Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2008, 22:34   #28
Rainrir
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Do tej pory nikt nie zwracał uwagi, na mężczyznę siedzącego przy tym samym stole, nikt się nim nie zainteresował, gdyż każdy miał do wtrącenia swoje trzy grosze.
Rain bardzo się z tego powodu cieszył, i to nawet bardzo, przebył dość dużą drogę, w niemal rekordowym czasie, jeśli porównać jego szybkość do konnej jazdy.
W tej zapadłej dziurze przebywał już drugi dzień, dotarł wczoraj niemal o tej samej porze, choć teraz żałował. Wolał się spóźnić niż wynająć w tym miejscu pokój. Jeśli ten składzik można nazwać pokojem. W lesie nie widział nigdy tylu gatunków robactwa, co podczas tej jednej nocy.
Dziwiła go ta cała zbieranina, najwidoczniej odbyła się dość duża selekcja, bo poza ludźmi przy stole siedziało przedstawicieli trzech innych ras, każdy ciekawił Raina, choć nie był pewien, czy nie spotkał istoty podobnej ich liderowi.
Aż do samego końca debaty siedział luźno w krześle, tak że wydawał się dużo mniejszy od reszty drużyny. W istocie ten wysoki mężczyzna, któremu z pod błękitnego kaptura widać było jedynie czarną czuprynę, niemalże spał, podroż i lokum w jakim „sen” odbył zeszłej nocy wyczerpały jego siły, przez co musiał nieco odsapnąć.
Przed nim, na stole leżały dwie bronie, wyglądające na egzotyczne egzemplarze, takie jakich nie spotyka się często.



O stół oparty stał łuk, i kołczan, z trzema strzałami. Poza pociskami brakowało mu też troszkę wyposażenia, za to mieszek ze złotem troszkę mu ciążył, dlatego postanowił po planowanej przez drużynę drodze wstąpić do sklepu czy kilku.

Wysłuchał czujnie całej rozmowy, prubojąc wszystko na spokojnie zanalizować.
Wydawało się że wybór Halaza na lidera nie był chybiony, choć swoją inicjatywę wytoczył również Almirith.
Gdy sprawa wyglądała jakby była uzgodniona, Rain ciężko westchnął, wstał odsuwając siedzenie i nie odkrywając przed wszystkimi swego oblicza, rzekł

-Przepraszam was, że dopiero teraz zabieram głos, ale mus odbycia snu w tej zapchlonej dziurze nadwerężył nieco mój stan psychiczny. Imię me brzmi Rain, i jestem... byłem Strażnikiem, nie obchodzi mnie zbytnio, czy po tym zadaniu odbędziemy następne, czy może każde z nas ruszy w swoją stronę, czy postanowimy zostać kompanią, choć w to ostatnie wątpię. Jednakowoż w tym momencie me miecze, mój łuk i umiejętności tropienia, jak i obserwacji mogą się przydać. Choć pierwej chciałbym uzupełnić troszkę zapasy, kołczan niemalże zieje pustką, mogę się przydać w kilku kluczowych zadaniach, ale może niech przydział da mi lider, tak będzie chyba lepiej. I jeśli to nie będzie problem, wolałbym wyjść na przedzie lub końcu, nie pytajcie dlaczego- i z równie wielką ciężkością jak przy wstawaniu, usiadł. Doskwierał mu brak otwartej przestrzeni, w miastach czół się jak w klatce.
 
Rainrir jest offline