Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2008, 18:33   #37
Kokesz
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Spalone domy, pokryte sadzą mury... Wszędzie unosił się dum z tlących się jeszcze zgliszczy. Wokół unosił się zapach spalenizny pomieszany ze smrodem rozkładających się ciał. Na ziemi leżały niepełne szkielety, na wpółzgniłe ciała oraz wśród nich jeszcze świeże, małe ciała niziołków. W tej niedużej miejscowości, a raczej wiosce panowała cisza. Ciszę, która zdawała się wdzierać się w dusze jeźdźców, przerywał jedynie stukot końskich kopyt. Jeźdźcy jechali powoli uważnie przyglądając się pobojowisku. Z nikłą nadzieją nasłuchiwali jakichkolwiek odgłosów, które oznaczałyby, że ktoś przeżył.

Alfred jechał na czele, co chwilę poklepując po szyi swojego kuca, by ten zachował spokój. Strażnik pól prowadził swoich towarzyszy broni główną ulicą wioski. Dobrze znał te miejsce i dlatego to on przewodził temu osobliwemu orszakowi. W miejscowości nie było życia. Łzy powoli napływały niziołkowi do oczu. Gdy dotarli na drugi koniec, Zieledymny zeskoczył z kuca i podbiegł do ciała leżącego przed spalonym, niemal do gołej ziemi, domem. Odwrócił je by zobaczyć twarz i zamarł...
_________________________________

Niziołek zbudził się nagle, gdy ktoś mocno go trącił. Raptownie chwycił za sztylet i odwrócił się w stronę osobnika, który do szturchnął. Przed sobą zobaczył zaskoczonego reakcją chłopa. Widział go już wczoraj na ćwiczeniach, więc równie szybko schował sztylet.

Dłonie Alfreda były mokre. Po twarzy spływał mu pot. Już dawno nie miał spokojnego snu. Co noc śnił mu się ten sam sen. Każda noc nie pozwalała mu zapomnieć. Przypominała mu o jego celu, który jeszcze nie został osiągnięty.
"Otto Schwarz" - w myślach niziołka pojawiło się imię, które go prześladowało. Z drugiej strony na samą myśl o tym co zrobi właścicielowi tego imienia, jak go spotka, oblicze rozjaśniało się szyderczym uśmiechem.

Chłop patrzył na zamyślonego Alfreda. Zniecierpliwiony jednak rzekł:
- Wstańcie... Stało się coś i budzić mi cie kazali.

Zieledymny jakby się ocknął. Nic nie mówiąc zaczął się pośpiesznie ubierać. Zarzucił na siebie kolczugę. Była ona na tyle luźna, że nakładało się ją niczym bawełniana koszulę. Kuszę i kołczan podał wieśniakowi i ruszył za nim. Po drodze zapiął pas, do którego przyczepiona była proca i bolas.

Na podwórzu spotkał resztę najmitów. Wszyscy podążyli równo za Erwinem. Mimo dużo krótszych nóg niziołek bez trudu nadążał za wyraźnie śpieszącymi się ludźmi. Po drodze chłop opowiedział im co się stało. Przed spichlerzem zebranych było kilku mężczyzn. Magnus, który był na miejscu wcześniej pokazał im ciało staruszki. Alfred musiał przecisnąć się między nogami zebranych by spojrzeć na Ulrykę. Trup jak trup - widział ich wiele. Jednakże szkoda było zielarki, bo widać było, że posiada pewną wiedzę i zawsze mogła się do czegoś przydać.

- Rozejrzę się na zewnątrz. W ciemnościach nocy więcej zobaczę niż ktokolwiek z was - oznajmił i wyszedł z budynku. Załadował kuszę i obszedł spichlerz dookoła. Uważnie wpatrywał się czerń nocy, którą nikłym światłem rozjaśniał księżyc. Szukał czegokolwiek, co mogłoby im pomóc.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1

Ostatnio edytowane przez Kokesz : 26-11-2008 o 14:56.
Kokesz jest offline