Sara, wściekła po wyjściu pracodawczyni, skomentowała słowa lidera zjadliwie, nawet jak na siebie. -Jestem Anthel, kuglarz. Albo i nie. -Kuglarz? Albo i nie? To znaczy, że nie jesteś pewien, czy że nam nie powiesz? Może się na przykład okazać, że jesteś rolnikiem, czy też pobożnym mnichem? Już nie mówiąc o tym, że kuglarstwo nie jest sztuką, która bardzo się przydaje na niebezpiecznych wyprawach. Więc lepiej powiedz, co masz do zaoferowania oprócz zabawy monetami i promiennym uśmiechem? - Jak sobie kupię dom, to wiem kto będzie mi rozpalał w piecu... Faktycznie, możemy już teraz załatwić sprawę lecz nie ma gwarancji przeżycia więźnia. Plany miasta, potem wywołamy jakieś zamieszki zajmując straż. Chyba, że macie lepsze propozycje? -A jak ja odbuduję księstwo Harnawilardu, to już wiem, kto będzie nadwornym błaznem-skomentowała, równocześnie myśląc: „Niech mnie diabli wezmą, jeśli odbuduję to cholerne księstwo.”
Nagle odwróciła się, zaskoczona odezwaniem się wampira. Zlustrowała go wzrokiem, słuchając jego przemowy. Typowy przedstawiciel swojej rasy- z wyglądu i z zachowania. Sara nie lubiła wampirów i nie omieszkała mu tego powiedzieć. -Nie należę do tępicieli wampirów i nic panu nie zrobię, jeżeli nie da mi pan powodu. Mówiąc o pochodniach miałam na myśli ogień, nic więcej. Nie lubię takich jak pan. Jest pan dokładnie taki sam jak pana pobratymcy. Elegancki, dumny pewny siebie, przekonany o własnej wyższości pod każdym względem i ksenofobiczny. Nie jestem głupia. Przyznam, że wielu ludzi jest, ale nie oznacza to, że należy oceniać wszystkich na podstawie stereotypów. Wprawdzie ja pana też oceniam i to nie mniej stereotypowo, ale dał mi pan powód-jej wypowiedź była nafaszerowana tak przesadnie dużą ilością „panów”, że nikt nie miałby wątpliwości, że była to wypowiedź ironiczna-Ponieważ pański lud był przez długie wieki prześladowany, błędnie odebrał pan moją wypowiedź. To było ostrzeżenie. Pogróżka wygląda tak. -tu wstała nagle, wyciągając w stronę wampira wyprostowaną rękę. Na dłoni zajaśniał płomień, znajdując się tuż przed jego twarzą-Nie mam pochodni ani osinowego kołka, ale powiedz… jeśli spaliłabym cię na popiół, to pewnie byś się nie pozbierał?
Opadła z powrotem na krzesło i całkowicie zignorowała dalszą wypowiedź i wyjście Feryna, zapamiętując tylko imię i zawód.
„Może się przydać do otwierania zamków, ale pewnie tylko do tego.”
Z kolei Ignacy przypadł jej do gustu. Wiedziała sporo o alchemii, choć wyłącznie w teorii. I wiedziała jaki szkody mogła wyrządzić. -Co do planów-zwróciła się do Anthela i gnomaMam nadzieję, że nasz wampiryczny kolega na coś się przyda i sporządzi plan. A, jeszcze coś. Mam nadzieję, że prawidłowo zrozumieliście słowo p i r o m a n t k a, ale powiem na wszelki wypadek. Nie jestem p i r o m a n k ą, tylko czarodziejką ognia. I mogę zrobić jakiś pożar. Nawet z przyjemnością.
Ostatnio edytowane przez Ikoik : 23-11-2008 o 21:11.
|