Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2008, 11:52   #102
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Asmodeusz spojrzał na Ciebie z wyrzutem i trwogą, jakby i jego te wydarzenia bolały. Azazael zacisnął pięść kiedy jako kompan mówił.

-Ambustelu, kochany... Jesteś naszym bratem. Nikogo nie zostawiamy, nie jesteśmy przecież ludźmi.

Stwierdził spoglądając przez krawędź na ziemię, a potem na nadchodzącego Uzjela. Byli bliżej, Azazael wyskoczył miedzy między nimi, a Tobą i Asmodeuszem. Skrzyżowanie kilku ostrzy oraz mordercze piruety Azazela rozpoczęły się. Ta istna burza ostrzy nie miała zamiaru się zakończysz tak samo jaką gama emocji Targająca Tobą. I patrząc na walkę Azazela z Cherubinami i Uzjelem widziałeś walkę wewnątrz Twej duszy. Szczęk stali nie ustawał. Prawie byłeś stracony w zapatrzeniu Twej walki i swym własnym ja gdyby nie dotknięcie Asmodeusza w Twe lico.

-Spokojnie, Uzjel jest słaby, Azazael da mu radę. Da radęi poszuka Doumy i Belila...

Skrzywił się, nie dość, ze trwał w swym własnym żalu po Satanaelu to jeszcze dobijał go Twój żal, nie chciał na to patrzeć. Nienawiść do człowieka zdawała się mieć uzasadnienie w jego oczach, jego stworzenie było początkiem nieszczęść. Azazael zaryczał.

-Synowie Ognia nigdy nie będą kłaniać się Synowi Ziemi!

I kontynuował walkę, Cherubinowe odskakiwali pod jego potężnymi ciosami, Uzjel był jedynym który mógł myśleć o nawiązaniu jakiejkolwiek walki. Dokładnie to gryzienia kostek bo powyżej goleni nie smagał mocą Azazela, wyda walk się być muchą przeszkadzającą. Asmodeusz zapatrzył się w ziemię.

-Tak jak Ty jesteś z nami, my jesteśmy z Tobą. Mamy mało czasu.

Azazael odrzucił oddział na kilkaset metrów, głowa mocno uniesiona niczym arystokrata który stara się nie być zażenowanym koniecznością walki z kimś takim. Odwrócił głowę z Twoja stronę.

-Lecisz ze mną na poszukiwania czy z Asmodeuszem, zobaczyć ziemię która wkrótce będzie nam dana?

W oddali rozległ się krzyk kolejnego z buntowników schwytanego przez oddziały zwycięzców.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline