Kruk stał dalej oparty o ścianę, trzymając pierścień w zaciśniętej ręce. Jego głowa była opuszczona, przez co sprawiał wrażenie, że nie słucha towarzyszy. Jednak każdy, kto poznał kiedyś Kruka powiedziałby, że słucha on uważnie towarzyszy i jednocześnie myśli o czymś intensywnie. Mogło się to wydawać dziwne i towarzysze mogli uznać go za ignoranta, jednak taki już po prostu był.
Gdy
Morgan skończył swój pokaz umiejętności, Kruk wyprostował się i odszedł kilka kroków od ściany, poczym zabrał głos.
-
Wybaczcie, że nie włączyłem się wcześniej do rozmowy, ale zostałem nauczony, że lepiej czasem pozostać chwilę w milczeniu, a dopiero później dorzucić swoje trzy miedziaki do dyskusji- powiedział patrząc na towarzyszy-
Przede wszystkim dziękuję wam, że zostawiliście mi funkcję lidera. Wiem, że zrobiliście to dlatego, żeby nie wywoływać dalszych kłótni, jednak wypada zdobyć się na proste „dziękuję”- przerwał na chwilę by złapać oddech-
Zgadzam się, że powinniśmy się rozdzielić i szukać informacji w dwuosobowych grupach. Miejsce spotkań, zaproponowane, przez Aarona też wydaje mi się dobre. Przybywa tam bardzo wiele różnych ludzi, poszukiwaczy przygód i obcokrajowców, że ewentualne wtopienie się w tłum nie powinno stanowić problemu.
Przerwał na chwilę, żeby ponownie zebrać myśli, jednak w tym momencie stało się coś niesłychanego. Jego milczenie zmieniło się w zdziwienie, na widok odbudowującej się kaplicy. Wszystkie elementy układały się jak zmyślnie przygotowana układanka, aż w końcu całość była skończona.
Wszystko wyglądało tak, jak prawdopodobnie wyglądało kiedyś. Spichlerz, biblioteka… Wszystko takie prawdziwe.
- No nareszcie !- usłyszał głos
Isebrina-
Mamy miejsce na zbiórkę.
Kruk aż zaniemówił. Nie wiedział czy ma dać reprymendę za taką beztroskę, czy podziękować. Możliwe, że podczas rzucania czaru ktoś zauważył to niecodzienne zajście.
-Mam nadzieję, że wiesz, co robisz, rzucając takie zaklęcia- powiedział i położył pierścień na stole, tak jak prosił go o to mag.
Następnie mężczyzna przedstawił plan zdobycia informacji.
-
Brzmi w miarę sensownie- powiedział siadając na jednym z krzeseł-
Wiem jak zdobyć potrzebne nam informację. W mieście jest gildia złodziei- jedna z najbardziej znanych organizacji na tych ziemiach. Mój… znajomy- mówiąc o nim westchnął głęboko i przybrał zmarnowany wyraz twarzy-
jest znaną postacią w tym środowisku. Myślę, że jeżeli powołam się na niego i zaproponuje odpowiednią cenę to gildia pomoże nam "a przynajmniej taką mam nadzieję...- pomyślał- Jeżeli chodzi o zapłatę to zostawcie to mnie i róbcie swoje. Myślę, że należałoby też ustalić drogę ewentualnej ucieczki i znaleźć jakieś bezpieczne schronienie… mniej rzucające się w oczy. Kiedy odbijemy Wyszemira w mieście narobi się sporo hałasu- powiedział uśmiechając się grymaśnie do reszty.
„Ustalmy to jak najszybciej i ruszajmy...”- pomyślał. Jego sytuacja nie była tak kolorowa jak mogło to się wydawać.
Po chwili czekania na odpowiedź wyciągnął z torby butelkę czerwonego wina i pociągnął z niej solidny łyk.