Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2008, 18:29   #25
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Halaz poznawał kolejnych członków drużyny, usiłując jakoś usadowić ich w tej machinie, która miała uwolnić owego starca. Almirth był elfickim wojownikiem, zdawał się być całkiem rozgarniętym, co u tej profesji nie było zbyt częstym widokiem. Wszakże był elfem, a Halaz nie znał głupich elfów. Od razu zaoferował również swoją pomoc za pomocą mieczy. Magia jest skuteczniejsza, choć wymaga odpowiednio więcej. Nigdy nie rozumiał ufności, jaką pokładano w białej broni. Łuki i kusze mógł jeszcze zrozumieć, ale kilku osobników walczących żelastwem - już nie.
Herażtin prezentował gnomów, choć tej odmiany Or-Utain nigdy nie widział. Sam nie powiedział zbyt wiele o sobie. Może był to zamierzony efekt. O jego umiejętnościach przekonają się wkrótce. Miał taką nadzieję.
Brago był człowiekiem, co dyskwalifikowało go już na samym początku, przy ocenie jego postaci. Piękniś, jakiś arystokrata - co on właściwie tutaj robił? Mimo wszystko, jego "wyższy" wygląd z pewnością był tutaj zaletą, bo tzw. języka może zasięgnąć dość skutecznie. I przypuszczalnie dobrze posługuje się ostrzami. Oby tylko nie zdradził, jak to ludzie mają w zwyczaju.
Ta kobieta, Macha, była chyba jeszcze bardziej ludzka. Również go to odrzuciło. Szczęśliwie odnalazła skuteczną umiejętność w swoim wyglądzie. Aktorka - to było coś nietypowego, ale z pewnością mogące się sprawdzić dla dobra ogółu.

Elf zagadnął Halaza o umiejętności. Ha, nie można było lepiej.
- Kontrolowanie żywiołów, natury, kształtowanie zwierzęcych umysłów, znajomość ziół i podstaw alchemii... Tak, to stara, chyba nawet elficka, szkoła druidyzmu - odrzekł powoli Halaz. - Wprawdzie niosą ze sobą duże koszta, ale to zostawcie mi. Co do szczurów... Owszem, te zwierzęta to, na nasze szczęście, plaga miast, a ich móżdżki łatwo podporządkować. Roznoszą choroby, niszczą zapasy jedzenia, mogą dostać się w każdy zakamarek. Kocham je i one za tą miłość zrobią coś w naszym interesie. To oczywiście nie jedyny sposób, jakiego możecie ode mnie oczekiwać...

Trochę ogólne wyobrażenie mają o magii charakterystycznej dla druidów. Jednak Halaz, nie chciał ich wprowadzać w arkana tej sztuki. Po pierwsze: było to zarezerwowane tylko dla druidów, po drugie: nie pojęliby jej nie będąc z naturą blisko, po trzecie: taka wiedza, mogłaby być niebezpieczna dla nich. Zresztą to nie naturę kontrolował - ona tylko spłacała dług i zaciągała u niego własny. Uczył się kontrolować siły bardziej ciemne, które były stworzone dla bardzo silnych umysłów. A pomiędzy tymi dwiema gałęziami tak mało odstępu było.

Gdy elf odszedł, by spytać o drogę do wieży, Halaz wyciągnął pieniądze z kieszeni. Nie było ich wiele, ale wystarczały na kilka dni egzystencji w mieście. Z drugiej strony, mieli pewne zadanie, a pomysł ze szczurami podsunął mu kolejny koncept. Musiał odnaleźć aptekę. Była bowiem druga, konkurencyjna drużyna. To był problem wymagający natychmiastowego rozwiązania. Należało ich uciszyć szybko, nim wykonają zadanie szybciej. Problem w tym, iż nie był pewien kim są. Być może jego towarzysze, podczas "zasięgania języka" będą w stanie dowiedzieć się czegoś więcej. Potem należałoby podłożyć im kilka kłód pod nogi. Sposobów jest wiele.

Almirth wrócił przynosząc informacje o wieżach. Halaz kiwnął głową z aprobatą. O tym czy zdołają znaleźć wolne miejsce, przekonają się na miejscu. Potem spytał o wędrówkę do wieży. Halazowi średnio spodobał się ten pomysł.

- Jeśli już zamierzamy wszyscy iść do wieży, to proponuję udać się tam pojedynczo, lub ewentualnie w dwójkach. Wszyscy będą zwracać uwagę, na naszą... oryginalność. Pamiętajcie o drugiej drużynie! Nie wątpię, że już zaczęli podejmować działania w kierunku wykonania zadania, a z pewnością próba eliminacji nas wszystkich będzie dla nich równie ważna. Musimy zachować anonimowość tak długo, jak się da.

Spojrzał na resztę drużyny i dodał jeszcze:

- Może spotkamy się ponownie, gdzieś w pobliżu tej wieży, w miejscu dość mało uczęszczanym, by opracować ostateczne plan działania?
 
Terrapodian jest offline