Teraz dopiero do Ciebie dotarło z samym swym Ciosem.. Nie mogłeś krzyczeć nie słyszałeś ni nieba ni siebie samego. Nie słyszałeś nawet swych myśli. Ta aura ciszy otaczająca Doumę była okropna lecz czaiła się w niej głębsza mądrość otwarcia na Boga miast zaprzątania się światem i sobą samym. Może to kolejny majak głuchego umysłu? Archanioł i Tron w jednym podniósł swój miecz ponad Twoją głowę, lecz ostrze skrzyżowało się w ciszy z mieczem przybyłego Azazela. Mówił coś. Lecz co?
Pojedynek się zaczął, chociaż już raz Azazael przegrał tą walkę. Douma ani myślał coś robić. Założył ręce i milczał. Tysiące oczu obserwowały wszystko. Azazael przewrócił się pod ostrzem archanioła. Lecz on zwrócił swe spojrzenie na Ciebie i Doumę. -Ddddooośśśććć.
Grzmot wszelakich dźwięków i Twego jak, dotychczas uwolnionego, obijał się między uszami sercem i kołatał się jak dzwon kiedy Douma przemówił. Azazael jak robak pełzł unikając ciosów. Za to Anioł Ciszy wskazał palcem jeszcze wyżej spoglądając na ciebie. Kiwał przecząco na Azazela. Dumny i pyszny – potężny trafił na silniejszego.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |