Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2008, 21:12   #100
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Lewiatan uśmiechnął się przez łzy w podziękowaniu i ostatnim podżeganiu. Żal ścisnął Twe serce tak, że na chwilę straciłeś czucie swego bytu. Anioł wyślizgnął się z twych rąk i runął ku ziemi, ostatni który spadał jak gwiazda, ostatnia płonąca łza nieba. Jeszcze chwilę spadał nim zniknął z wzorku. Jego skrzydła już się paliły, on sam zaś wił niczym wąż morski, niczym bezkształtna bryła w bólu. Upadek nie był ukojeniem.

-Ambustelu?

Zza Twych skrzydeł dobiegł dumny głos Azazela, spokojnego w tych chwilach i Asmodeusz z głowa opuszczona i wielkim smutkiem w oczach. Milczał. Tam najwyżej stało się coś okropnego. Ty pomogłeś upaść jednemu z Serafinów, oni też przeżyli tragedie. Azazel zdawal się tłumić emocje. Lecz już bez tego dostojeństwa, powiedział.

-Satanel stracił światło jutrzenki, stał się niosącym śmierć i oskarżającą ludzi, gniewem pańskim. Lecz już nie może mówić do Boga...

Głos mu uwięził w gardle, nie mógł wyksztusić dalszej części wypowiedzi, równiej długością. Duma nie pozwalała się mu jąkać i mówić. Asmodeusz spojrzał na Ciebie przytłuczony tym smutkiem.

-Ja idę poszukać Doumy, a Azazael będzie sprawdzał czy Belialr nie upadł. Ty zaś..

Rzucił paniczne spojrzenie na towarzysza, panicznie poruszał mieczem po podłożu.

-Nie wiem czy jesteś w stanie... Przed buntem Satanel mówił z ludźmi, długo przed buntem. I ludzi wyrzucono z Edenu za grzech, tam Ewa miała swe córy. Mało który z nas był tego świadkiem.

Azazael dokończył za niego, opanowawszy się.

-Bracie, zejdziesz na ziemię. Nie skoczysz – polecisz. Omiń Eden bo już od dawna nie ma w nim ludzi. I odnajdź Matkę Ewę. Przekaż jej pocałunek od ukochanego i powiedz by nazwała syna Kain. Rozumiesz?

Znowu zapadła cisza. Uzjel się zbliżał wraz z kilkoma Cherubinami. Wlatywał w Waszą stronę.

-Dasz radę?

Zapytał Asmodeusz widocznie powątpiewając.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline