jeśli zacny to uczynek, niechaj szczęście ci on niesie. I celne oko da. Praw ty jednak lepiej co się stało tam we dworze. Byłaś tam? Kto napadł? Kto przewodził? Uszedł kto z życiem? No mów że! – widać z miejsca było że Kozak zły był, a bardziej rozeźlony. Odwrócił się jeszcze i ujrzał jednego ze swoich.
– Pawło gotuj konia!
- Ja, pany?
- Tyś! Ale rusz!
- Noc idzie…
- To spiesz się bo przed rańcem daleko być musisz. Gotuj!
- Cóż tak się stało?
– zapytał raz jeszcze Nuszyk.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline