Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2008, 18:39   #13
Crassus
 
Crassus's Avatar
 
Reputacja: 1 Crassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Borys zastanawiał się nad tym co powiedziała zjawa jego dawnego przyjaciela. * Hah... Co on miał na myśli ? Po co mi jakiś zmurszały zwój elfów? I jechać następnie do Zakonu ? I... I co potem? Narażę życie swoje i moich, wszakże potrzebnych do egzystencji, Cyganów na długie, trwające nawet latami bolesne tortury, a następnie zostaną spaleni Świętym Ogniem... I co mi z tego... Jak zjawa pojawi się po raz drugi to wtedy się zastanowię... *
Po czym odszedł od okna, przy którym zawsze stał gdy jego głowę targały zmagania i rozterki podziwiając krajobrazy i ingerencję w ów krajobraz stworzoną przez Rasy Wyższe, w szczególności w jego najbliższym otoczeniu Stolicy Amandoru. Usiadł na dębowym krześle przy żarzącym się kominku i wpatrując się w szaro czerwoną kłodę drwa nagle usłyszał pukanie do drzwi...
- Wejść ! - rzucił jakby od niechcenia.
Do pokoju wszedł majordomus i po "kodeksowym" pokłonie powiedział:
- Panie, stajenny mówi, że koń jest w świetnej formie i proponuje jego Lordowskiej Mości polowanie. Twierdzi, że taka rozrywka przyda się na rozerwanie, wyćwiczy konia, a i jeszcze mięsa dla dworu przyniesie... Więc co Lord na to ?
- Ahh... Ramonesie, powinienem chyba nauczyć tego stajennego szacunku i wszechobecnej dworskiej etykiety, ale czasami takie nie zaprzątanie sobie głowy tymi wszelkimi zasadami zachowania są przydatne... Powiedz mu żeby przygotował konia dla mnie, mojego syna i dla siebie. Powiedz także Wielkiemu Łowczemu, żeby także przygotował swojego konia na wymarsz. A i zawiadom zbrojownie, że pożyczamy sprzęt, żeby znowu nie bali się mi pokazać, że nie odliczyły im się miecze pożyczone przeze mnie. Myślę, że to wszytko.
- Dobrze, Lordzie... - pokłonił się, i kiedy już miał zamykać drzwi wampirzy Lord krzyknął za nim:
- Poczekaj! - Borys szybko wstał i jednym skokiem dopadł do drzwi - Powiedz też, że wpadniemy po krew...
Sługa najwidoczniej wiedział co Lord ma na myśli, kiwnął tylko głową i zszedł na dół.

Zbiórka na polowanie przed zamkiem

Borys odziany w pancerz skórzany z futrzanymi elementami wybiegł na koniu przez zamkową bramę, zakręcił w miejscu koniem i zobaczył trzy sylwetki na koniach wyłaniające się z mroku.
- Panie - zaczął Feothor - jesteśmy gotowi.
- Dobrze, bardzo dobrze. - powiedział po czym wyjął zza pazuchy starą mapę narysowaną na pożółkłym papierze. Machnął ręką, aby zebrani zbliżyli się do niego po czym wskazując palcem na wielki las na mapie powiedział:
- Jedziemy tutaj. Są tam z cztery chaty drwala, maksymalnie siedmiu chłopa. Po drodze zabijemy z dwa jelenie. Wszytko zrozumiane ?
Zebrani kiwnęli głową.
- To dobrze... A więc? Ruszamy! - ponownie zakręcił koniem i po chwili cwałem wszyscy czterej zbiegli z zamkowego wzgórza i kierowali się do oddalonego o jedną staje od zamku ciemnego lasu. Na łąkach umykały od nich króliki i inna polna zwierzyna. W końcu wkroczyli w mroczny las. Jeleni jest tam pod dostatkiem, a nawet można by rzec, że jest ich nadwyżka, więc po dziesięciominutowej cichej jeździe małą, leśną dróżką zobaczyli pierwsze stado zwierzyny. Stado ich nie zauważyło więc myśliwi wykorzystali to i po chwili dwóch z nich było wzbogaconych o nadbagaż w postaci dorodnej sarny i masywnego jelenia. Następnie ruszyli w stronę małego obozu drwali. Opuścili koński grzbiet sto metrów przed obozem i od teraz trzymali w rękach krótkie miecze oraz po cichu skradali się rozdzieleni. Podczas takich akcji wszyscy wiedzieli, że znak do ataku daje dowódca, w tym przypadku sam wampirzy Lord, przez zaatakowanie jednego z celi. Tym razem tak też się stało. Borys tracąc swój urok rzucił się z mieczem w ręku na jednego z karczujących las drwali, który wzięty z zaskoczenia nie zdążył się nawet obronić. Wampir powalił go na ziemię odcinając mu głowę i spijając z siebie tryskającą krew. Wielki Łowczy dostał jednego więcej drwala niż zakładał (zakładał, że dostanie dwóch) co sprawiło mu nie lada problem. Następca Dragosaniego spijał już krew z żył jednego zabitego i drugiego nadal żywego. Stajenny wparował w sam środek obozu gdzie zastał dwóch kolejnych. Popisywał się swoim fechtunkiem nie tylko jako konny, ale także i piechur. W tanecznych sekwencjach powalił swoich przeciwników i pobiegł na pomoc Wielkiemu Łowczemu, który zabiwszy już jednego, nie mógł poradzić sobie z pozostałymi dwoma. Zaszedł ich od tyłu i jednego kopnął w plecy, a drugiego ciachnął mieczem. Ten kopnięty dostał także żelazem po plecach od Wielkiego Łowczego i wykrwawiając się padł na trawę. Wampiry opijały się krwią pokonanych, a stajenny i Wielki Łowczy zabierali co ważniejsze i cenniejsze. Potem usiedli przy palącym się jeszcze ognisku i czekali, aż wampiry zechcą skończyć ucztę. Czekali cierpliwie przez ponad pół godziny i kiedy przyszedł Borys z Feothorem bez słowa zapakowali się wszyscy na przyprowadzone wcześniej konie. W lesie poruszali się jak najszybciej, by wydostać się z niego przed zachodem słońca. Nie było w tym strachu, nie chcieli po prostu szukać drogi powrotnej po ciemku. Po następnej pół godzinnej jeździe dotarli do zamku. Na dziedzińcu Borys pogratulował udanych łowów w każdym znaczeniu. Zeskoczył z konia, oddał lejce pachołkowi i przechodząc przez główną salę zrzucił z siebie ubranie, by praczki wyprały je z krwi i nagi odszedł do swojej komnaty. Był teraz w pełni sił, ale inteligentny wampir potrafił stłumić rządzę rozrywki w postaci zabicia kogoś i przeniósł ją na rządzę seksu. Nie wszedł jeszcze na piętro gdzie mieściła się jego komnata, więc w przypływie seksualnej żądzy zapukał w pierwsze lepsze drzwi i rozkazał, by przygotowano mu łoże z dwiema kobietami. Następnie wszedł na swoje piętro, poszedł do łaźni, szybko obmył ciało z "lżejszego" brudu i ruszył do swojej komnaty. Tam czekały już na niego dwie nagie kobiety z rozchylonymi zapraszająco udami, dużym biustem i sterczącymi sutkami.
* Ahh... Cała noc przede mną... * - pomyślał.
 
__________________
Wolność gospodarcza: 63
Tradycjonalizm:-37
Wolności obywatelskie:54
Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm

Ostatnio edytowane przez Crassus : 24-11-2008 o 20:31.
Crassus jest offline