Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2008, 19:36   #30
TwoHandedSword
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
"<<Za wścibski, za wiele gadać...>> Bla, bla, bla! Co temu knypkowi nie pasuje, przecież nic nam się nie stało! Usługodówca, zielona jego mać... A babka głucha i szczerbata! <<Niegodny tajemnic goblinów.>> Hehe, ważne, że te gobliny <<prowadzić woja z jaszczurzy lud.>> A na takiej wojnie przecież wszystkie chwyty dozwolone. Mój mały przyjaciel może się przydać zaplutym konusom, napuszczą go na gadzich synów, a ten może narobić niezłego zamieszania... Byleby chcieli go kupić. A co tam kupić, chodzi o cenę! Tutaj też by się ktoś znalazł, ale widzę, że w Allracji panuje inny niż znany przeze mnie dotychczas system wyceny towarów i usług. Najpierw ten kaleka z karczmy chce garść złota za pobyt w swojej zapuszczonej spelunie, a potem głąby z Targowiska wmawiają mi, że dwieście sztuk złota za mój niesamowity chronometr to o wiele za dużo. Trzymajcie tak dalej panie i panowie, a nikt wam nawet psich odchodów nie sprzeda. Przecież muszę mieć z tego jakiś zysk! Zainwestowałem okrągłą stówkę w przerobienie klatki, żeby w oczach niewtajemniczonych była fenomenalnym urządzonkiem do pomiaru czasu, więc chcę z tego wyciągnąć trochę więcej, niż pięćdziesiąt sztuk złota. A tamten włochaty skurczybyk, ze straganem obok sklepu z przyprawami, to dopiero miał tupet! Żeby nie pieprzone konsekwencje, to kosmaty żłób byłby wyrwał ode mnie w szczękę. Słowo daję, dwie dychy za takie bajeczne cudeńko... Przecież, do jasnej cholery, to jest robota gnomów! Masa srebra, drogie kamienie, wszystko zdobione przez prawdziwych artystów. Nawet gdyby wszystko było ze zwykłej stali, to nie wziąłbym mniej, niż trzydzieści sztuk. Założę się, że takie mechanizmy, jak ten u mnie, mają w swoich pałacykach burżuje z Dzielnicy Reprezentacyjnej. A ci mi mówią, że to nic specjalnego! Jeszcze zobaczymy, kto tutaj powinien iść po ziółka do znachora i komu interesy idą gorzej niż ścieżka przez las. Tylko cena od karłów z bagien ma być porządna, nie to co tutaj, wtedy się pośmiejemy"

Kris właściwie zadecydował za gobliny. Nie rozpatrywał wszystkiego jako możliwości, wybiegł bardzo daleko w przyszłość i nie kwapił się, żeby wracać. Bardzo w jego stylu. Zakończył wreszcie swoje rozmyślania, stanąwszy kilka metrów przed słupem ogłoszeniowym pośrodku Targowiska. Żeby móc przeczytać cokolwiek, musiał albo chwilę poczekać, albo zastosować chamstwo i łokcie. Póki co nie miał ochoty na przepychanie się przez tłum.
- Słuchaj Grok, czy wy tam, na tych bagnach, nie preferujecie raczej walki z ukrycia? Gęsty las, znany tylko wam teren... - Kris nie odzywał się go goblina od dłuższego czasu. Ten wlókł się za nim bez słowa, patrząc na chłopaka z jeszcze mniejszym szacunkiem, niż przed wejściem do "Szczurzej Nory". - Bo widzisz, chyba miałbym dla ciebie propozycję. Dla ciebie i twoich ziomków z obozu. Wyobraź sobie sytuację, w której jeden z was może wytłuc dwa tuziny gadów, obserwując ich z daleka. Wszystko dzieje się bezszelestnie, a napastnik nie używa żadnej broni. Gdybyście tak mogli zaatakować pod osłoną nocy obóz jaszczuroludzi, zabijając przy tym wszystkich, oprócz strażników? Wszystkich, którzy byliby pogrążeni we śnie? To jedyny warunek! Dwóch, czy trzech gapowatych jaszczurów chyba nie stanowi problemu dla waszych wojowników, prawda? Tak się składa, że mam do sprzedania pewne stworzenie, dzięki któremu możliwe stałoby się to, o czym ci opowiadam. Do pokonania dwóch tuzinów przeciwników potrzeba dużo więcej goblinów, niż do zabicia samych strażników, nie mylę się, co? Żeby wypuścić stworzenie, o którym ci mówię, potrzebna jest tylko jedna osoba, która potem może zająć się czymś innym. Chodzi mi o węża snów, wspominałem o nim w karczmie półelfa... Bestia jest magiczna, żywi się snami innych istot. Po zjedzeniu takiego snu ofiara jest martwa. Wszystko cichuteńko i bez wysiłku. No więc jak? Założyłbym się, że taki mały zabójca przyda się wam i to bardzo, ale nie znajdę chyba nikogo na tyle naiwnego, żeby wziąć udział w zakładzie, w którym jestem skazany na zwycięstwo. - Kris wyszczerzył sie w uśmiechu i czekał na reakcję Groka.

Doczekawszy się wreszcie odejścia otaczającej słup ogłoszeniowy kilkunastoosobowej grupy krasnoludów, sprawiających wrażenie wykąpanych w piwie, chłopak podszedł bliżej. Długo nie mógł trafić na coś, co by go zaciekawiło. Bynajmniej nie dlatego, że brakowało ogłoszeń mogących wzbudzić jego zainteresowanie. Kris miał kłopoty z czytaniem. Z pisaniem było jeszcze gorzej, ale na szczęście umiejętność ta nie była wymagana przez tego, kto zamieścił ogłoszenie, w które chłopak wlepił oczy.
Cytat:
Łowcy goblinów być potrzebni, płacić 3 sztuki złota od głowy goblina. Szykować się wyprawa. Chętni zgłaszać się do Port, rozmawiać z radą plemienną.
- Wiem już, jak dostaniemy się na bagna! Tylko pamiętaj, że to ja decyduję o sposobie wykonania swojej pracy. Usługodwawca, hehe. Wnioskując z tego, co mówił Ratkin, w Porcie panują zasady jaszczuroludzi. A na bagnach jest jeszcze gorzej... Gady organizują wyprawę. Zgadnij, na kogo będą polować. Mój plan jest taki: zgłoszę się do wyprawy, a ty będziesz moim przewodnikiem. Inaczej mogą być problemy nawet z wejściem do Portu. Powiem jaszczurom, że schwytałem cię, żebyś przeprowadził nas bezpiecznie do celu. W końcu nikt nie wie więcej o zasadzkach goblinów, niż jeden z nich! Zanim zacznie się heca, my zwiniemy się do twojego obozu. No chyba, że jaszczury będą chciały zaatakować właśnie ten... Tak czy siak, ja wykonam swoją pracę. Masz jakieś propozycje? Zastrzeżeń nie zgłaszaj, nie ma sensu. To jest mój plan, moja działka... zleceniodawco.

Kris wysłuchał, co miał do powiedzenia Grok, w trakcie drogi do Portu. Przed wrotami celnymi wziął głęboki oddech i dał goblinowi ostatnie wskazówki. "Nie odzywasz się niepytany, nie podnosisz głowy za wysoko, nie prostujesz się za bardzo, nie wkurzasz jaszczurów i starasz się, żeby wszystko poszło po mojej myśli."
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline