Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2008, 02:22   #23
Vincent
 
Vincent's Avatar
 
Reputacja: 1 Vincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodze
-...już jutro o 11 w nocy przed wjazdem na most Golden Gate ma zebrać się koteria. Termin co najmniej pochopny, z czym z pewnością się adwokat zgodzi. Na miejscu spotka pan szeryf Rei, oraz zapewne jakiegoś innego wampira, który doradza jej w tej sprawie, czegokolwiek by ona nie dotyczyła. Poza tym proszę mieć baczenie na Spokrewnionych z innych przymierzy, pewnie będą chcieli w jakiś nieuczciwy sposób wykorzystać rozgrywającą się sytuacją.

"Jutro? Jak to, kurwa, jutro, skoro sprawa nie wydaje się być ważna?"
- Świetnie. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy tę sprawę.
"Dzisiaj mnie wzywa do swojej posiadłości, bez żadnego uprzedzenia, a jutro mam biec na spotkanie?"

- I przywrócimy spokój Księcia. Serdecznie dziękuję za ostrzeżenie.
"Och, jak miło, ostrzega mnie przed innymi Spokrewnionymi... to prawie zabrzmiało, jakby mój los go obchodził."

- Zadbam o to, aby prywatne aspiracje członków tej koterii nie wpłynęły negatywnie na... całą misję
"Ani na wizerunek naszego Przymierza, oczywiście..."

- Czy najjaśniejszy baron pozwoli mi udać się z powrotem do mojego apartamentu? Muszę się przygotować do jutrzejszego spotkania.


* * *


Następnego wieczora Paul udał się na spotkanie z koterią. Jak zwykle ubrany w elegancki garnitur wsiadł do swojego czarnego BMW rozsiewając w nim lekki zapach perfum D&G "The One". Gdy dojechał na miejsce spojrzał na swojego złotego Rolexa - była 22:50. Włożył srebrnego Makarova do kabury pod marynarką, wsadził za pasek dwa zapasowe magazynki, po czym poprawił włosy przeglądając się we wstecznym lusterku i wysiadł z auta.

"Piękna" - pomyślał patrząc na miasto pogrążone w mroku. Mimo, że zadanie mu powierzone początkowo nie napawało go optymizmem, Paul był w dość dobrym humorze. - "Piękna noc. Ciekawe, co ze sobą niesie? W pewnym sensie dostanę szansę wykazania się i poprawienia swojej pozycji". Na jego twarzy pojawił się ślad uśmiechu. "Wszystko albo nic. Dokładnie tak, jak lubię."
 

Ostatnio edytowane przez Vincent : 26-11-2008 o 02:32.
Vincent jest offline