Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2008, 20:57   #27
ilu
 
ilu's Avatar
 
Reputacja: 1 ilu nie jest za bardzo znany
Kherr Khazad siedział w karczmie już od samego rana. Zawsze sobie powtarzał, że lepiej być wcześniej niż mieć się spóźnić. Spoczywał w odległym kącie tawerny skrywając twarz pod kapturem i zręcznie bawiąc się sztyletem. Na chwiejącym się stole tliła się naznaczona zębem czasu lampa oliwna, obok której stał pusty kufel.

- Barman! Barman do cholery! Jeszcze raz to samo, tylko migiem!

Kherr opróżnił kolejny kufel, gdy drzwi przeraźliwie zaskrzypiały. W tawernie zjawiło się ‘coś’ dziwnego. Coś, co miało długie, jakby królicze uszy. Gdzie tam, cała głowa była podobna do króliczego łba. Ciało ów dziwnej postaci było przybrane w długie futro, w ręku dzierżyła wysoką, drewnianą laskę.

‘Co to kurwa jest? Hybryda królika i człowieka? Pewnie stary magik Andolini wpierw się upił, a potem zaczął czarować i wyszło takie gówno. O bracie, ale cię skrzywdzili. Ja na twoim miejscu nie pokazywałbym się w miejscach publicznych.’

Dziwna postać usadowiła się przy barze. Kherr myślał, ze nie może go już nic zaskoczyć. Jednak mylił się. Następną osobą, która zawitała to karczmy był przedziwny, mały gnom. Kolejnymi przybyszami były już osoby w miarę normalne. Na pewno normalniejsze od pierwszych dwóch gości. Zjawił się elf, który sprawiał wrażenie dobrze wyszkolonego w kunszcie wojennym, długowłosy człowiek o szlachetnych rysach twarzy, aż w końcu pojawiła się – ku zdumieniu Khazada – kobieta.

‘Kogo tutaj niesie? Jakiś wyrzutków społeczeństwa? Myślałem, że ta wyprawa stanie na naprawdę wysokim poziomie. Widzę, że się myliłem. Do licha, czas stąd znikać.’

Kherr Khazad zerwał się z miejsca. Zmierzał już do drzwi, gdy te nagle się otworzyły. Do środka wparowała piękna, białowłosa kobieta, być może półelfka. Nie tracąc czasu zebrała całą drużynę do jednego stolika i opowiedziała o misji. Mówiła coś o jakieś Krainie Bogów. Nieważne, ważne jest tylko to, że można zarobić dużą ilość złota. Pierwszym punktem w drodze po łup jest wyciągnięcie jakiegoś starego wariata z Wieży Czterech Węży. Serafin, bo tak brzmiało imię białowłosej, mianowała króliczego stwora liderem grupy.

‘O mój Boże! Takie coś ma mną kierować? Ech… Poczekamy, zobaczymy, kto tu rządzi, dziwaku.’

Białowłosa opuściła tawernę pozostawiając towarzyszy wyprawy samych. Pierwszy głos zabrał nowo ustanowiony lider. Na imię mu Halaz, specjalizuje się w magii, ponadto jest druidem. W swoim krótkim przemówieniu mówił o tym, że trzeba się zjednoczyć, aby wspólnymi siłami osiągnąć cel.

‘Mam z tobą współpracować? Zapomnij.’

Następnym mówcą był wspomniany wcześniej gnom. Przedstawił się jako Herażtin. Tuż po nim głos zabrał mężny elf – Almirith, który do zaoferowania miał dwa ostrza, którymi to ponoć posługiwał się w sposób, można by rzec, finezyjny. Kolejnym przedstawiającym się był Brago. Trudno o nim cokolwiek powiedzieć poza tym, że ponoć potrafi się posługiwać przedmiotami ostrymi.

‘Zobaczymy, koleżko, kto tutaj potrafi bawić się czymś ostrym.’

Jako ostatnia przedstawiła się Macha. Ona jest aktorką, bodajże potrafi udawać kogo chce i grać co chce. Kherr Khazad wstał i zaczął mówić.

- Ja nazywam się Kherr Khazad. Rad jestem, że was wszystkich poznałem i mam nadzieję, że razem stworzymy wspaniałą drużynę, która sprosta postawionemu zadaniu. Co mam do zaoferowania? Jestem mistrzem w posługiwaniu się krótką bronią białą. Nie pytajcie o szczegóły, po prostu uwierzcie – z nożami i sztyletami potrafię wszystko. Ponad to jestem świetny w sztuce złodziejskiej. Widzicie tamtego barmana? A widzicie te kilka monet leżących na stole? No właśnie. Do tego wszystkiego dołóżcie jeszcze umiejętność bezszelestnego i niezauważalnego poruszania się, a otrzymacie perfekcyjnego zabójcę i złodzieja. Nie macie się o co bać – wam na pewno nic nie zrobię. W końcu tworzymy teraz jedność, nie?

Kherr usiadł na swoim miejscu i zaczął słuchać swojej nowej drużyny. Powoli powstawały plany dostania się do wieży. Mają iść dwójkami.

‘No niezłą gadke strzeliłem, mamusia byłaby dumna. Mam nadzieje, że nie wyślą mnie w parze z tym parszywym królikiem. Wszystko tylko nie to.’

Khazad czekał na rozkazy.
 

Ostatnio edytowane przez ilu : 26-11-2008 o 20:59.
ilu jest offline