Aaron Houesmann - Zieloni Pokaz fajerwerków magicznych w wykonaniu Barda i Maga wywołał "porządany efekt" na twarzy Aarona... Był zaskoczony, albo przynajmniej na takiego wyglądał... Prawdziwe zaskocznie nastąpiło chwilę później, kiedy zauważył zachowanie Vincenta, a raczej jego całkowity brak zachowania przez chwilę... Jego słowa wskazujące na fakt chwilowej utraty świadomości... Gdzieś, kiedyś... Słyszał o czymś takim, ale teraz nie potrafił sobie przypomnieć...
Przeszedł kilka kroków pozwalając butom łupać w posadzkę dużo za głośno i usiadł na krześle, przesuwając je uprzednio - znów za głośno... Cały ten hałas dość dobrze zagłuszył słowa Vincenta: - Co się wydarzyło przez ostatnie.... ostatnią chwilę? Przed zaklęciem Morgana?
Pomimo widocznego rozdrażnienia jego głos był znów kamiennie spokojny: - Isebrinie, mam nadzieję, że z zewnątrz dalej wygląda to jak ruina? Efekt jest piorunujący - przyznaję, jednak równie... dobrze może zdradzić nasze położenie i... siłę. Trakt ze wschodniej bramy jest dość uczęszczany i zapewne szybko ktoś zorientuje się, że podróżni skręcają do opuszczonej, zrujnowanej świątyni, w której nic być nie powinno... Dlatego obstawać będę przy karczmie, którą podałem, przynajmniej jako podstawowe miejsce spotkań. Tutaj możemy obozować, gdy w mieście zrobi się za gorąco... Ponieważ każdy z nas ma inny pomysł na zbieranie informacji - proponuję rozejść się pojedyńczo i spotkać w karczmie na obiedzie o drugiej południowej straży... Vincent - miasto; Mogran - lepsze dzielnice i karczma strażników, jeżeli jeszcze istnieje; Rizzen - gorsze dzielnice; Biały Kruk - gildia złodziei; Ja - dywersja i karczmy; Isebrin... proponuję abyś wprowadził kilka poprawek do tego arcydzieła - przede wszystkim, aby nie rzucało się w oczy... choć nie wiem, czy Twoja magia oprze się czarom wykrywającym moc magiczną. Kiedy się spotkamy ustalimy co robimy dalej i w jakim składzie... Ruszamy? Towarzysze? Kruku? |