Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2008, 19:59   #7
arispen
 
arispen's Avatar
 
Reputacja: 1 arispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumnyarispen ma z czego być dumny
Herażtin - Fioletowi

Stary podziemny gnom swoim wyglądem, a raczej jego odmiennością niemal dorównywał hybrydzie. Pośród głównie ludzkiego towarzystwa ci "odmieńcy, dziwadła, pokraki" wyróżniali się niesamowicie. Obaj byli z dalekich stron - a sytuacja, że człowiek postawił stopę w Podziemnym Mieście Devhanikach była iście rzadka.


Bardzo niski, garbaty, o chuderlawej posturze, wciąż opierający i podpierający się na swoim Starym Druhu - jak nazywał swój drąg - badyl, do którego był w sposób szczególny przywiązany. Cerę miał bladą, niemal fioletową, dużą twarz, oczy pozbawione źrenic, duże uszy oraz srebrnobiałą brodę. Ubrany był w swój standardowy uniform czyli jasną koszulę, brązową kamizelkę i śmiesznie wyglądającą, czarną czapeczkę, którą ze względu na zimną porę roku naciągał wyjątkowo mocno. Siedząc przy stoliku wśród przyszłych kompanów, trzymał na kolanach swój płaszcz i plecak, z nieufności dla otoczenia. Było ono bowiem wyjątkowo paskudne.




"Kolejna wiosna, a po niej kolejne lato, jesień i kolejna zima przynosząca monotonną codzienność. Ale czego ja oczekuję, dwieście lat tułaczki po zapchlonym świecie ludzi, który pozornie kipi przygodami, nie jest w niczym lepszy od życia w moim rodzinnym, podziemnym mieście, Devhanikach. Ba lepszy, jest o wiele gorszy.
Świat ludzi to świat pozorów - wydumani w swojej wyższości, potędze, stanowią istną utopię, ich parszywe rządy chciwości mogą ich doprowadzić tylko i wyłącznie na dno. Muszę trzymać dystans. Wciąż ten sam dystans, którym obdarzyli mnie dwieście lat temu. O ile nienawiść można nazwać dystansem."


"Świat to pozory, przyjmująca różne osoby wieczna iluzja. Z pozoru także kolejna nudna zima, kolejne nudne zlecenia opierające się wyłącznie na chciwości czy zawiści. Wtedy dotarła do mnie ta ciekawa informacja. Jest nadzieja, nadzieja na przełamanie codzienności, to o czym marzę od dwustu lat.
Mędrzec Wyszemir to kolejne wcielenie pozorności w moim życiu. Zgrzybiały niedołęga ma wiedzę o czymś potężnym, Kamień Dusz to z pewnością nie jest sprawa błaha. Trzeba będzie znowu zachować dystans, zachować życie. Zbliżyć się najbliżej jak się da. A potem zniknąć.
Zadanie wydaje się być proste - uratować Wyszemira z Wieży Czterech Węży. Ta kobieta - Serafin wydaje się mówić prawdę, ale czy można jej zaufać? Czy to nie kolejny podstęp człowieka, który może zaprowadzić nas wszystkich na śmierć? Wieża Czterech Węży - Nigdy w niej nie byłem... ale hmm... ciekawe czy ma podziemia."


"Muszę grać moją rolę. Dla nich i tak będę wciąż starym, głupim, pokracznym gnomem. Dołączę do tej niecodziennej wyprawy, nie zawiodę tych, z którymi muszę pracować. Mimo awersji do mojej osoby mam solidną renomę, której nie mogę naruszyć. To jedyne co umiem. To to, co umiem najlepiej i do czego zostałem stworzony. To fach, w którym używam mocy, w które obdarzyła mnie natura i los. To ona stawia przede mną wyzwania. Coraz to potężniejsze. Niech ta próba będzie moją najważniejszą. Nie zawiodę."



Herażtin uwielbiał rozmyślać, rozważać wszystko co go spotykało w życiu. Rzadko kiedy się odzywał swoim cichym, chrapliwym głosem. Tak samo i wtedy powiedział tylko:

-Mam na imię Herażtin. Niektórzy z was być może o mnie słyszeli. Inni nie, to bez znaczenia. Pomogę wam, możecie liczyć na me umiejętności. -Niemalże wyszeptał, po czym oparł się na Starym Druhu i ponownie zamyślił.
 
__________________
et lux perpetua luceat eis
arispen jest offline