Nie uszło uwagi Bończy, iż nóż Kozak wręczył Tatarce. Ot natura niewieścia - pomyślał - wszędzie intrygi snuje i uśmiechnął się w duchu. Pan Głodowski w otoczeniu szlachty, poklepywany i opędzający się od gratulacji wręcz wniesiony został wraz z ciżbą do wnętrza, jeno Żydowin z dwoma sługami rannego do izby zbierał, tedy on podszedł do dziwnej pary.
- Pogratulować... celnego rzutu - zwrócił się do Zaporożca.
- Myśmy się gdzieś już nie widzieli ? Pod Ochmatowem może ? A może za Pawluka czy pod Perejesławiem za Fedorowicza ? Tak mi się waszeć z geby do kogoś bardzo podobny wydajesz, jeno jakbyś za młody trochę. |