Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2008, 23:19   #7
MrYasiuPL
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Skrzypek ostatnio nie miał wiele do roboty. W innych okolicznościach mógłby się z tego ucieszyć. Ale nie był w innych okolicznościach. W tej chwili jego życie składało się z dwóch czynności. Picia i starań by nie wytrzeźwieć. Z karczmy nie wychodził od pewnego czasu. Stała się jego domem. Niestety, pieniądze się skończyły, musiał coś z tym zrobić. I to szybko. Na całe szczęście usłyszał o tym że szukają kogoś do pewnego zadania.

Oberża wyglądała dosyć normalnie... z drugiej strony mimo kłopotów w mieście trzymała się całkiem nieźle. Zwykle przesiadywał w tanich spelunach omijając takie lokale szerokim łukiem. Żołnierz ocknął się i podniósł głowę ze stołu, zdejmując z niej jednocześnie kapelusz. Nie przypominał sobie skąd go miał ale przydawał się… mimo tego że pierwszy lepszy handlarz dałby mu lepszy gdyby dostał kilka monet. Mimo tego, że w karczmie było duszno i dosyć ciepło, mężczyzna nie zdejmował płaszcza na tyle którego widniał symbol. Skierowany w dół miecz biały miecz kontrastujący z czernią okrycia. Był on jednak częściowo zasłonięty kuszą i połamanymi skrzypcami zwisającymi luźno na plecach.

Spojrzał zamglonym wzrokiem na innych, którzy pewnie też czekali na zleceniodawcę. Miał ciemne, przekrwione oczy częściowo przysłaniane przez rudawe włosy. Podrapał się po brodzie krzywiąc usta. Miał przy sobie to co było jedyną pamiątką z przeszłości. Powoli przyzwyczajał się do śmierci kilku tysięcy cholernych osób, ale nadal czół się dziwne wiedząc że jest jednym z kilku ocalałych. Podniósł z podłogi plecak, rzucając go niedbale na kolana. Większość osób która znałby jego zawartość wzdrygnąłby się widząc to. Otworzył tornister chowając do niego flaszkę.

Rozejrzał się po raz kolejny. W pobliżu siedział krasnolud, jakaś kobieta i kilku mężczyzn. Niecierpliwił się. Nienawidził czekać ale to było jeszcze do zniesienia. Był po prostu ciekawy ile może dostać złota. Sam nie wiedział co by z nim zrobił ale brak środków do życia na pewno był gorszy. Miał już wstać i zrobić coś głupiego, na szczęście drzwi otwarły się. W nieruchomym powietrzu dało się poczuć powiew. Odwrócił się w jego stronę i ujrzał Serafin.

-Folniej zię nie dżało? –wybełkotał.

Kobieta zaczęła gadać. Skrzypek miał problemy ze skupieniem się na słuchaniu. Zmarszczył brwi i przestał słuchać. Słowa docierały jednak do niego powoli. Miał razem z tłumem przypadkowych przybyszy zabić starego dziada który zamknął się w wieży bo widział stamtąd Krainę Bogów ale strażnicy ukradli mu mapę. Nie był pewien o co chodzi ale to nie było ważne. Od czego byli ci inni… powtórzył w myślach imię Myszemir-kat. Pod koniec wypowiedzi usłyszał jeszcze coś o złych ludziach z dzielnicy naprzeciwko ale to nie było już ważne. Chciał już coś powiedzieć ale pracodawczyni wyszła. Alchemik zaczął się śmiać histerycznie.

Zerwał się z krzesła i wyszedł na dwór żeby puścić pawia. Zdążył dojść do drzwi. Takie sytuacje miały jednak dobre strony. Przynajmniej pojaśniało mu w głowie. Podszedł do innego bywalca który przyglądał mu się z dziwną miną. Zatoczył się o mało nie wpadając na niego. Po pokonaniu trudności takich jak podłoga wyskakująca przed niego czy deski chwytające go za nogi dotarł wreszcie do stołu gdzie siedział wcześniej.
Oparł głowę o blat słuchając krasnoluda. Spojrzał na pokurcza który kołysał się dziwnie.
-Ja jesem Szkszypek…i byłem… uh… a szy to waszne? Isiemy szy będziemy tak tu sztać?

Żołnierz stawał się coraz przytomniejszy ale czół że będzie potrzebować snu. Nie wiedział nawet czy jest dzień czy też może noc… Miał nadzieję że nie będzie potrzebny i zgarnie łatwo stertę złota. Pewnie i tak będzie musiał robić to co każą mu tamci.

Sięgnął do plecaka i grzebiąc tam pewien czas wyjął małą glinianą kulkę i przełożył ją ostrożnie do kieszeni.
 

Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 22-11-2008 o 00:04.
MrYasiuPL jest offline